Biały Dom poszukuje skutecznych rozwiązań dla negatywnych skutków koronawirusa. W piątek Donald Trump ogłosił pakiet reform, które mają uchronić amerykańską gospodarkę i społeczeństwo przed koronawirusem. Niektórzy krytycy uważają, że są to niewystarczające rozwiązania i proponują rozdanie każdemu tysiąca dolarów.

Pojawił się pomysł, aby Biały Dom dał każdemu Amerykaninowi tysiąc dolarów w związku z pandemią koronawirusa. Podobne rozwiązanie znalazło zastosowanie w Hongkongu, gdzie pod koniec lutego rząd rozdał każdemu pełnoletniemu obywatelowi 10 000 dolarów hongkońskich (około 1287 dolarów amerykańskich), aby złagodzić negatywne skutki gospodarcze koronawirusa. Według ministra finansów Hongkongu, Paul Chana to rozwiązanie ma pobudzić konsumpcję i dodać jeden procent do wzrostu gospodarczego Hong Kongu. Niektórzy ekonomiści uważają, że takie rozwiązanie nie przyczyni się do utrzymania wzrostu gospodarczego na zakładanym poziomie i nie pobudzi konsumpcji.

Jason Furman, profesor ekonomii na Uniwersytecie Harvarda oraz były doradca ekonomiczny Baracka Obamy, poparł pomysł rozdania 1000 dolarów każdemu dorosłemu Amerykaninowi i 500 dolarów na każde dziecko, co ma uchronić amerykańską gospodarkę przed kryzysem. Pomysł został opublikowany w zeszłym tygodniu na łamach gazety Wall Street Journal. Profesor Furman stwierdził, że jest to dobry moment na takie rozwiązania biorąc pod uwagę rekordowo niskie stopy procentowych. Propozycja uwzględnia kolejny zastrzyk gotówki w przypadku gdy stopa bezrobocia wzrośnie w kolejnych latach. Podobne rozwiązanie miało miejsce w 2007 roku, kiedy to za prezydentury George W. Busha wprowadzono 600 dolarów dla osób fizycznych i 1200 dolarów dla małżeństw. Wcześniej w 2001 roku wprowadzono ulgi podatkowe, które pozwalały zaoszczędzić gospodarstwom domowym maksymalnie 600 dolarów. Wzrost amerykańskiej gospodarki zależy w 70% od wydatków amerykańskich konsumentów.

Costco to jedna z sieci, w której są dostępne produkty Honest Company.
Costco to jedna z sieci, w której są dostępne produkty Honest Company.

W piątek Donald Trump ogłosił stan wyjątkowy na terenie całych Stanów Zjednoczonych oraz zaprezentował pakiet rozwiązań, które mają uchronić amerykańska gospodarkę przed koronawirusem. Pakiet uwzględnia wykorzystanie 40 miliardów dolarów na sfinansowanie dodatkowych testów na obecność koronawirusa, zwiększenie liczby łóżek szpitalnych oraz uzupełnianie rezerw ropy naftowej. Ponadto zakłada się wstrzymanie spłaty odsetek kredytów studenckich oraz finansowe wsparcie dla branż, które najbardziej zmagają się z pandemią koronawirusa, czyli m.in. linie lotnicze, sieci hoteli oraz biura podróży. Prezydent Donald Trump zapowiedział także zwolnienie z podatku od wynagrodzeń dla pracowników do końca roku. Zapowiedziany pakiet wsparcia ma skoncentrować się na negatywnych skutkach, które mogą być odczuwalne przez miliony Amerykanów, którzy podlegają kwarantannie lub nie mogą pracować z domu.

Banki centralne na całym świecie, w tym Rezerwa Federalna, Bank of England i Norges Bank zdecydowały się obniżyć swoje podstawowe stopy procentowe, co ma złagodzić negatywne skutki gospodarcze spowodowane przez pandemię koronawirusa. W czwartek Europejski Bank Centralny postanowił utrzymać stopy procentowe na tym samym poziomie, jednak przedstawił pakiet rozwiązań gospodarczych, które mają pomóc europejskiej gospodarce. Andrew Freris, prezes globalnej firmy finansowo-doradczej Ecognosis Advisory, stwierdził, że "to nie jest kryzys finansowy, ale kryzys dotyczy realnej gospodarki". Zauważył, że wpompowanie większej ilości pieniędzy w gospodarkę, obniżenie stóp procentowych przez banki centralne i wsparcie sektora finansowego nie rozwiąże żadnego problemu.

Instytut Finansów Międzynarodowych (Institute for International Finance) ostrzega, że wzrost globalnego produktu krajowego brutto (PKB) może wynieść zaledwie 1% - znacznie poniżej 2,6% wzrostu za poprzedni rok. Inwestorzy także ponieśli ogromne straty na rynkach finansowych w ostatnich tygodniach. W czwartek indeks Stoxx 600 odnotował największą jednodniową stratę w historii, podczas gdy Dow Jones zanotował najgorszą sesję od "Czarnego Poniedziałku" w 1987 roku.