WeWork w końcu wchodzi na giełdę, jednak start-up nie skacze z radości, bo zniżka wartości tego, co kiedyś była warta firma, jest zauważalna.

WeWork to amerykańska firma zajmująca się nieruchomościami komercyjnymi, która zapewnia elastyczne współdzielone przestrzenie robocze dla start-upów z branży technologicznej i usług dla innych przedsiębiorstw. Firma projektuje i buduje fizyczne i wirtualne coworkingowe przestrzenie oraz usługi biurowe dla przedsiębiorców i firm. Założony został w 2010 roku, swoją siedzibę ma w Nowym Jorku. Od 2018 roku WeWork zarządzał ponad 4 milionami metrów kwadratowych.

Teraz nadchodzi jego długo oczekiwane wejście na giełdę. WeWork ogłosił, że łączy się z BowX Acquisition (BOWX  ), czyli firmą zajmującą się czekami in blanco, znaną również jako SPAC (Special Purpose Acquisition Company). Tego typu spółki specjalnego przeznaczenia (w wolnym tłumaczeniu na polski) nie prowadzą działalności komercyjnej, tylko są utworzone wyłącznie w celu pozyskania kapitału w drodze pierwszej oferty publicznej. Istniały one od dawna, jednak dopiero ostatnio zyskały większą popularność na Wall Street. Dość powiedzieć, że w samej pierwszej połowie 2020 roku w USA powstało ponad 50 SPAC, które zebrały około 21,5 miliarda dolarów. W ten sposób weszło na giełdę kilku gigantów - między innymi Virgin Galactic (SPCE  ) Richarda Bransona, czy firma bukmacherska DraftKings (DKNG  ).

Teraz podobną drogą podąża WeWork, właśnie poprzez połączenie z BowX. Umowa między firmami wycenia bohatera tekstu na 9 miliardów dolarów. Wydawać się to może sporo, jednak należy zauważyć, że kiedyś WeWork był wyceniany na 47 miliardów dolarów, co czyniło z niego jednym z najcenniejszych startupów na świecie, tzw. ,,unicorna". Firma jednak odłożyła plany przedstawienia pierwszej oferty publicznej w 2019 roku po pojawieniu się pytań dotyczących ładu korporacyjnego i kontrowersji wewnątrz firmy, co doprowadziło do zmian na szczycie - odszedł współzałożyciel i dyrektor generalny Adam Neumann.

WeWork otrzyma w ramach umowy około 1,3 miliarda dolarów w gotówce, co ma pomóc w planach rozwojowych. Spora część tej kwoty, bo aż 800 milionów USD, pochodzić będzie od wielkich inwestorów - firmy venture capital Insight Partners, lidera branży nieruchomości Starwood Capital Group czy gigantów inwestycyjnych Fidelity i BlackRock (BLK  ).

Firma informuje, że z powodu słabych wyników w poprzednim roku opuściła ponad 100 lokalizacji - pozostały głównie duże przedsiębiorstwa, które stanowią obecnie około połowy klientów, w porównaniu z 10% w 2015 roku. Zmienia się również nieco model biznesowy, bo obecnie WeWork preferować będzie umowy długoterminowe, a nie tak jak dotychczas, krótsze, często miesięczne.

W ograniczeniu swoich lokalizacji można dostrzegać zadyszkę firmy, jednak jeśli chodzi o sprzedaż WeWorka w 2020 roku (z wyłączeniem Chin) utrzymała się ona na stałym poziomie w porównaniu do 2019 roku i wyniosła 3,2 miliarda USD. Plany firmy w 2021 roku zakładają wzrost - mniej więcej do 4 miliardów.

Mimo istnej sinusoidy w ostatnich latach, inwestorzy dalej wierzą w WeWorka. Akcje BowX wzrosły o ponad 10% we wczesnym handlu.