Istnieją pewne dziwne podobieństwa między bańką mieszkaniową, która pękła w połowie lat 2000 i obecnym stanem rynku samochodów używanych. W obu przypadkach mamy do czynienia z osobliwymi okolicznościami, które przyczyniły się do nieustannego i niezrównoważonego wzrostu cen. Finał prawdopodobnie będzie podobny, choć w przypadku rynku samochodów używanych skutki uboczne będą z pewnością mniejsze ze względu na jego mniejszy rozmiar.

Dla przypomnienia, rynek mieszkaniowy znajdował się w spokojnej hossie od wczesnych lat 90-tych po bańce oszczędnościowo-pożyczkowej, rosnąc w sposób spójny i mało zmienny wraz z całą gospodarką. Jednak rynek ten nabrał rozpędu w następstwie bańki dot-com, gdy zainteresowanie opinii publicznej i spekulantów na rynku akcji zmalało, a Rezerwa Federalna oferowała niskie stopy procentowe. Równolegle do tego pojawiły się innowacje finansowe w postaci zabezpieczonych kredytów hipotecznych, które obniżyły koszty pożyczek, zwiększyły przepływ kapitału do sektora i przyczyniły się do powstania rynku byka.

Oczywiście ten etap hossy nie był napędzany przez podstawowe wskaźniki, ale raczej przez FOMO i chciwość. A innowacje finansowe zaostrzyły problem poprzez dźwignię finansową i szereg nietypowych ofert, takich jak kredyty typu NINJA, które oznaczały, że kredytobiorcy bez zdolności kredytowej mogli kupować domy, posiadając niewielki kapitał.

Teraz, jeśli przeniesiemy się na rynek samochodów używanych, możemy zobaczyć podobieństwa, a także zauważyć pewne kluczowe różnice. Pandemia zwiększyła popyt na samochody z powodu ludzi, którzy otrzymali pomoc finansową. Jednocześnie, z jej powodu spadła podaż na samochody, ponieważ przyczyniła się do problemów z łańcuchem dostaw. Spowodowało to wzrost cen, ale konsumenci nie odczuli tego tak naprawdę ze względu na niskie koszty finansowania.

Teraz wartość tych samochodów normalizuje się, a wiele osób odczuwa tego skutki. Dzieje się tak, ponieważ koszty finansowania gwałtownie wzrosły, co wpływa na popyt, przyczyniając się do obniżenia cen. Dodatkowo, znormalizowane łańcuchy dostaw oznaczają, że produkcja jest na pełnych obrotach, a producenci samochodów chcą odzyskać utracone zyski.

Efektem końcowym jest to, że możemy zobaczyć falę niewypłacalności, ponieważ kredytobiorcy nie są w stanie spłacać należności. Pożyczkodawcy mogą przejąć samochód, ale odnotują również straty, jeśli wartość samochodu spadnie, a tak się z pewnością stanie.

Podobieństwa są jasne, ale główną różnicą jest to, że rynek pożyczek na samochody jest znacznie mniejszy niż rynek hipoteczny i nie jest systemowo ryzykowny. Mimo to, spowoduje to poważne wgniecenie w przedsiębiorstwach w przestrzeni pożyczek na samochody, ale może być dobrodziejstwem dla konsumentów, którzy cierpliwie czekali, aby kupić używany samochód.