Zdolności produkcyjne ropy naftowej kurczą się globalnie, a więcej inwestycji jest pilnie potrzebnych, powiedział szef Aramco. Amin Nasser powieidział, że "jeśli w przyszłym roku nastąpi wzrost ruchu lotniczego, wolne moce produkcyjne zostaną wyczerpane. Dochodzi teraz do sytuacji, w której podaż jest ograniczona - to, co było rezerwą, gwałtownie topnieje."

Międzynarodowa Agencja Energii definiuje wolne moce produkcyjne ropy naftowej jako produkcję, która może być rozpoczęta w ciągu 30 dni i utrzymana przez co najmniej 90 dni. Aramco już pracuje nad zwiększeniem wolnych mocy produkcyjnych do 13 mln bpd w ciągu najbliższych pięciu lat. "Utrzymujemy 25-letnie profile produkcyjne dla nowych projektów. Naszą filozofią jest dostarczanie czystszej ropy i gazu na długi okres. Rozwijamy je w perspektywie długoterminowej, a nie krótkoterminowej" - powiedział Amin Nasser na początku tego miesiąca podczas Energy Intelligence Forum, gdzie ogłosił plan zwiększenia mocy produkcyjnych.

Bloomberg zauważył w swoim raporcie, że traderzy ropy i gazu krytykują rządy i organizacje aktywistów za wezwanie do zaprzestania nowych poszukiwań ropy i gazu, ostrzegając, że doprowadzi to do niedoboru energii w ciągu najbliższych dziesięciu lat. W najbliższym czasie nie ma jednak zagrożenia niedoborami. W rzeczywistości większość oczekuje, że do marca 2022 roku rynek osiągnie nadwyżkę w wysokości około 1 mln bpd w przyszłym roku. W porównaniu do obecnego deficytu na poziomie 1,5 miliona bpd. W ubiegłym tygodniu nowy raport Programu Środowiskowego ONZ stał się najnowszym z serii raportów wzywających do wstrzymania odwiertów ropy i gazu. Według jednego z autorów raportu, "światowe wydobycie węgla, ropy i gazu musi zacząć spadać natychmiast i gwałtownie, aby być w zgodzie z ograniczeniem długoterminowego ocieplenia do 1,5°C." Gdy amerykańscy kierowcy zmagają się z gwałtownie rosnącymi cenami paliw, Arabia Saudyjska po raz kolejny znalazła się w centrum frustracji Joe Bidena. Kiedy amerykański prezydent ubolewał nad niepowodzeniem największych producentów ropy naftowej na świecie w pompowaniu większej ilości surowca, aby pomóc w obniżeniu cen, wyróżnił dwa kraje: tradycyjnego przeciwnika - Rosję i wieloletniego partnera - Arabię Saudyjską.

Jak dotąd jednak Arabia Saudyjska - de facto lider OPEC, największy eksporter ropy na świecie i jedyny producent, który jest w stanie wprowadzić na rynek znaczne ilości surowca - nie ustępuje. Saudyjski minister energii książę Abdulaziz bin Salman upierał się w zeszłym tygodniu, że ropa "nie jest problemem", argumentując, że problemem jest to, że "kompleks energetyczny przeżywa spustoszenie i piekło". Ale podejrzewa się, że niechęć do ugięcia się pod presją USA nie jest związana wyłącznie z dynamiką rynku, ponieważ Rijadowi nie podoba się podejście Bidena wobec księcia koronnego Mohammeda bin Salmana. "W Waszyngtonie panuje przekonanie, że chodzi tu prawdopodobnie o coś więcej niż tylko ropę, że książę Mohammed jest zirytowany, że Biden nie zadzwonił do niego osobiście, nie okazał mu wystarczającego szacunku i chce większego uznania, zanim zostanie królem" - powiedział jeden z analityków rynku energii. Jest to spór, który podkreśla złożoność relacji administracji Bidena z jednym z najważniejszych aktorów świata arabskiego. Biden objął urząd krytykując Arabię Saudyjską za brutalne morderstwo Jamala Khashoggiego w 2018 roku i inne przypadki łamania praw; obiecując ponowną ocenę relacji Waszyngtonu z Rijadem i zamrożenie niektórych transakcji dotyczących sprzedaży broni. Administracja dała również jasno do zrozumienia, że w przeciwieństwie do swojego poprzednika Donalda Trumpa, Biden będzie miał do czynienia z królem Salmanem, a nie księciem Mohammedem, synem starzejącego się monarchy i codziennym władcą. W rzeczywistości jednak amerykańscy urzędnicy wiedzą, że muszą współpracować z księciem Mohammedem, bezpośrednio lub pośrednio, w wielu kwestiach, od ropy naftowej i zobowiązania Bidena do zakończenia wojny w Jemenie po zmiany klimatyczne. Kilka tygodni po inauguracji Bidena w styczniu, jego administracja wycofała się z obietnicy ujawnienia obciążającego raportu amerykańskiego wywiadu, z którego wynikało, że książę Mohammed zatwierdził operację "pojmania lub zabicia" Khashoggiego. Biały Dom nałożył restrykcje wizowe na 76 niewymienionych z nazwiska Saudyjczyków, ale nie podjął żadnych środków karnych wobec następcy tronu. We wrześniu Jake Sullivan, doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, został najwyższym rangą urzędnikiem administracji, który spotkał się z księciem Mohammedem w królestwie. Tydzień przed szczytem COP26 John Kerry, wysłannik Bidena ds. klimatu, przywitał księcia Mohammeda w Rijadzie, gdzie był on jednym z gości biorących udział w zainicjowanej przez księcia koronnego "Bliskowschodniej Inicjatywie Ekologicznej". Antony Blinken, sekretarz stanu USA, regularnie kontaktował się ze swoim saudyjskim odpowiednikiem, księciem Faisalem bin Farhanem. A w tym miesiącu Departament Stanu zatwierdził pierwszą dużą sprzedaż broni do Rijadu pod rządami Bidena - 280 pocisków powietrze-powietrze.

Mohammed Bin Salman
Mohammed Bin Salman

Teraz, gdy ceny benzyny w USA wzrosły o około 40 procent od czasu inauguracji Bidena, książę Mohammed kontroluje dźwignię, która ma moc pomagania lub przeszkadzania Białemu Domowi. Jak podkreśla frustracja prezydenta, pomimo znacznego zmniejszenia zależności USA od ropy naftowej z Zatoki Perskiej w ciągu ostatniej dekady i coraz większego odcięcia się od Bliskiego Wschodu, nie są one odporne na globalne siły rynkowe. A Arabia Saudyjska jest tu kluczowym graczem. "Zawsze ich potrzebowaliśmy, na tym polegał fałsz amerykańskiej dominacji energetycznej" - powiedziała Helima Croft z RBC Capital Markets. "Saudyjczycy wyraźnie wracają na fotel kierowcy na rynku ropy naftowej, a ponieważ wszyscy zajmują się zwalczaniem zmian klimatycznych... kto tak naprawdę będzie inwestował w sektor upstream? Będzie to Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt."