W zeszłym tygodniu, podczas COP26 w Glasgow w Szkocji, prezydent Joe Biden apelował o globalną jedność i zwiększenie ambicji w obliczu zbliżającej się katastrofy klimatycznej.

"Ustalenia naukowców są jasne" - powiedział prezydent, przemawiając na konferencji ONZ. "Zostało nam niewiele czasu na podniesienie naszych ambicji... Możemy utrzymać cel ograniczenia globalnego ocieplenia do zaledwie 1,5°C w naszym zasięgu, jeśli będziemy działać razem".

Wspomniany cel, jakim jest ograniczenie ocieplenia do 1,5°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej, jest celem ustalonym w klimatycznym Porozumieniu Paryskim z 2015 roku. Na tydzień przed konferencją Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych opublikował raport, w którym stwierdza, że ​​obecne zobowiązania wynikające z porozumienia kierują świat na ścieżkę ocieplenia o 2,7°C do końca stulecia.

"Szczyt w Glasgow musi być początkiem dekady ambicji i innowacji, aby zadbać o naszą wspólną przyszłość" - dodał Biden.

"Znajdujemy się w punkcie zwrotnym w historii świata. Mamy możliwość inwestowania w siebie i budowania sprawiedliwej przyszłości z czystą energią, a tym samym stworzenia milionów dobrze płatnych miejsc pracy i możliwości na całym świecie".

"[Administracja] zademonstruje światu, że Stany Zjednoczone nie tylko wracają do stołu, ale że, miejmy nadzieję, będą świecić przykładem" - dodał Biden. "Wiem, że nie zawsze tak było i dlatego moja administracja pracuje po godzinach, aby pokazać, że nasze zaangażowanie w ochronę klimatu to nie tylko puste słowa".

Po przybyciu do Glasgow cały program klimatyczny prezydenta pozostawał kwestią otwartą. Dlatego, jakkolwiek śmiałe, przemówienie Bidena było pozbawione ambicji, do których wzywał innych światowych przywódców. A na koniec swojego wystąpienia nie przedstawił żadnych nowych celów redukcji emisji poza tymi, które zostały już uzgodnione na kwietniowym szczycie klimatycznym.

Jednak równocześnie z przemówieniem prezydenta Biały Dom opublikował długoterminowy plan doprowadzenia USA do zerowej emisji netto do połowy stulecia.

Według Białego Domu plan działania zawiera wiele ścieżek, ale wszystkie są do siebie podobne, jak np. szybka elektryfikacja, modernizacja sieci i przejście na niezanieczyszczające źródła energii.

W planie działania wymieniono również znaczenie ograniczenia emisji metanu i wzmocnienia wysiłków na rzecz usuwania z atmosfery istniejących gazów cieplarnianych.

Jednak poniedziałkowy plan czystej przyszłości energetycznej pozostaje tylko pustym szkicem bez zgody Kongresu, a tej dla Bidena jest ostatnio jak na lekarstwo.

Po tygodniach wewnątrzpartyjnych sporów Izbie udało się w końcu poddać pod głosowanie w piątek podpisaną przez Bidena inicjatywę Build Back Better oraz oddzielny pakiet infrastrukturalny.

Głosowanie zapewniłoby ostateczne uchwalenie pakietu infrastrukturalnego prezydenta, który zawiera pewne kluczowe postanowienia dotyczące klimatu; jednakże Build Back Better obejmuje większość programu klimatycznego Bidena.

Centralnym elementem tego programu był program czystej energii, który miał nagradzać przedsiębiorstwa, które przestawiły się na energię jądrową, wiatrową lub słoneczną i karać te, które tego nie zrobiły. W tamtym czasie eksperci uznali ten program za najsilniejszą politykę klimatyczną w historii USA. Na wiecach postępowców słychać było okrzyki "nie ma klimatu, nie ma umowy".

Pod naciskiem senatora Joe Manchina (WV-D), którego poparcie jest niezbędne do posunięcia ustawy naprzód, program czystej energii został zarzucony. Jego miejsce zajmuje pakiet o wartości 555 mld USD, z 320 mld USD na ulgi podatkowe związane z czystą energią, a także inne środki, między innymi na ulepszenia sieci energetycznej, pojazdy elektryczne i ekologiczną produkcję.

Według The New York Times plan 555 wyeliminowałby tylko połowę emisji pierwotnego programu czystej energii. Niemniej jednak prezydent Biden chwalił się w czwartek przed konferencją, że plan zredukuje emisje w USA o gigatonę do 2030 roku.

Jednak nawet ten kompromis ma przed sobą niepewną przyszłość w Senacie. Senator Manchin podjął znaczne wysiłki, aby ograniczyć zakres i ambicje planu wydatków, a także zgłosił zastrzeżenia do niektórych polityk zawartych w ustawie przyjętej przez Izbę.

"Mam wiele obaw, ujmijmy to w ten sposób," Manchin powiedział Fox News w środę wieczorem. "Oni pracują na podstawie ustawy z Izby. To nie będzie ustawa, nad którą ja pracuję".

W czwartek lider senackiej większości Chuck Schumer (D-NY) i Manchin zgodzili się pracować nad kompromisowym porozumieniem, podczas gdy Senat udaje się na przerwę w przyszłym tygodniu, jak donosi Bloomberg.

Podczas gdy Biden zakończył swoje przemówienie słowami "Boże, chroń tę planetę", być może powinien był zakończyć je słowami "Panie Manchin, niech pan coś zrobi".