Drugi tydzień Donalda Trumpa na stanowisku prezydenta Stanów Zjednoczonych był zdaniem niektórych równie burzliwy jak pierwszy. W zeszły piątek Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze zakazujące wjazdu do USA osobom z siedmiu krajów muzułmańskich oraz bezterminowo zawiesił przesiedlanie syryjskich uchodźców do Stanów. Reakcją na te decyzje były protesty w całym kraju i na lotniskach, z których największy miał miejsce na lotnisku im. Johna F. Kennedy'ego w Nowym Jorku, gdzie zatrzymywano osoby przylatujące do kraju. Kilka spółek objęło w tej kwestii stanowiska, w tym Google (GOOGL  ), która stworzyła fundusz kryzysowy w wysokości 4 mln USD, Starbucks (SBUX  ), która zobowiązała się zatrudnić dziesięć tysięcy uchodźców oraz Lyft, która przekazała 1 mln USD na American Civil Liberties Union (ACLU), tj. organizację na rzecz ochrony praw obywatelskich gwarantowanych przez konstytucję. Trump zwolnił prokuratora generalnego USA, Sally Yates, kiedy ta odmówiła poparcia zakazu imigracyjnego, cytując jego bezprawność, co czyni go pierwszym prezydentem od czasów Richarda Nixona, który się tego dopuścił. Yates została tymczasowo zastąpiona do czasu zatwierdzenia przez Senat Jeffa Sessions, senatora stanu Alabama, który został nominowany przez Trumpa na to stanowisko. Sekretarz prasowy Białego Domu, Sean Spicer, oświadczył w poniedziałek, że efekty rozporządzenia wykonawczego odczuło jedynie 109 osób. Jednakże z szacunków Departamentu Sprawiedliwości wynika, iż liczba osób, które straciły w rezultacie swoje wizy sięga dziesiątek tysięcy.

Senat zatwierdził Rexa Tillersona na nowego sekretarza stanu. Tillerson jest byłym dyrektorem generalnym Exxon Mobil Corp.. Ponadto Trump nominował Neila Gorsucha do objęcia nieobsadzonego stanowiska w Sądzie Najwyższym. Senator stanu Oregon, Jeff Merkley, publicznie opisał Gorsucha jako "skrajnie prawicowego sędziego, który wielokrotnie orzekał na rzecz bogatszych ze stratą dla osób w mniej korzystnym położeniu finansowym". Przewiduje się, że Demokraci sprzeciwią się tej nominacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nominowanemu przez byłego prezydenta Baracka Obamę, Merrickowi Garlandowi, kontrolowany przez Republikanów Senat odmówił przesłuchania, pozostawiając stanowisko w Sądzie Najwyższym puste do czasu nominacji republikańskiego prezydenta. Ari Berman, starszy autor w The Nation, napisał w odpowiedzi na nominację Gorsucha: "Sytuacją bezprecedensową i oburzającą było odmówienie przesłuchania tak wykwalifikowanemu i powszechnie akceptowanemu sędziemu jak Merrick Garland. Dość ironiczne z kolei jest to, że prezydent, który wygrał wybory w 2012 r. przewagą 5 milionów głosów nie mógł dokonać wyboru, natomiast ten, na którego w głosowaniu powszechnym oddało głos 2,9 miliona mniej obywateli miał taką możliwość". Demokraci w Senacie ominęli głosowanie komitetu w sprawie nominacji Steve'a Mnunchina na sekretarza skarbu Stanów Zjednoczonych oraz Toma Price'a do Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej, aczkolwiek nie odniosło to żadnego rezultatu. Republikańscy członkowie Komitetu Finansowego Senatu zdecydowali się zawiesić zasady działania komitetu i mimo wszystko przepchnęli nominacje do Senatu. Senacka Komisja ds. Środowiska i Robót Publicznych zrobiła to samo w celu przekazania do Senatu nominacji Scotta Pruitta do Agencji Ochrony Środowiska. Jednakże podział partyjny wygląda nieco inaczej w przypadku wyboru Trumpa na sekretarza edukacji, Betsy DeVos: dwóch republikańskich senatorów się wyłamało i oświadczyło, że zagłosuje przeciwko nominacji DeVos.