Notowania chińskich spółek przeszły od bycia uważanymi za "martwe pieniądze" (tj. inwestycjami, które wykazują niewielki lub żaden wzrost w perspektywie długoterminowej) do osiągnięcia jednych z najlepszych wyników w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Nie jest to całkowicie zaskakujące, biorąc pod uwagę, że chińskie spółki osiągnęły szczyt pod koniec 2020 r. i od tego czasu poruszają się w trendzie spadkowym. Dla inwestorów kolejnym pytaniem jest, czy jest to dno, czy po prostu odbicie z wyprzedania.

Głównym czynnikiem wpływającym na to pytanie jest to, czy niektóre wydarzenia, które wywołały ten wzrost, są tymczasowe czy uzasadnione. Najistotniejszą kwestią jest oczywiście chińska polityka "zero-COVID", która zakuła gospodarkę tego kraju w kajdany. Jak na razie kraj ten wydaje się być skłonny do normalizacji i skupienia się na wzroście gospodarczym po serii intensywnych protestów w całym kraju i firmach mówiących o potrzebie zmiany kursu.

Nic dziwnego, że kraj ten znajduje się w ogniu masowej fali zakażeń koronawirusem, którą pogłębia fakt, że niewiele osób ma odporność z powodu surowych ograniczeń i niskiego poziomu szczepień. Szacuje się, że dziennie umiera 5000 osób, a także pojawiają się doniesienia o niedoborach leków i przeciążonym systemie opieki zdrowotnej.

Chociaż nie jest to idealne rozwiązanie pod wieloma względami, jest ono pozytywne z punktu widzenia rynków finansowych, ponieważ wskazuje, że centralne kierownictwo i lokalne rządy są po tej samej stronie, jeśli chodzi o pobudzenie wzrostu gospodarczego.

Kolejną oznaką zmiany polityki jest wycofanie się z ostrych działań i nacisków regulacyjnych skierowanych w szczególności w stronę sektora technologicznego. Rząd wydaje się być zadowolony ze swoich działań i wyraźnie zaznaczył, że te firmy technologiczne pozostają w zakresie jego zainteresowania.

Jak zauważono w przeszłości, to ironia losu, że chiński rząd spędził większość ostatniej dekady, budując swój krajowy sektor technologiczny, aby konkurować z zachodnimi firmami. Cel ten został osiągnięty, ale prawie zbyt dobrze, ponieważ firmy te stały się międzynarodowe i były prowadzone przez charyzmatycznych dyrektorów generalnych, którzy nie bali się wypowiadać swoich opinii i być krytycznymi wobec decyzji rządu.

W USA siły rynkowe i zmieniająca się opinia publiczna ograniczyły władzę firm technologicznych. W Chinach KPCh osiągnęła ten cel znacznie bardziej bezpośrednio. Można jednak zastanowić się, czy nie wykonała tego zadania zbyt dobrze, biorąc pod uwagę ogromne straty w wysokości od 50% do 80% w wielu z tych firm. Ogromna większość z nich jest obecnie notowana poniżej najniższych poziomów z marca 2020 r., nawet po bardzo imponujących wzrostach.

Nawet przy wszystkich pozytywnych, krótkoterminowych wydarzeniach, które sprawiły, że jest to fantastyczny handel, w dłuższej perspektywie pozostaje spore ryzyko, biorąc pod uwagę długoterminową trajektorię chińskiej gospodarki oraz możliwość eskalacji między USA a Chinami, która mogłaby mieć niszczące skutki dla chińskich spółek notowanych na amerykańskich rynkach.