Arianna Huffington ogłosiła na początku sierpnia swoją decyzję o odejściu z The Huffington Post - słynnej witryny informacyjnej, którą założyła 11 lat temu. Odejście pozwoli jej skupić się na prowadzeniu własnego startupu o nazwie Thrive Global, który koncentrował się będzie na temacie zdrowia i stylu życia. Startup powstał w następstwie kampanii promującej poradnik "Thrive", który Huffington napisała po tym jak w 2007 roku zemdlała w swoim biurze z przepracowania i złamała sobie kość policzkową. Choć jej odejście mogło wielu osobom wydawać się nagłe, Huffington pozostanie na swoim stanowisku redaktora naczelnego do połowy września. Nadal nie znaleziono jednak osoby, która ją zastąpi.

Od powstania serwisu, celem Huffington było odpowiadanie na nietypowe wymagania branży w czasach rewolucji mediów społecznościowych. The Huffington Post został założony w 2005 roku i był wówczas pionierem w branży mediów i serwisów informacyjnych w sieci. Od tamtego czasu zyskał reputację silnego konkurenta, który, według Sydneya Embera z The New York Times, "nie boi się publikować treści odważnie reprezentujących liberalny pogląd na świat". Serwis może pochwalić się wieloma osiągnięciami, w tym rozszerzeniem bazy czytelników na cały świat oraz otrzymaniem nagrody Pulitzera. Obecnie prawie 50% czytelników, którzy korzystają z serwisu za pośrednictwem urządzeń mobilnych, jest przekierowywanych ze stron mediów społecznościowych (głównie z Facebooka [NASDAQ: FB]). W każdym miesiącu The Huffington Post odwiedza ponad 200 milionów osób, co świadczy o tym, że serwis jest jednym z głównych źródeł wiadomości internetowych w Ameryce.

Na początku strona wyróżniała się chęcią dostosowania się do trendów rządzących internetem, co było dość niespotykanym podejściem wśród starszych, ugruntowanych na rynku firm. Innowacje, jakie stosowano wówczas w The Huffington Post to np. tworzenie nagłówków zawierających kluczowe słowa, dzięki czemu serwis mógł wzbogacić się również dzięki Google (NASADAQ: GOOGL), który jest uniwersalnym pośrednikiem pomiędzy konsumentem w sieci a wiadomościami na stronie. Serwis ten był także jednym z pierwszych, który postanowił wykorzystać agregację w branży mediów elektronicznych. Jest to proces, w którym niedoświadczeni autorzy podsumowują opublikowane już teksty w sposób opłacalny i taki, który znacznie zwiększa ilość treści, a zmniejsza koszty. Jednak taka strategia była często powodem kierowanych w stronę serwisu oskarżeń o kradzież intelektualną.

W 2010 roku Arianna Huffington próbowała poszerzyć zasięg strony poprzez pozyskanie funduszy na rozwój. Udało jej się zdobyć 315 mln USD dzięki umowie z dyrektorem generalnym spółki AOL (AOL  ) - Timem Armstrongiem, który zaoferował jej pomoc w zamian za przejęcie serwisu. Huffington się zgodziła i rozpoczęła zarządzanie internetowymi treściami AOL. Jednak szybko okazało się, że to stanowisko nie było dla niej odpowiednie. Jej współpracownicy zauważyli, że jej reputacja, jako osoby energicznej, odważnej i doskonale zorganizowanej, nie przekładała się na to, co Arianna reprezentowała na tym stanowisku. Często była nieobecna, gdyż poświęcała swój czas pracy nad innymi, konkurencyjnymi działaniami, w związku z czym nie była ona w stanie odpowiednio zarządzać różnymi elementami internetowego działu AOL. Wywołało to niezadowolenie osób zarządzających AOL, którzy zaczęli szukać pomysłu na to, jak pozbawić Huffington kierowniczych obowiązków i przydzielić jej funkcję głównie protokolarną.

Tim Armstrong i Arianna Huffington.
Tim Armstrong i Arianna Huffington.

Kiedy w maju 2015 roku AOL zostało przejęte przez Verizon (VZ  ), Huffington postanowiła wynegocjować dla siebie i dla The Huffington Post nową umowę. W rezultacie została jej przyznana posada redaktora naczelnego w odnowionym serwisie pod egidą Verizona.

Praca w serwisie informacji internetowych wiąże się z nietypowymi trudnościami. Zatrudnieni u Huffington pracują non stop, próbując dotrzeć do najświeższych informacji, zanim zrobi to konkurencja. Te wymagające całkowitego poświęcenia uwagi zadania mogą doprowadzić to tego, że pomimo słynnej kampanii Huffington dotyczącej zdrowia oraz dobrego samopoczucia, pracownicy serwisu poświęcają swoje zdrowie mentalne. Ze względu na nieustające tempo pracy, wielu pracowników odeszło, skarżąc się na wypalenie zawodowe. Mnóstwo pracowników oraz byłych pracowników uważa bądź uważało, iż pensje są za niskie, przez co konieczne było znalezienie drugiej pracy. Spółka oficjalnie zaprzeczyła jakoby dotarły do niej takie oskarżenia.

Kontrowersje wzbudza również fakt, iż The Huffington Post zatrudniał bloggerów, którzy nie dostawali za swoją pracę żadnego wynagrodzenia. A jakie było ich uzasadnienie? Otóż, według serwisu, dostęp do znanej na całym świecie platformy powinien stanowić odpowiednią "zapłatę" za darmową pracę. (Również inne media internetowe, takie jak Thought Catalog, postanowiły wykorzystać tę strategię). The Huffington Post był także jednym z pierwszych serwisów, który zastosował testowanie oraz analizę danych z nagłówków, aby zwiększyć ruch na stronie. Poprzez modyfikację interfejsu publikowania różne nagłówki, odpowiadające jednemu artykułowi, mogły być wyświetlane różnym czytelnikom. Pracownicy następnie brali pod uwagę liczbę kliknięć na dany nagłówek i wybierali tę ostateczną najlepszą wersję. 

Pomimo obietnic, z którymi związany jest Thrive, doniesień o tym, jak toksycznym miejscem pracy jest siedziba The Huffington Post jest coraz więcej. Zarząd serwisu jest przez niektórych wielbiony, a przez innych potępiany. Krytycy wspominają o faworyzowaniu, paranoi oraz małostkowości Huffingon. Ona za to wypiera się tych oskarżeń, podkreślając takie zalety jak pokoje w biurze, gdzie można się zdrzemnąć, hamaki oraz zajęcia z medytacji.

W trakcie trwania jej kadencji, Arianna Huffington była krytykowana za wiele rzeczy, jak np. używanie publikowanych artykułów na korzyść jej politycznych przedsięwzięć. Niedawno natomiast uwagę krytyków przyciągnęła jej umiejętność wzbogacenia się zarówno na potrzebie czytelników związanej z ciągłym dostarczaniem najświeższych wiadomości, jak i ich potrzebie do ganienia tej kultury nieustającej stymulacji. Dla niektórych takie podejście Huffington stanowi świadectwo jej wieloletniego doświadczenia oraz niezwykłej reputacji. Dla innych natomiast świadczy to jedynie o jej hipokryzji.