W uderzającym kontraście do dynamicznie rozwijającego się rynku akcji 8,7 miliona Amerykanów musi obecnie pracować na dwóch etatach, aby związać koniec z końcem, co podkreśla rosnącą rozbieżność między optymizmem rynkowym a codziennymi zmaganiami siły roboczej.

Ostatni raport o zatrudnieniu, który był katalizatorem wzrostów na rynku, przedstawia złożony obraz. Chociaż w raporcie wskazano na silny wzrost zatrudnienia i malejące bezrobocie, nie udało się w nim uchwycić podstawowych wyzwań wielu Amerykanów. Liczba osób pracujących na kilku etatach znacznie wzrosła, co jest wyraźną oznaką presji ekonomicznej, która wciąż obciąża przeciętnego obywatela.

Liczba ta jest najwyższa od czasów sprzed pandemii i rośnie o setki tysięcy miesięcznie. W październiku liczba ta wynosiła nieco poniżej 8,4 miliona.

Rozbieżność jest szczególnie widoczna w sektorach o niższych płacach, gdzie pracownicy często potrzebują drugiej pracy, aby pokryć podstawowe koszty utrzymania.

Zjawisko to nie jest jedynie statystycznym odchyleniem, ale odzwierciedleniem pogłębiającej się przepaści gospodarczej w Stanach Zjednoczonych. Podczas gdy rynek akcji rośnie, rzeczywistość milionów Amerykanów opowiada inną historię - taką, w której stabilność finansowa pozostaje nieuchwytna, pomimo posiadania kilku etatów.

Konsekwencje tego trendu są daleko idące, gdyż wpływają na wydatki konsumentów, zdrowie psychiczne i ogólną jakość życia. Podczas gdy rynek nadal świętuje solidny raport o zatrudnieniu, należy również zwrócić uwagę na zmagania tych, którzy niestrudzenie pracują na te liczby.

Zgodnie z danymi amerykańskiego spisu powszechnego w 2022 r. 37,9 mln Amerykanów żyło w ubóstwie. Granica ubóstwa została również w dużej mierze skrytykowana jako nieskuteczny sposób pomiaru ubóstwa. Ceny studiów i domów w przeszłości znacznie wyprzedzały inflację. Oznacza to, że wiele z tych najważniejszych zakupów, jakich dokonują dorośli, wiąże się z większymi wydatkami.

Osoby posiadające dwie prace często wyrażają niezdolność do zaspokojenia podstawowych potrzeb, co utrudnia im rozwój. Posiadanie domu, biorąc pod uwagę znaczny wkład własny potrzebny do jego zakupu, często staje się odległym marzeniem.

Stale rośnie liczba osób sprzedających swoją krew i osocze. Obecnie aż 8% Amerykanów sprzedaje swoje osocze w danym roku. Nie jest to wynik bardzo odbiegający od około 11% Amerykanów żyjących poniżej granicy ubóstwa.

Ten wyraźny kontrast występuje, gdy S&P 500 osiągnął nowe rekordy wszech czasów na początku tego roku. W ciągu ostatniego roku indeks rynkowy odnotował ponad 20% wzrost pomimo obaw związanych z recesją, rosnącymi stopami procentowymi, zwolnieniami w branży technologicznej i wieloma innymi obawami inwestorów.