Europejskie banki twierdzą, że dobrze sobie radzą podczas pandemii. Jednak organy regulacyjne i kierownictwo banków obawiają się fali złych, niespłaconych kredytów, która może przytłoczyć kredytodawców po zakończeniu rządowych pakietów ratunkowych.

Gospodarki Europy pogrążyły się w tym roku, a nowe zamknięcia w wielu krajach obciążają rodzące się ożywienie gospodarcze. Jednak bezprecedensowy poziom wsparcia ze strony rządu i sektora finansowego, w tym moratorium na spłatę niekiedy obejmujące jedną czwartą wszystkich niespłaconych pożyczek, utrzymało gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa na powierzchni. Oznacza to, że banki nie musiały uznawać tych pożyczek za potencjalnie zagrożone.

Nawet prezesi banków zastanawiają się, co się stanie, gdy wsparcie się skończy. "To, co mamy, to bardzo dziwny kryzys", w którym gospodarki gwałtownie spadają, ale brak spłaty nie rośnie głównie z powodu środków pomocowych, powiedział Steven van Rijswijk, dyrektor generalny ING Group (ING  ), w zeszłym tygodniu. "Kiedy te środki się skończą, jaki będzie wtedy obraz sytuacji? Na razie mamy ograniczoną widoczność." Organy regulacyjne obawiają się, że niektóre europejskie banki są zbyt powolne, by reagować na potencjalne problemy pożyczkobiorców w przyszłości. Europejski Bank Centralny stwierdził, że złe pożyczki w strefie euro mogą wzrosnąć nawet do 1,4 bln euro, co odpowiada 1,7 bln dolarów, jeśli gospodarki spadną jeszcze bardziej niż się spodziewano, co zdaniem banku centralnego jest poważnym, ale prawdopodobnym scenariuszem. Kwota ta byłaby większa niż w okresie po kryzysie finansowym.

Pojawiły się obawy, że bankom może zabraknąć kapitału, jeśli nagle zostaną przytłoczone niewypłacalnością, będą potrzebowały wsparcia państwa lub nawet upadną. Obecnie nie jest jasne, jak szybko mogą się one nagromadzić lub czy programy państwowe mogą zamortyzować straty banków w nadchodzących latach. Elke König, szef agencji Unii Europejskiej utworzonej po kryzysie finansowym w Europie w celu zajęcia się bankami mającymi kłopoty, powiedział, że kredytodawcy muszą działać szybko, aby zidentyfikować i poradzić sobie z kredytami, których spłata jest mało prawdopodobna. "Nie ma magicznej różdżki, która sprawiłaby, że potencjalne straty zniknęłyby" - powiedziała König.

Pomnik George'a Waszyngtona na Wall Street
Pomnik George'a Waszyngtona na Wall Street

L hEuropejskie banki były już daleko w tyle za amerykańskimi rywalami w wychodzeniu z tego ostatniego poważnego wstrząsu w 2008 roku. Następnie banki amerykańskie otrzymały pomoc z programów rządowych i banków centralnych w szybkim rozładowaniu złych aktywów, podczas gdy banki w Europie zostały zniewolone przez kryzys zadłużenia państwowego, który ograniczył wzrost gospodarczy. Niskie stopy procentowe, narzucone w celu stymulowania wydatków, jeszcze bardziej uderzyły w zyski banków. Tym razem amerykańscy pracownicy, którzy stracili pracę, otrzymywali cotygodniowe płatności w wysokości 600 dolarów przez kilka miesięcy, podczas gdy inni pozostali w pracy z powodu pożyczek udzielanych małym przedsiębiorstwom w ramach Programu Ochrony Wypłat (Paycheck Protection Program). Podczas gdy wiele amerykańskich banków pozwoliło pożyczkobiorcom przesunąć niektóre płatności, ogólne wsparcie było mniej hojne niż w Europie.

Według Marco Troiano, zastępcy szefa zespołu banków w firmie ratingowej Scope Ratings, we Włoszech - gdzie banki nadal próbują radzić sobie ze starymi portfelami złych długów - ponad 25% pożyczek dla przedsiębiorstw i 15% dla gospodarstw domowych, o łącznej wartości około 300 mld euro, zostało objętych urlopem płatniczym. Kraj ten przez długi czas był epicentrum epidemii wirusa w Europie i ucierpiał w wyniku załamania się turystyki. W Portugalii, gdzie przedsiębiorstwa i rząd są bardzo zadłużone, moratorium na pożyczki dla przedsiębiorstw pokryło prawie jedną trzecią całości, jak podaje bank centralny kraju. Ponad połowa kredytów dla firm z sektora hotelarskiego i restauracyjnego jest objęta programem. "Dopóki moratoria nie zostaną rozwiązane, trudno będzie ocenić rzeczywisty rozmiar strat" - powiedział Troiano.

Carlo Messina, dyrektor generalny włoskiego kredytodawcy Intesa Sanpaolo, (FRA: IES) brzmiało optymistycznie w ostatnich komentarzach, mówiąc, że pomimo pandemii jego bank miał najniższy w historii napływ złych kredytów w pierwszych dziewięciu miesiącach 2020 roku. W Hiszpanii i innych krajach, "zachowanie klientów było lepsze niż wskazówki, które przekazaliśmy w kwietniu i lipcu", powiedziała Ana Botín, prezes wykonawczy Banco Santander SA (SAN  ), głównego kredytodawcy w Europie i Ameryce Łacińskiej. Większość kredytobiorców wznowiła płatności po wygaśnięciu programów moratorium, powiedziała, a wskaźnik kredytów nieregularnych faktycznie spadł w tym roku. Około 40 miliardów euro w kredytach, czyli 4% portfela kredytowego firmy Santander, jest nadal objętych abolicją, w tym wiele hiszpańskich kredytów hipotecznych. Według analizy przeprowadzonej przez hiszpański bank centralny, najczęstszymi użytkownikami urlopów płatniczych są gospodarstwa domowe, które już wcześniej były bardziej zagrożone finansowo. Szacuje się, że ponad 52 mld euro kredytów dla gospodarstw domowych i firm indywidualnych w Hiszpanii, czyli około 8 proc. tych, które się kwalifikują, jest obecnie wstrzymanych.

Państwa w całej Europie wprowadziły również subsydia dla przedsiębiorstw, aby mogły zatrzymać zwolnionych pracowników, zapobiegając tym samym wzrostowi bezrobocia. W Stanach Zjednoczonych natomiast stopa bezrobocia wzrosła. Część powodów różowego obrazu banków sprowadza się do zasad rachunkowości. Banki zazwyczaj mogą liczyć na to, że pożyczka się spłaci, dopóki nie nastąpi faktyczne pogorszenie sytuacji, na przykład niespłacenie odsetek lub bankructwo firmy. Andrea Enria, szef działu nadzoru EBC, powiedział, że niektóre banki są optymistyczne i czekają, aż pojawią się konkretne dowody na to, że klient bankrutuje. W zeszłym miesiącu powiedział europejskim ustawodawcom, że banki nie powinny pozwolić, aby kredyty "gniły w ich bilansach".

Europejskie banki udzielają obecnie pożyczek, w tym ponad 400 mld euro dla przedsiębiorstw w tym roku w ramach rządowych programów, które gwarantują częściową spłatę zadłużenia wobec banków. Programy te dają firmom bardzo potrzebną gotówkę, aby mogły kontynuować działalność, ale mogą również utrzymać nierentowne firmy przy życiu.

Zgodnie z zapowiedziami banków, lokalne kina, rodzinne restauracje i salony fryzjerskie znajdują się wśród firm otrzymujących takie pożyczki, mimo że nie jest jasne, kiedy sektory te w pełni się ożywią. "Obecnie największym bankiem są rządy" - powiedział Matt Long, szef rynków kapitałowych w Accenture w Europie. "Kiedy to się skończy, wtedy zobaczymy prawdziwą zdolność pożyczkobiorców do spłaty pożyczek i wypełnienia zobowiązań kredytowych".