Google (GOOGL  ) wycofało się z Chin osiem lat temu, by zaprotestować przeciwko cenzurze i blokowaniu sieci przez tamtejsze władze. Teraz gigant internetowy prawdopodobnie pracuje nad specjalną wyszukiwarką, która będzie blokować "niewygodne" treści w Chinach.

Według nieoficjalnych informacji firma zatrudnia zespoły inżynierów pracujących nad wyszukiwarką, która ogranicza treści zakazane przez Pekin. Jednak istnienie projektu nie oznacza, że ​​powrót Google do Chin jest nieuchronny. Google często buduje i testuje różne usługi, które nigdy nie stają się publicznie dostępne.

Odwrócenie sytuacji Google w Chinach jest najnowszym przykładem tego, jak amerykańskie firmy technologiczne próbują dostosować swoje produkty, aby wejść na ogromny chiński rynek, nawet jeśli oznacza to tłumienie wolności słowa. Facebook z myślą o potencjalnym wsrożeniu swoich usług w Chinach stworzył oprogramowanie, które blokuje publikowanie niektórych postów w sieciach społecznościowych.

Oczywiście Alphabet oraz władze Chin specjalnie nie komentują tych informacji. Podejmowane działania często wydają się sprzeczne ze sobą. W ubiegłym miesiącu Facebook uzyskał zgodę na otwarcie filii w chińskiej prowincji Zhejiang, ale zatwierdzenie to zostało nagle wycofane po kilku godzinach.

Prace Google nad ocenzurowaną wyszukiwarką w Chinach wywołały już oburzenie wśród działaczy na rzecz praw człowieka. Wielu obawia się, że firma zablokuje długą listę zagranicznych stron internetowych, w tym Facebooka (FB  ), Twittera (TWTR  ) i The New York Times (NYT  ), a także zapytania użytkowników takie jak masakra na placu Tiananmen w 1989 roku i informacje o chińskich urzędnikach państwowych.

Amnesty International stwierdził, że ​wdrożenie w życie takich rozwiązań to byłby "ciemny dzień dla wolności Internetu" i stanowiłaby "poważny atak na wolność informacji i wolność Internetu".

Projekt ten jest również mało popularny wśród pracowników Google. Wielu wyraziło rozczarowanie chińskim projektem dotyczącym wewnętrznych platform komunikacyjnych.

Jeden z wewnętrznych raportów, na którą powołuje się The New York Times, zawierał informację, że niektórzy pracownicy, którzy zostali poproszeni o pracę nad projektem, ale odmówili, zdecydowali się na przeniesienie do innego projektu lub na odejście z firmy. Ich argumentacja miała polegać na tym, że takie działanie byłoby pogwałceniem wcześniejszych oświadczeń Google'a i byłoby sprzeczne z jego oficjalnym stanowiskiem w sprawie chińskiej cenzury, a także niedawno ustanowionymi zasadami dotyczących etycznego stosowania sztucznej inteligencji, które stwierdzają, że technologie nie powinny być wykorzystywane do naruszania praw człowieka.

"Zapewniamy szereg aplikacji mobilnych w Chinach, takich jak Google Translate i Files Go, pomagamy chińskim programistom i poczyniliśmy znaczące inwestycje w chińskie firmy, takie jak JD.com" - powiedział Taj Meadows, rzecznik Google. "Ale nie komentujemy spekulacji na temat naszych przyszłych planów."

Chociaż Google wyłączył swoją wyszukiwarkę z Chin w 2010 roku, firma ostatnio wykazywała większe zainteresowanie odzyskaniem dostępu do największej na świecie populacji internetowej. W czerwcu Google ogłosił inwestycję wartą 550 milionów dolarów w chiński sklep internetowym JD.com. W ubiegłym roku ogłoszono plany otwarcia ośrodka badawczego w Chinach skoncentrowanego na sztucznej inteligencji. Firma wprowadziła na rynek chiński aplikacje do tłumaczenia i zarządzania plikami. Google ma teraz w Chinach ponad 700 pracowników.