W wywiadzie dla telewizji Fox prezydent Donald Trump odniósł się do ewentualnej możliwości odwołania z urzędu (impeachmentu) spowodowanej aferą Russiangate. Sprawa jest przedmiotem śledztwa specjalnej komisji pod przewodnictwem Roberta Muellera. Trump powiedział z przekonaniem, że w przypadku odwołania go z roli prezydenta "zawali się rynek" i "wszyscy będą bardzo biedni".

Z czasem pojawiania się kolejnych kontrowersji wokół prezydenta USA zwiększa się ryzyko impeachmentu. W tym tygodniu w sądach w Waszyngtonie oraz Nowym Jorku ogłoszono wyroki podważające działanie Donalda Trumpa w czasie kampanii wyborczej oraz całą jego wiarygodność jako urzędnika państwowego.

Michael Cohen będący bliskim współpracownikiem prezydenta przez ostatnie dziesięć lat przyznał, że w 2016 roku - na dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi - przekazał Karen MacDougal oraz Stormy Daniels środki pieniężne w celu zachowania dyskrecji w sprawie ich kontaktów seksualnych z prezydentem.

Zeznania byłego już adwokata są podstawą materiału prokuratora Roberta Mullera, w sprawie prób wpłynięcia przez Rosję na wynik amerykańskich wyborów i działań agentów Kremla we współpracy z Trumpem lub jego bliskim otoczeniem. Mueller ma także możliwość badania wszelkich innych naruszeń prawa przez Trumpa. Cohenowi grozi kara nawet 65 lat pozbawienia wolności z powodu oszustw podatkowych i złamania praw wyborczych, w przypadku ujawnienia prokuratorowi dowodów obciążające Trumpa, uzyska nadzwyczajne złagodzenie kary do 5-6 lat.

Wyjawienie działania będącego złamaniem amerykańskiego prawa przez komitet wyborczy prezydenta, mogłyby zadecydować o przegranej kandydata republikanów w czasie wyborów. W sądzie w Waszyngtonie uznano również, że były szef sztabu wyborczego Trumpa, Paul Manafort jest winny defraudacji funduszy i innych oszustw podatkowych, których dokonał w okresie współpracy z byłym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Ten wyrok może służyć za potwierdzenie powiązań Kremla z kandydaturą Trumpa, co jest efektem pracy prokuratora Mullera. Na spotkaniach z przedstawicielami władzy miało dochodzić do rozmów na temat ewentualnych kompromitujących informacji na temat Hillary Clinton. Działanie władzy sądowniczej w przypadku ewentualnych powiązań Trumpa z Rosją jest o tyle ważne, że wcześniej zdymisjonowania szefa FBI Jamesa Comeya oraz szefa CIA Johna Brennana z powodu "braku lojalności". Jak doprowadzić Trumpa przed sąd? Prezydenta chroni immunitet i tylko uruchomienie procedury impeachmentu stanowi dla niego realne zagrożenie. Decyzję o wszczęciu postępowania podejmuje Izba Reprezentantów, a ostateczny wyrok wydaje Senat. Oba organy zdominowane są przez republikanów, którzy najprawdopodobniej nie będą chcieli odwołania Trumpa. Popracie dla obecnego prezydenta wciąż jest wysokie, popiera go 46 proc. wyborców. Dla twardego elektoratu wciąż ważniejszy jest stan amerykańskiej gospodarki czy agresywna polityka wobec Chin i imigrantów z Meksyku.

W listopadzie odbędą się wybory do Kongresu, obecnie w sondażach przewagę (ok. 7 punktów procentowych) mają demokraci. Utrzymanie takiego stanu rzeczy pozwoliłoby na uzyskanie większości w Izbie Reprezentantów. W przypadku Senatu rywalizacja toczy się tylko o 33 mandaty, z których 26 jest obecnie zajętych przez przedstawicieli demokratów. W przypadku gdy republikanie stracą dwóch z siedmiu z senatorów, a jednocześnie nie pozyskają żadnego mandatu od demokratów, izba wyższa Kongresu zostanie zdominowana przez demokratów, w takim scenariuszu odwołanie Trumpa będzie jak najbardziej realne.