Operator popularnego szczególnie w Stanach Zjednoczonych portalu społecznościowego Snapchat (SNAP  ) opublikował we wtorek raport za I kwartał. Dzień później na sesji giełdowej akcje gwałtownie rosły aż o 37%. Co takiego znalazło się w raporcie, że wywołało tak mocną euforię?

Katalizatorem wzrostów była informacja o ilości nowych użytkowników aplikacji. Według raportu serwis powiększył w kwartale bazę o 11 mln aktywnych użytkowników dziennych (DAU), zwiększając ją do 229 mln (190 mln rok temu), co daje wzrost o 20% w relacji r/r (szacowano wzrost ok 10%). Większa baza oraz okoliczności związane z COVID-19 wywołały zwiększenie zaangażowania użytkowników w serwis, szczególnie w drugiej połowie marca, gdy w kraju zapanowała kwarantanna, co daje odzwierciedlenie w przychodach (w wysokości 462 mln USD, wzrost o 44% r/r), jednak bilans netto nadal pozostaje ujemny 0,08 USD na akcję.

Analizując dokonania SNAP z pierwszego kwartału należy pamietać, że Ameryka Północna ma kluczowe znaczenie dla wyników spółki, ponieważ stanowi niemal 70% przychodu. W związku z powyższym, niewątpliwie serwisowi pomogła sytuacja związana z kwarantanną - zamknięci w domach młodzi ludzie (najszersza grupa docelowa aplikacji) wygenerowali znaczny wzrost zaangażowania w portal m.in. poprzez realizację połączeń video Snap Camera (30-krotny wzrost dziennego pobierania). Firma poinformowała, ze 'komunikacja z przyjaciółmi wzrosła o ponad 30% w ostatnim tygodniu marca, w porównaniu z ostatnim tygodniem stycznia, a w niektórych regionach bardziej dotkniętych, nawet o 50%'. Innymi słowy to, co dzieje się w Ameryce Północnej, ma ogromny wpływ na strumień przychodów Snap.

Analitycy i komentatorzy studzą emocje, wyrażając opinię, że wycena SNAP odzwierciedla zbyt duży optymizm i jest wysoce niestabilna. Akcje spółki spadły o ponad połowę w okresie od lutego do marca, a następnie wzrosły ponad 60% w ciągu ostatnich tygodni. Ponadto entuzjazm inwestorów po wynikach jest - według opinii - wysoce przesadzony, ponieważ perspektywy dla portalu na kolejne kwartały są niepewne, a przychody mogą nie spełnić oczekiwań, z uwagi na fakt, że pandemia koronawirusa zmieniła wszystko na rynku reklamy. Potwierdziło to także kierownictwo firmy komunikując, że 'wiele budżetów reklamowych obcięto z powodu COVID-19'. Jest to o tyle istotne, ponieważ SNAP generuje około 98% przychodów właśnie z reklam i musi mocno konkurować o uwagę reklamodawców skupionych na grupie docelowej obsługiwanej przez aplikację. Biorąc pod uwagę dużą niepewność w nadchodzącym okresie, a także fakt, że kontrahenci portalu nie mają podpisanych długoterminowych kontraktów, oznacza to, że perspektywa SNAP jest prawdopodobnie trudniejsza, niż odzwierciedlają to obecne ceny akcji.

Spółka, póki co, nie dostarczyła szacunków na drugi kwartał, uzasadniając to niepewnością związaną z trwającą pandemią COVID-19 i szybko zmieniającymi się warunkami makroekonomicznymi.

Kapitalizacja rynkowa wynosząca 23 mld USD dla nierentownej spółki, pozostawia nowych akcjonariuszy z niewielkim potencjałem dalszego wzrostu. Wycena odzwierciedla zbyt duży optymizm i sprawia, że inwestycja jest na razie zbyt ryzykowna i spekulacyjna.