Odpowiedź brzmi: o wszystkich nich myślał w zeszłym tygodniu amerykański prezydent Donald Trump.

Trump w Afganistanie

W Święto Dziękczynienia Donald Trump odbył swoją pierwszą i do tego tajną podróż do Afganistanu, gdzie spotkał się z amerykańskimi żołnierzami.

Podczas swojej przemowy Trump poruszył kwestię porozumienia z Talibami: "Talibowie chcą zawrzeć umowę. Zobaczymy, czy właśnie tego chcą. To musi być prawdziwa umowa, ale zobaczymy." W Afganistanie wciąż stacjonuje 13 000 oddziałów wojskowych USA. Prezydent chce jednak zmniejszyć tę liczbę do 8600. "Dzięki nowym rodzajom broni możemy zdziałać więcej przy mniejszej ilości oddziałów" - powiedział dziennikarzom.

Trump o Hongkongu

Protestujący mieszkańcy Hongkongu wywiesili w całym mieście amerykańskie flagi po tym, jak Donald Trump podpisał ustawę popierającą ich dążenie do demokracji. Wiadomość o podpisaniu dokumentu pojawiła się w nocy przed Świętem Dziękczynienia, aby ograniczyć rozgłos medialny. Chiny nie były zadowolone z tego faktu i zapowiedziały podjęcie odpowiednich przeciwdziałań.

Trump o meksykańskich kartelach narkotykowych

Donald Trump znalazł się w centrum uwagi mediów po tym, jak zasugerował, że zamierza sklasyfikować kartele narkotykowe jako organizacje terrorystyczne. Takie posunięcie pozwoliłoby amerykańskiemu Departamentowi Skarbu na nakładanie sankcji wobec każdego podejrzanego o pomoc lub współpracę z kartelami. Problem w tym, że czasem bardzo trudno ustalić, kto jest aktywnym członkiem takiej organizacji, a kto pracuje dla niej wyłącznie pod przymusem. Co więcej, niektórzy obawiają się, ważniejsze obszary działań antyterrorystycznych mogą zostać częściowo odcięte od funduszy.

Plan Trumpa nie spodobał się meksykańskiemu prezydentowi Andrésowi Manuelowi Lópezowi Obradorowi. Przywódca Meksyku przyznał, że wyraża pełną zgodę na współpracę, jednak sprzeciwia się takiej formie interwencji. Obawia się, że Stany Zjednoczone wykorzystają walkę z kartelami jako pretekst do podjęcia jednostronnych działań wojskowych na terytorium Meksyku. USA już wcześniej proponowało wysłanie pomocy zbrojnej, jednak zawsze spotykało się z odmową meksykańskich władz.

Trump o zbrodniach wojennych

Były Sekretarz Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych Richard Spencer został pozbawiony stanowiska z powodu wystąpienia przeciwko Trumpowi. Spences wystosował list do prezydenta USA, w którym potępił jego starania, by oskarżony o morderstwo podoficer Eddie Gallagher zachował pozycję w elitarnym oddziale SEAL. W liście czytamy: "Praworządność jest tym, co odróżnia nas od naszych wrogów."

Oprócz tego "Washington Post" opublikował felieton Spencera, w którym opisane zostały wydarzenia prowadzące do jego zwolnienia. Były sekretarz twierdzi, że Trump ma niewielkie pojęcie o tym, co oznacza przynależność do wojska, etyczna walka czy postępowanie według wyznaczonych reguł. Ze drugiej strony prezydent USA opublikował na Twitterze wpis, w którym wyraził niezadowolenie ze sposobu, w jaki poprowadzona została sprawa Gallaghera.

Impeachment i najnowsze wiadomości z Ukrainy

W tym tygodniu wyszło na jaw, że osobisty (i być może już były) prawnik Trumpa Rudy Giuliani próbował wyciągnąć pieniądze od ukraińskiej prokuratury podczas pobytu na Ukrainie z misją znalezienia brudów na politycznych rywali prezydenta USA. Ówczesny prokurator generalny Ukrainy Jurij Łucenko poprosił Giulianiego o pomocy przy sprowadzeniu do kraju zdefraudowanych ukraińskich aktywów. Prawnik miał zażądać za to sześciocyfrowej zapłaty. Świadczy o tym kilka szkiców umowy między mężczyznami.

W późniejszym okresie miejsce Giulianiego w umowie zajęło dwoje konserwatywnych prokuratorów - Victoria Toensing oraz Joseph diGenova - znanych każdemu widzowi kanału FOX. Zatrudnił ich ukraiński oligarcha Dimitri Firtasz z polecenia Giulianiego.

W zamian za pomoc zespół prawników Firtasza zdołał pozyskać zeznanie byłego prokuratora generalnego Wiktora Szokina. Szokin przyznał, że tuż przed utratą stanowiska prowadził śledztwo w sprawie spółki energetycznej Burisma. Stwierdził również, że za jego zwolnienie odpowiedzialni są Bidenowie.

W tym miejscu należy podkreślić, że umowa nie została zawarta, a Giuliani nie otrzymał zapłaty. Prawnik próbował wykorzystać swoje bliskie powiązania z rządem podobnie jak wtedy, kiedy oskarżył Huntera Bidena o zajmowanie wysokiego stanowiska w Burisma, gdy jego ojciec był wiceprezydentem USA.

Prokuratorzy z Nowego Jorku skazali już dwóch współpracowników Giulianiego, a do tego szukają informacji na temat jego biznesu i finansów. Wraz z rozwojem owych śledztw Trump zdecydował się zdystansować od swojego prawnika. Zaprzeczając zeznaniom wielu świadków, konsekwentnie twierdzi, iż nie wie, w jakim celu Giuliani pojechał na Ukrainę.

Część informacji o działaniach Giulianiego na Ukrainie została przekazana Kongresowi USA przez jego współpracownika Lwa Parnasa. Parnas dostarczył nagrania i zdjęcia przedstawiające prezydenta Stanów Zjednoczonych ze swoim prawnikiem. Poinformował także, iż on, jego wspólnik Igor Fruman oraz jeden z członków Izby Reprezentantów USA Devin Nunes otrzymali wystosowane przez Komisję ds. Wywiadu Izby Reprezentantów wezwanie do przedłożenia ważnych w sprawie dokumentów. Przewodniczący komisji Adam Schiff powiedział, że po zakończeniu analizy owych dokumentów prawdopodobnie pojawią się kolejne wezwania.

Lew Parnas zasugerował, iż Devin Nunes był kolejną osobą zamieszaną w próby znalezienia brudów na Demokratów. Oczywiście, Nunes pełni funkcję najważniejszego Republikanina, który zajmuje się śledztwem Komisji ds. Wywiadu badającym rolę Trumpa w zamieszaniu na Ukrainie.

W środę Komisja Sądownicza Izby Reprezentantów rozpocznie przesłuchania celem sporządzenia szkicu artykułów impeachmentu. Przewodniczący komisji Jerry Nadle napisał list do prezydenta, w którym wyraża nadzieję, że on i jego doradcy wezmą udział w przesłuchaniu. Trump powiedział w FOX and Friends, że chciałby procesu w Senacie.

Z sondażu przeprowadzonego przez NPR, PBS, NewsHour i Marist wynika, że połowa Amerykanów popiera proces impeachmentu. Pełne głosowanie w tej sprawie może odbyć się w Izbie Reprezentantów jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia.

Zespół prawników Donalda Trumpa próbuje nie dopuścić, by którykolwiek z jego bliższych doradców zeznawał przed Kongresem. Stoi to w sprzeczności z orzeczeniem sądu federalnego, według którego były doradca Białego Domu Don McGahn, a w konsekwencji także inni doradcy, muszą stosować się do wezwań Kongresu. Rząd federalny próbował odwołać się od tego wyroku, jednak bezskutecznie. W międzyczasie prezydent napisał na Twitterze, że cieszy się, iż Mike Pompeo, Rick Perry, Mick Mulvaney i inni złożą zeznania na jego korzyść w ramach "fałszywego i oszukańczego impeachmentu".