Każdy kto słyszał o Tesli zapewne też przynajmniej raz usłyszał frazes pokroju "Tesla ma problemy", czy też "Elon Musk w tarapatach". Z jakimi kłopotami tym razem musi radzić sobie Tesla (TSLA  )? Odpowiedź poniżej.

Według ostatnich doniesień niemała część klientów zgłasza problemy z zakupionymi samochodami. Na co głównie narzekają konsumenci? Przede wszystkim na opóźnione dostawy, uszkodzone klamki i systemy komputerowe, które potrafią zawiesić się do tego stopnia, że autem nie przejedziemy choćby centymetra (chciałoby się westchnąć i powiedzieć: "ah ta elektronika, którą są naszpikowane dzisiejsze samochody, kiedyś to było..."). Oliwą dolewaną do ognia jest fakt, że proces naprawczy jest ponoć bardzo mało przyjazny (według części klientów niektóre z serwisów amerykańskiej firmy na zgłaszane reklamacje reagowały powoli, a na część w ogóle nie zwracała uwagi). Z drugiej strony rzecznik prasowy firmy powiedział, że wskaźnik zadowolenia konsumentów w Ameryce Północnej stale przekraczaja 90%. Wygląda więc na to, że firma ma do czynienia z konsumentami na dwóch zupełnie różnych, przeciwnych frontach, część z nich jest zupełnie niezadowolona z otrzymanych produktów i usług, z kolei część z nich oświadcza, że nigdy nie spotkała się z tak wysokim standardem obsługi klienta. Komu wierzyć? W tego typu sytuacjach prawdę najlepiej wypośrodkować, z całą pewnością Elon Musk musi zadbać, by tego typu sytuacje się nie zdarzały bądź nie przenikały do mediów, proponując poszkodowanym klientom odpowiednie benefity w zamian za dane szkody.

Problemy z niezadowolonymi klientami to nie wszystko, z czym w ostatnim czasie musiała borykać się amerykańska spółka. Musk publicznie przyznał, że jego stan zdrowotny nie jest najlepszy (założyciel Tesli powiedział m.in. o uzależnieniu od środków nasennych), a także rozważa "wyjście" z Giełdy Papierów Wartościowych. Jak zapewne się domyślacie oba wydarzenia nie wpłynęły korzystnie na kurs akcji zarządzanej przez niego spółki. Jeszcze na początku drugiego tygodnia bieżącego miesiąca za jedną akcję trzeba było zapłacić niespełna 379,6 USD, dziś cena oscyluje wokół 323 USD. Kilkunastoprocentowy spadek wartości papierów wartościowych, można powiedzieć na własne życzenie, do tego w tak krótkim czasie, to dość poważna sprawa - zwłaszcza jeśli ma się tak daleko wybiegające plany. O ile zdrowie Muska to jego prywatny interes, o tyle wiadomością o opuszczeniu amerykańskiej giełdy od razu zainteresowały się odpowiednie organy, a także akcjonariusze, którzy zdążyły już poskładać odpowiednie pozwy. Ostatecznie CEO poinformował, że Tesla jednak pozostanie na giełdzie, jako główny powód samej dywagacji przekształcenia firmy w podmiot prywatny podano zapewnienie stabilności finansowej, która, jak wiemy, jest firmie bardzo potrzebna. Za pozostaniem spółki na giełdzie przemawia również prawo, które niejako wiąże się ze wspomnianą stabilnością finansową - dotychczasowi inwestorzy mieliby najzwyczajniej w świecie problem z inwestowaniem środków w Teslę, gdyby ta stała się spółką prywatną. Osobiście jestem ciekaw, jak skończy się sprawa z złożonymi wobec firmy pozwami oraz dochodzeniem Komisji Giełdy Papierów Wartościowych wobec potencjalnego wyjścia. Na tą chwilę nie udało mi się znaleźć informacji o ich umorzeniu.