Dla giganta dóbr luksusowych, Tiffany & Co (TIF  ) nowy rok nie należy jak dotąd do najspokojniejszych. Od momentu, kiedy 8 grudnia 2016 r. kurs akcji TIF osiągnął najwyższą roczną wartość, notowania spółki znajdują się w trendzie spadkowym. Wiele wydarzeń, które miały miejsce w ostatnim czasie, poddają w wątpliwość przyszłość tej 179-letniej spółki.

W styczniu kontrowersje wokół prezydenta elektra Trumpa oraz Trump Tower spowodowały spadek wyników sprzedaży Tiffany's w sezonie świątecznym. Flagowy sklep spółki na Fifth Avenue ucierpiał z powodu obecności policji, dziennikarzy, protestujących oraz gapiów w okolicy Trump Tower. Z raportu opublikowanego 17 stycznia wynika, iż sprzedaż we wspomnianym sklepie flagowym w listopadzie i grudniu spadła w porównaniu z 2015 r. o 14%. Dojście do władzy Trumpa przyczyniło się do niepowodzenia TIF.

W lutym miał miejsce Super Bowl, podczas którego wystąpiła Lady Gaga, z którą z tej okazji Tiffany & Co nawiązał współpracę w ramach swojej wiosennej kampanii reklamowej. Spółka ma nadzieję, że nowa kampania okaże się równie udana jak poprzednie, kiedy TIF współpracowała z takimi ikonami jak Marilyn Monroe czy Audrey Hepburn. Co istotne, kampania reklamowa Tiffany's trafi do ponad 65 milionów osób obserwujących Lady Gagę na Twitterze. Pierwsza w historii spółki, jednominutowa reklama podczas Super Bowl wyświetlona została ponad 4,5 miliona razy. 

Tego samego dnia, w którym miał miejsce mecz Super Bowl, pojawiła się zaskakująca wiadomość. Dyrektor generalny Tiffany's, Frederic Cumenal, ogłosił swoje odejście w trybie natychmiastowym. Cumenal dołączył do spółki w 2011 r., a na stanowisku CEO pracował od kwietnia 2015 roku. Michael Kowalski, prezes zarządu, został powołany do tymczasowego pełnienia funkcji dyrektora generalnego. Pod przewodnictwem Cumenala, cena akcji Tiffany's spadła o 6,6%, czyli więcej niż notowania S&P 500. Ponadto spadła również światowa sprzedaż, zwłaszcza w Europie i obu Amerykach. Spółka poszukuje obecnie nowego kandydata na stanowisko dyrektora generalnego.

Niektórzy analitycy finansowi odpowiednio skorygowali swoje prognozy dotyczące TIF. 6 lutego firma Mizuho Securities zmieniła rekomendację spółki z "kupuj" na "neutralnie", jak i obniżyła jej cenę docelową z 90 USD na 74 USD. Z kolei 8 lutego Zacks Investment Research obniżyła rekomendację Tiffany's z "kupuj" na "trzymaj". 10 lutego HSBC Holdings dokonała takiego samej zmiany rekomendacji oraz obniżyła cenę docelową TIF do 87 USD. William Blair, natomiast, 11 lutego obniżył szacunki wobec zysku na akcję odnotowanego przez spółkę w ciągu jej roku obrotowego z 3,68 USD do 3,58 USD. Ogólnie wygląda na to, że według sektora finansowego niespodziewane odejście dyrektora generalnego nie zapowiada dla wyników Tiffany's niczego dobrego.

Tiffany & Co podjęła jednak pewne przyszłościowe kroki. Tymczasowy CEO Kowalski oświadczył, że spółka skupia się na podniesieniu jakości doświadczeń klientów, maksymalizacji skuteczności marketingowej, obniżaniu kosztów, kontynuowaniu wydatków inwestycyjnych oraz wprowadzeniu innowacyjnych produktów. Spółka poinformowała również o planie przebudowy swojego sklepu na placu Union Square w San Francisco oraz oczekiwaniach wobec wysokich wyników sprzedaży w związku z Walentynkami, jako że biżuteria wciąż należy do jednego z najpopularniejszych rodzajów prezentów.

Kłopoty, z którymi zmaga się Tiffany's odzwierciedlają sytuację w całym sektorze dóbr luksusowych, w którym miało miejsce kilka rezygnacji ze stanowisk zarządzających oraz który odnotowuje wyniki poniżej oczekiwań Wall Street. Co więcej, TIF wyraża także pewne obawy wobec silnego dolara oraz zmienności na azjatyckich rynkach. 17 marca, kiedy spółka opublikuje swój raport z czwartego kwartału oraz przedstawi swoje prognozy, dowiemy się, czy z Tiffany's wciąż związane są diamenty czy kłopoty. 

Autor artykułu nie zajmuje pozycji w żadnej z wymienionych wyżej spółek.