Inwestycje w fizyczne złoto określane są mianem "bezpiecznej przystani" (safe haven) oraz teoretycznie stanowią "zabezpieczenie przed inflacją" (inflation hedge). Wszystko to przez historyczną współzależność tego szlachetnego metalu z szerokim rynkiem. Największe spadki cen złota miały miejsce podczas długotrwałych wzrostów indeksów giełdowych, a podczas ich spadków kruszec zachowywał się zdecydowanie lepiej. Dlatego na wypadek nagłego wystąpienia bessy, warto dodać do swojego portfela kilka inwestycji w złoto.

Z obserwacji rynku w ciągu kliku minionych dekad wynikałoby, że złoto stanowi swego rodzaju ochronę dla inwestorów. Niestety, obecnie pogląd ten należy zweryfikować. Jeszcze 10 lat temu cena złota wykazywała małą, ale dodatnią współzależność z indeksem S&P 500. Inwestorzy długoterminowi sądzili zapewne, że ten metal szlachetny będzie stanowić dla nich zabezpieczenie na nachodzące lata.

Jeżeli jednak przeanalizujemy obecną sytuację na rynkach, zauważymy zmianę w zachowaniu złota. Już 3 lata temu zaczęto obserwować niewielkie odstępstwa od panującej do tamtej pory tendencji, a miniony rok pokazał, że te odstępstwa stały się teraz normą. Obecnie współzależność złota i indeksu S&P 500 jest ujemna i wynosi prawie -50%.

Co to oznacza w praktyce? Jednostka złota zabezpiecza jednostkę S&P 500 w połowie, ale tylko w krótkiej perspektywie.

Wynika z tego, że w razie planowania inwestycji w złoto w celu ochrony kapitału, postaw na inwestycję krótkoterminową, ponieważ na dłuższą metę takie zabezpieczenie zwyczajnie nie działa.