Producenci żywności w całej Wielkiej Brytanii zostali dotknięci w tym roku przez exodus pracowników z Europy Wschodniej, którzy zniechęceni formalnościami związanymi z Brexitem masowo wyjeżdżali, z powodu restrykcyjnych obostrzeń pandemicznych. Złą sytuację dodatkowo potęgowały negatywne efekty związane z rosnącymi kosztami paszy i paliw.

Pogłębiające się problemy, z jakimi borykają się przedsiębiorstwa w piątej co do wielkości gospodarce świata mogą nie zostać szybko rozwiązane. W szeroko pojętym sektorze spożywczym operatorzy podnieśli płace nawet o 30% w niektórych przypadkach tylko po to, aby utrzymać pracowników, prawdopodobnie zmuszając do zakończenia modelu ekonomicznego, który doprowadził do tego, że supermarkety takie jak Tesco oferują jedne z najniższych cen w Europie. Po odejściu europejskich pracowników, którzy często wykonywali prace, których nie chcieli wykonywać brytyjscy pracownicy, detaliści mogą być zmuszeni do zwiększenia importu. Podczas gdy wszystkie duże gospodarki zostały dotknięte problemami z łańcuchem dostaw i niedoborem siły roboczej po pandemii, nowe, surowe przepisy imigracyjne Wielkiej Brytanii utrudniły powrót do normalności, twierdzą przedsiębiorcy. Już teraz brak kierowców doprowadził do braku paliwa na stacjach benzynowych i pustek na półkach supermarketów, a w sieci restauracji Nandos zabrakło kurczaków. Bank Anglii rozważa, ile z ostatniego skoku inflacji okaże się być długotrwałe, wymagające do pchania w górę stóp procentowych z rekordowo niskich poziomów.

Rotacja personelu na farmach jest wysoka. Richard Griffiths, szef Brytyjskiej Rady Drobiarstwa, mówi, że w sytuacji, gdy Europejczycy stanowią około 60% sektora, branża straciła ponad 15% swoich pracowników. Kiedy liczba pracowników jest szczególnie niska, farmy zmuszają swoich pracowników działu sprzedaży, marketingu i finansów do założenia długich białych fartuchów i czepków, które są niezbędne na linii produkcyjnej.

"Trzy tygodnie temu biura były puste, wszyscy byli w fabryce", powiedział, o firmie, która dostarcza wysokiej klasy ptaki dla rzeźników, sklepów rolniczych i restauracji. W trudne dni farmy mogą dostarczyć tylko absolutne podstawy. Nie mają czasu na łapanie ptaków na potrzeby sprzedaży detalicznej lub umieszczanie ich w oddzielnych, oznakowanych opakowaniach, które zapewniają wyższą cenę sprzedaży. Około 3 ton podrobów, które normalnie sprzedawane są każdego tygodnia, trafia do śmietnika z powodu braku personelu do ich przetwarzania. Nagły wzrost płac i spadek produkcji to także efekt gwałtownego wzrostu kosztów paszy dla zwierząt, energii i paliwa, dwutlenku węgla, kartonu i plastikowych opakowań.

Właściciele firm wezwali rząd do tymczasowego złagodzenia przepisów wizowych, podczas gdy oni robią szkolenia pracowników i automatyzacji procesów potrzebnych do pomocy w zamknięciu 20% luki produktywności Wielkiej Brytanii. Ale daleki od zmiany kursu, premier Boris Johnson mówi, że firmy muszą teraz odciąć się od uzależnienia od taniej zagranicznej siły roboczej, zainwestować w technologię i zaoferować dobrze płatne miejsca pracy dla niektórych z 1,5 miliona bezrobotnych w Wielkiej Brytanii. Upson mówi, że w społecznościach wiejskich brakuje pracowników, a przy około 1,1 mln wolnych miejsc pracy w kraju, ludzie mogą być wybredni, co do tego, które z nich wybiorą. Rząd Wielkiej Brytanii stara się łatać dziurę pracowników przez wydawanie dodatkowych wiz. 500 zagranicznych pracowników będzie mogło pracować w segmencie drobiarskim w Wielkiej Brytanii przed Bożym Narodzeniem, a dodatkowo zostanie wydanych 800 wiz dla rzeźników. Jeśli chodzi o automatyzację, produkcja całych ptaków jest już w dużym stopniu zmechanizowana i chociaż można by ją stosować w większym stopniu do mięsa bez kości i kawałków mięsa, koszt jest zaporowy dla małego przedsiębiorcy. Krajowy Związek Rolników i inne organy ds. żywności stwierdziły w ostatnim raporcie, że część brytyjskiego łańcucha dostaw żywności i napojów była "niepewnie bliska załamania rynku", ograniczając zdolność do inwestowania w automatyzację.