Bieda oraz bezrobocie to podstawowe problemy, czy też wyzwania z którymi musi zmierzyć się każde państwo. Pojęcia te są ze sobą powiązane tzn. jedno może wynikać z drugiego - brak pracy przez dłuższy czas może oznaczać biedę, jednak posiadanie pracy wcale nie musi oznaczać bogactwa (płaca minimalna w Polsce na poziomie 1850 zł brutto nie pozwala na zadowalający standard życia). Przykładów można podawać więcej jednak to nie w tym kierunku chcemy zmierzać - dziś chcemy zastanowić się co zrobić, aby tej biedy nie było. Brzmi utopijnie? Niekoniecznie, wszystko to jest możliwe za sprawą wprowadzenia tzw. bezwarunkowego dochodu podstawowego (jeżeli myśleliście, że będę pisać o programie 500+ to niestety muszę Was rozczarować, ale tak nie będzie). Pozostaje tylko jedno pytanie: czy idea tzw. Universal Basic Income ma szansę sprawdzić się w praktyce?
Odpowiedzmy sobie więc najpierw na czym owa idea się opiera, a założenie jest jedno i wydaje się niezwykle proste - KAŻDY niezależnie od wieku, płci, sytuacji materialnej, statusu zatrudnienia itd. dostawałby od państwa swojego rodzaju pensję - ustaloną kwotę przyznawaną raz na miesiąc. Wspomniałem o programie 500+. Załóżmy więc, że każdy Polak miałby dostać kwotę w wysokości 500 zł, co oczywiście nie pozwoli nam uchować się od ubóstwa, no ale sprawdźmy, jakie skutki miałoby ustalenie pensji od państwa na takim poziomie. Według danych GUS pod koniec ubiegłego roku ludność Polski liczyła ok. 38,4 mln osób, więc wypłata 500 zł każdemu obywatelowi rocznie kosztowałaby nas ok. 230,4 mld zł. Zauważmy jednak, że w projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok zakładane dochody wyniosą 325,4 mld zł przy wydatkach rzędu 384,8 mld zł. Wniosek nasuwa się sam - nie każde państwo, a w tym przypadku Polskę byłoby na takie rozwiązanie stać.
Są jednak państwa w Europie, które byłoby stać na wprowadzenie rozwiązania. Jednym z nich jest Finlandia. Już na dwa kolejne lata zaplanowano przeprowadzenie opisanego wyżej eksperymentu, w którym wziąć udział mają osoby w wieku 25-28 lat otrzymujący świadczenia związane z posiadaniem statusu bezrobotnego. Podstawowym celem eksperymentu jest sprawdzenie, czy otrzymane od państwa pieniądze będą wpływać na wzrost zatrudnienia. "Zaraz, ale jak to, po co pracować skoro otrzymuję niemałe pieniądze (w przypadku Finlandii byłoby to 560 euro miesięcznie) zupełnie za darmo?" - mogliby pomyśleć niektórzy. Nie tego chciałoby państwo - w związku ze zmianami na rynku pracy państwo chciałoby abyśmy przede wszystkim pieniądze te przeznaczali na przebranżowienie bądź też podnoszenie swoich kwalifikacji.
Pomysł ten spotkał się ze stanowczym sprzeciwem wśród mieszkańców Szwajcarii, gdzie dorośli mieliby dostawać 2500 franków szwajcarskich, dzieci 625 - co ciekawe, jest to pierwszy kraj w którym przeprowadzono tego rodzaju referendum. Wynik? Tylko 23% było za wprowadzeniem bezwarunkowego dochodu podstawowego a aż 77% przeciw. Zastanówmy się więc, skąd tak zdecydowany sprzeciw.
Oprócz oczywistych zalet, o których już wspomniałem wprowadzenie dochodu podstawowego ma również wady. Pisałem już o ogromnych kosztach takiego przedsięwzięcia. Zupełnie inną kwestią jest jednak sprawa tego, jak wprowadzenie dochodu podstawowego w całym państwie wpłynęłoby na jego gospodarkę, ponieważ niezwykle trudno jest przewidzieć, co z pieniędzmi zrobi kilkadziesiąt bądź kilkaset milionów osób. Skoro państwo nie będzie "patrzeć nam na ręce" tzn. weryfikować, na co wydajemy otrzymane pieniądze to czy będziemy je wydawać tak jakby chciało tego państwo (wspomniane podnoszenie kwalifikacji w celu znalezienia lepszej pracy)? Pomysł ten choć na pierwszy rzut oka wydaje się dobry po głębszym zastanowieniu rodzi znaczące zagrożenia. Alternatywy? Jeżeli państwo chce nam pomóc w znalezieniu dobrej pracy może należałoby się zastanowić nad organizowaniem darmowych szkoleń, czy też kursów? Chętni na pewno by się znaleźli, a korzyści powinny być obopólne.