Należąca do AT&T (T  ) stacja telewizyjna CNN wyemitowała we wtorek 30 lipca drugą debatę w ramach prawyborów Partii Demokratycznej przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku. Chociaż nikt nie wiedział, czego należy się spodziewać, a kandydaci wyglądali na nieco zestresowanych, druga część debaty była dla mnie równie interesująca, co pierwsza. Widzowie śmiali się i byli nieco zdezorientowani, kiedy senator Cory Booker i były wiceprezydent Joe Biden prowadzili zabawną wymianę zdań, z podziwem oglądali ostre pojedynki między kandydatami, a także słuchali ich propozycji w zakresie walki ze zmianą klimatu.

Niektórzy kandydaci poradzili sobie znacznie lepiej od innych. Przedsiębiorca Andrew Yang zabłysnął szczególnie jasno na tle swoich rywali. W przeciwieństwie do tego, co działo się podczas debaty w NBC, tym razem otrzymał on kilka pytań i dostał mu wystarczającą ilość czasu, by na nie odpowiedzieć. Yang wyjaśnił, w jaki sposób jego propozycja Freedom Dividend pomoże Amerykanom i zamiast atakować innych kandydatów, skupił się na promowaniu własnego programu. Na koniec oskarżył media informacyjne o podążanie za sensacjami i skandalami, podczas gdy powinny one zająć się poszukiwaniem rozwiązań problemów nękających USA. Członek Izby Reprezentantów USA Tulsi Gabbard z Hawajów również poradziła sobie dobrze. Zmiażdżyła senator Kamalę Harris, wypominając jej błędy, które popełniła, będąc prokuratorem generalnym stanu Kalifornia. Gabbard w inteligentny sposób wyjaśniła, dlaczego popiera OFF Act - ustawę, na mocy której do 2035 roku USA przejdzie w 100% na energię z odnawialnych źródeł. Gubernator Jay Inslee zgrabnie opowiedział o swoich planach dotyczących zmiany klimatu. Booker również należał do grupy polityków, którzy wyróżnili się pozytywnie.

Dużo gorzej wypadła na przykład senator Kirsten Gillibrand. Odmówiła bezpośredniej odpowiedzi na kilka pytań i czasem była bardziej skupiona na krytykowaniu Trumpa niż na przedstawianiu własnej agendy politycznej. Julian Castro stracił urok, który prezentował podczas pierwszej debaty. Bill de Blasio z Nowego Jorku wypadł okropnie. Cały czas jego uwaga skupiona była na Bidenie, w wyniku czego nie zdołał udzielić satysfakcjonujących odpowiedzi na pytania dotyczące własnej kandydatury. Senator Michael Bennet wygłosił pasjonującą przemowę na temat edukacji, ale omawianie swoich propozycji w innych kwestiach poszło mu już dużo gorzej. Joe Biden nie wypadł źle, ale to, co zaprezentował, nie wystarczy, by utrzymać się na pozycji lidera. Lepiej niż ostatnim razem odpierał ataki Harris i włączał się do dyskusji z innymi kandydatami. Wystąpienie Harris było przyzwoite, ale nie wyróżniało się podczas tej debaty.

Ogólnie rzecz biorąc, druga część drugiej debaty Partii Demokratycznej była ciekawym wydarzeniem z kilkoma niespodziankami. Niestety, ekipa CNN również popełniła kilka błędów. Po pierwsze nie zapewniono kandydatom odpowiednio dużo czasu na odpowiedzi na pytania. Po drugie wiele pytań było zadawane w taki sposób, by wywołać kłótnie między kandydatami. W tym zakresie szczególnie aktywny był Biden. Spodziewam się, że de Blasio, Bennet i Gillibrand wycofają się z wyborów po niezakwalifikowaniu się do wrześniowej debaty, a poparcie dla Yanga i Gabbard będzie dalej rosło.

Autor jest niezależnym wyborcą, który dzieli się swoją własną opinią