Disney od zawsze był związany z przemysłem motoryzacyjnym. Do bram Disney World czy Disneylandu dotrzeć można samochodem bądź autobusem, po terenie parku najłatwiej podróżować tramwajem, a przejażdżki czy inne atrakcje wykorzystują przecież różnego rodzaju pojazdy. Powierzchnia disnejowskich parków jest ogromna (7100 arów w przypadku Disney World), dlatego też pomysł o zastosowaniu w Los Angeles technologii samoprowadzących się aut wydaje się całkiem rozsądny.

Nie ma lepszego miejsca na wprowadzenie takiego rozwiązania. Po pierwsze, dlatego że właśnie tutaj powstała przejażdżka Autopia, w której samochody mają oczy, myślą oraz mówią. Po drugie - odwiedzający i tak korzystają z tramwajów, pociągów, zaprzężonych w konie dorożek oraz samochodów safari, a koncept samodzielnych pojazdów idealnie wpisuje się w disnejowski przekaz mówiący o tym, że każdy - dziecko czy dorosły - znajdzie tutaj coś dla siebie.

Dzięki temu w parkach zniknąłby problem długich kolejek do środków transportu, które są szczególnie uciążliwe podczas okresu letniego. Goście mogliby zamiast tego wygodnie podróżować z jednego sektora parku do drugiego samoprowadzącymi się autami, które przyjadą na każde skinienie. Adam Ozimek z Forbesa pisze: "Turyści, będący na drogich wakacjach, bardziej cenią sobie czas niż pieniądze, dlatego chętnie zapłacą za taki przywilej." Łatwość dostępu do samodzielnych samochodów uczyni "najszczęśliwsze miejsce na Ziemi" jeszcze bardziej radosnym.

Z drugiej story wielu opowiedziało się za pozostaniem przy tradycyjnych środkach transportu. Przytaczano argumenty, według których istnieje bardzo duże ryzyko związane z wypuszczeniem na uczęszczane drogi pojazdów bez kierowcy. Powierzchnia parków rozrywkowych Disneya wynosi często kilka tysięcy arów, a więc zarządzanie systemem transportowym opartym o samodzielne auta nie powinno sprawić większego problemu z uwagi na dużą liczbę potencjalnych przystanków. Przeprowadzano już testy związane z transportem zbiorowym na terenach miejskich z wykorzystaniem samoprowadzących się pojazdów, a w parku Hamxing Railway Cultural Park w Tajwanie już od października działa linia minibusów bez kierowcy.

W Las Vegas również testowano samojeżdżce auta. Niestety, próba zakończyła się wypadkiem, lecz nie z winy nowoczesnego pojazdu, a przez zaniedbanie kierowcy ciężarówki. Z informacji podanych przez KSNV News oraz z wywiadu z przedstawicielem firmy Keolis wynika, że samochód w podobnych przypadkach "potrafi cofnąć się, jeżeli w jego stronę zbliża się jakiś obiekt."

Na szczęście, w disnejowskich parkach groźba wypadków jest niewielka. Dzięki ogromnym obszarom, po których mogą poruszać się goście, problem związany ze zbyt dużą ilością pojazdów na drodze może zostać skutecznie wyeliminowany. Pomysłu o wprowadzeniu samojeżdżących aut w Disney World nie można traktować jako zwykłe bujanie w obłokach. Jak podaje Los Angeles Times, park rozrywki rozpoczął już prace nad tworzeniem systemu transportowego przy wykorzystaniu samodzielnych pojazdów.