W odpowiedzi na zawieszenie prac rządu federalnego i na niepokojące działania Donalda Trumpa amerykański rynek akcji zanotował kolejne, głębokie spadki. 24 grudnia Dow Jones Industrial Average (DJI) poszedł w dół o 2,9%, Nasdaq Composite (IXIC) - o 5%, zaś S&P 500 (INX) - o 2,7%. Ponieważ w grudniu rynek akcji zaliczył najgorszy tydzień od dziesięciu lat, a więc od czasu kryzysu finansowego, zaniepokojeni inwestorzy stali się jeszcze bardziej niespokojni.

21 grudnia w konsekwencji nieudanych negocjacji w sprawie finansowania muru granicznego między USA a Meksykiem nastąpiło częściowe przerwanie działalności rządu federalnego. Na początku Izba Reprezentantów i Senat Stanów Zjednoczonych przyjęły ustawę budżetową, która trafiła na prezydenckie biurko. Mimo iż nie przewidywała środków na budowę muru, spodziewano się, że zostanie podpisana. Gdy Trump odmówił złożenia podpisu, Republikanie zaproponowali nową ustawę, która tym rezerwowała odpowiednią kwotę na postawienie muru. Taka wersja budżetu nie została jednak zaakceptowana przez Senat, dlatego też doszło do przerwania działalności kilku najważniejszych resortów rządu federalnego takich jak Departament Sprawiedliwości, Departament Stanu, Departament Spraw Wewnętrznych, Departament Gospodarki Mieszkaniowej i Urbanistyki oraz Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Urzędnicy nie wykonują swojej pracy lub pracują bez wynagrodzenia. Inwestorzy byli przerażeni tak niestabilną sytuacją polityczną.

Przewodniczący Rezerwy Federalnej Jerome Powell znalazł się pod jeszcze większym ostrzałem krytyki ze strony administracji Trumpa niż zazwyczaj. Prezydent USA potępił polityka za wyraźne zaangażowanie w dokonywanie kolejnych podwyżek stóp procentowych, które negatywnie wpływają na rynek akcji. Poza tym stwierdził, że bank centralny nie rozumie rynków, wojen handlowych, zawieszenia pracy rządu ani mocnego dolara. Według doniesień Trump miał pytać swoich doradców, czy może bezpośrednio zwolnić Powella. Przewodniczący Fedu odpowiedział, że bank centralny działa niezależnie od którejkolwiek partii politycznej. Dodał, że inwestorzy boją się, iż prezydent zamierza uderzyć w tę niezależność. W niedzielę tuż przed świętami sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych Steve Mnuchin podjął się zadania złagodzenia sytuacji na rynkach. Zorganizowana przez niego konferencja telefoniczna miała zapewnić inwestorów, że płynność dużych banków utrzymuje się na odpowiednim poziomie, by mogły udzielać pożyczek konsumentom i przedsiębiorstwom. Inwestorzy nie poczuli się dzięki temu ani trochę lepiej. Wręcz przeciwnie, byli zdezorientowani i dalej sprzedawali swoje akcje. Płynność i kapitał banków nie należały przedtem do kwestii, o której należałoby się martwić.

Spadki zanotowane dwa dni sesyjne przed Bożym Narodzeniem pogrzebały nadzieje inwestorów na świąteczny trend wzrostowy. Szczególnie słabo radzi sobie sektor technologiczny i Nasdaq 100, który znalazł się na terytorium korekty. Przyszła spiker Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oraz lider mniejszości w Senacie Chuck Schumer obwiniają Trumpa za destabilizację rynków.

Autor zajmuje niewielką długą pozycję w S&P 500 (INX).