Ostatnie tygodnie nie są łatwe dla posiadaczy kryptowalut, szczególnie tych krótkoterminowych. Ci, którzy się już się wyprzedali mogą żałować, bowiem rynek znów się zazielenił. Wszystkich jednak interesuje, kiedy po długim rajdzie w dół zobaczymy podobny w kierunku północnym.

Wydaje się, że tempo, które w ostatnich dniach doprowadziło do wzrostu bitcoina i innych aktywów cyfrowych, utknęło w martwym punkcie. Różne instytucje różnie przewidują dalsze losy największej kryptowaluty. Bank inwestycyjny Stifel mówi o wartości 10 000 USD jako ewentualnej możliwej wycenie, podczas gdy byczy inwestorzy widzą 50 000 USD jako kolejny kamień milowy na drodze do 100 000 USD. Według danych CoinDesk, bitcoin spadł o mniej niż 1% w ciągu ostatnich 24 godzin do zaledwie 44 000 USD. Jego wzrost do tego poziomu nastąpił w poniedziałek i wtorek, po tym jak pod koniec zeszłego tygodnia wzrósł z prawie 36 000 do 41 000 USD. Chociaż wygląda na to, że pozostawił za sobą najniższy rok do roku dołek wynoszący 33 000 USD, wciąż mu daleko do rekordu wszech czasów, wynoszącego 68 990 USD. Do grona prognostów dołączyli specjaliści z JPMorgan Chase (JPM), którzy mówią o wycenie na poziomie 38 000 USD, chociaż uważają też, że 50 000 USD jest w zasięgu.

Analiza banku ma charakter techniczny i opiera się na współczynniku zmienności między bitcoinem a złotem. Kryptowaluta ta jest często reklamowana jako "cyfrowe złoto", a optymistyczne podejście do bitcoina obejmuje twierdzenie, że ten zasób cyfrowy w końcu wyprzedzi metal szlachetny jako bezpieczny magazyn wartości z niewielką korelacją i ekspozycją na szersze rynki finansowe. JPMorgan wcześniej przewidywał, że stosunek zmienności bitcoina do złota spadnie w tym roku do 2 razy, z 5 razy, co będzie wspierało jego wycenę. Stratedzy w banku powiedzieli, że "wydaje się to nierealne" i już teraz wiadomo, że wskaźnik ten spadł, ale do 4 razy. Zespół kierowany przez Nikolaosa Panigirtzoglou w prezentowanym we wtorek raporcie ocenia, że wartość godziwa dla bitcoina, oparta na stosunku zmienności kryptowaluty do złota, wynoszącym około 4, wyniosłaby 38 000 USD, czyli nieco poniżej jego obecnej ceny. W scenariuszu zwyżkowym, w którym jest większa normalizacja, wartość godziwa wyniosłaby wspomniane już 50 000 USD.

Nie ma wątpliwości, że w tym roku bitcoin i inne aktywa cyfrowe staną w obliczu trudności. Najwyraźniej są one skorelowane z innymi inwestycjami wrażliwymi na ryzyko, takimi jak szybko rosnące akcje w sektorze technologicznym. Bitcoin podążał za akcjami technologicznymi w dół w zeszłym miesiącu, gdy Nasdaq wszedł w obszar korekty. Teoretycznie bitcoin i inne projekty, takie jak eter, powinny funkcjonować niezależnie od głównych rynków finansowych. Jednak, podobnie jak w przypadku akcji, perspektywa wzrostu stóp procentowych i mniejszej płynności w wyniku polityki banku centralnego wstrząsnęła rynkiem. Według Panigirtzoglou nadchodząca normalizacja polityki pieniężnej "stanowi potencjalną przeszkodę zarówno dla tradycyjnych, jak i alternatywnych klas aktywów". Największym wyzwaniem dla bitcoina w przyszłości jest jego zmienność oraz cykle boomów i spadków, które utrudniają dalszą adopcję instytucjonalną, ale ta cały czas postępuje. Nastroje tzw. hodlerów, czyli osób od dłuższego czasu posiadających kryptowaluty, są jednak spokojne - nie takie spadki widzieli na rynku, a krótkoterminowe problemy w ich opinii nie zakłócą długoterminowego wzrostu.