Jako ogromne skupisko ludności oraz jedna z największych potęg ekonomicznych Azja zyskuje coraz większe znaczenie na światowym rynku finansowym oraz kryptowalutowym. To prawda, że Chiny wprowadziły w zeszłym roku surowe przepisy, które nie sprzyjają działalności w zakresie kryptowalut, jednak prawo obowiązujące w innych azjatyckich jest zdecydowanie bardziej przychylne. Państwo Środka przyjmuje politykę, która dopuszcza korzystanie z technologii blockchain, ale kategorycznie zakazuje kryptowalut. Z drugiej strony, w innych regionach Azji państwa chcą tworzyć otoczenia regulacyjne, które chronią przed oszustwami i innymi przestępstwami zarówno inwestorów, jak i użytkowników, jednocześnie pozwalając na rozkwit start-upów.

W Korei Południowej, która jest domem dla wielu zwolenników cyfrowych monet, władze wciąż zastanawiają się, w jaki sposób uregulować ten rynek, czym wzbudzają konsternację inwestorów. Można jednak powiedzieć, że kraj ten prezentuje zdroworozsądkowe podejście do tematu. Południowokoreańska Komisja Usług Finansowych wydała właśnie nowe wytyczne dla organów regulacyjnych. Po pierwsze, rząd Korei został uprawniony do wszczęcia śledztwa w sprawie trzech dużych banków, które współpracowały z giełdami kryptowalutowymi. Po drugie, giełdy zostały zobowiązane do należytego sprawdzania przeszłości użytkowników w celu upewnienia się, że z lokalnych platform nie korzystają obcokrajowcy, a kryminaliści nie piorą brudnych pieniędzy. Nowe regulacje mają na celu zmuszenie giełd do dokładniejszego przestrzegania zasady "poznaj swojego klienta" oraz polityki przeciwdziałającej praniu brudnych pieniędzy.

Japonia - bezpieczna przystań dla kryptowalutowych inwestorów - również rozważa wprowadzenie regulacji prawnych. Uznana wśród krypto-społeczności japońska Agencja Usług Finansowych (FSA) dotychczas uważała krypto za elektroniczne pieniądze, teraz jednak ponownie zastanawia się, czy nowe przepisy mają zaliczać je do pieniędzy czy raczej do instrumentów finansowych. Jeżeli FSA zmieni obecne stanowisko i uzna krypto za instrument finansowy, giełdy oraz firmy fintech będą zmuszone do zwiększenia poziomu ochrony konsumentów. Co więcej, spółki działające w sferze kryptowalut będą musiały zarządzać osobno środkami swoich klientów oraz osobno firmowymi aktywami. Plusem jest to, że giełdy prawdopodobnie zyskają dostęp do ETF-ów śledzących notowania kryptowalut i instrumentów pochodnych, co z kolei przełoży się na większe wpływy środków od inwestorów instytucjonalnych.

Rząd Tajlandii unika odpowiedzi na pytanie, czy kryptowaluty mają być uznawane za papiery wartościowe. W ostatnim czasie przyjęto nowy dekret, który wprowadza definicje kryptowalut oraz cyfrowych monet. Zgodnie z owym dokumentem kryptowaluty są środkiem płatniczym dokładnie tak jak pieniądze, natomiast cyfrowe monety to prawo do udziału w inwestycjach, na przykład w papiery wartościowe. Nowe przepisy określają ramy regulacyjne dla brokerów-dealerów, giełd oraz ICO. ICO oraz trading muszą być oparte na wybranych siedmiu konkretnych płynnych kryptowalutach. Oprócz tego ustawa wprowadza 15-procentowy podatek od zysków z inwestycji kryptowalutowych oraz podtrzymuje 7-procentowy podatek od wartości dodanej nałożony na handel cyfrowymi aktywami. Nie wszyscy krypto-entuzjaści mieszkający w Tajlandii cieszą się z nowego dekretu, jednak mimo to innowacyjne podejście może przypomnieć organom regulacyjnym, że znalezienie ostatecznej odpowiedzi na powyższe pytanie dotyczące papierów wartościowych nie jest kwestią nadrzędną.

Rozwój sektora kryptowalutowego w Chinach jest zahamowany przez politykę prezydenta Xi, natomiast rząd Indii w dalszym ciągu okazuje wrogie nastawienie wobec giełd kryptowalutowych. Pozostaje więc liczyć na to, że działania Korei Południowej, Japonii oraz Tajlandii legitymizujące wirtualne waluty przyczynią się do przyjęcia podobnej polityki przez inne azjatyckie kraje.