Kalifornia chce przekonać świat, że choć prezydent Trump ogłosił wycofanie się Stanów Zjednoczonych z porozumienia klimatycznego w Paryżu, państwo nie zaprzestało walki ze zmianami klimatycznymi. Świadczy o tym podpisana w lipcu przez gubernatora Browna ustawa przedłużająca funkcjonowanie kalifornijskiego systemu handlu emisjami do 2030 roku.

Stan Kalifornia odpowiada zaledwie za 1% światowych emisji gazów cieplarnianych, w przeciągu ostatnich 10 lat wprowadził jednak liczne regulacje w zakresie ochrony klimatu udowadniając, że możliwe jest znaczne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych bez rezygnacji ze wzrostu gospodarczego. W ustawie z 2006 roku, podpisanej przez gubernatora Arnolda Schwarzeneggera, która stanowiła pionierską próbę ograniczenia emisji gazów cieplarnianych na poziomie prawa stanowego, stan zobowiązał się do 2020 roku zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych do poziomu z 1990 roku. W przegłosowanym niedawno przedłużeniu ustawy, podpisanym przez gubernatora Jerry'ego Browna, mowa jest o ograniczeniu ich do 2030 roku o 40% w porównaniu do poziomu z 1990 roku . Dalsza redukcja emisji gazów cieplarnianych ma być możliwa dzięki funkcjonowaniu stanowego programu handlu emisjami działającego na zasadzie cap-and-trade (ograniczenie-handel).

Obecnie poziom emisji dwutlenku węgla w Kalifornii spadł niemal do poziomu z 1990 roku, tym samym praktycznie zrealizowano cel założony w ustawie The California Global Warming Solutions Act z 2006 roku. W stanie praktycznie nie wykorzystuje się energii węglowej, a liczba zainstalowanych paneli słonecznych odpowiada łącznej liczbie urządzeń tego typu zainstalowanych we wszystkich pozostałych stanach łącznie. Kalifornia ma trzeci najniższy poziom emisji per capita w Stanach Zjednoczonych, po Nowym Jorku i Dystrykcie Kolumbii. Dalsze ograniczenie już i tak niskiego poziomu emisji nie będzie łatwe i najprawdopodobniej będzie wymagało wykorzystania najnowocześniejszych technologii. W tym celu stan zamierza przemyśleć na nowo niemal wszystkie procesy zachodzące w lokalnej gospodarce, od planowania przestrzennego do funkcjonowania gospodarstw rolnych. Jeśli Kalifornii uda się zrealizować nowe ambitne cele w dziedzinie ochrony klimatu, zastosowana przez nią polityka w ramach systemu handlu emisjami może stać się modelem postępowania dla innych decydentów politycznych, w tym w Unii Europejskiej, a rozwinięte nowe technologie niskoemisyjne mogą zostać z powodzeniem wykorzystane w pozostałych stanach USA, a nawet innych państwach świata.Jak Kalifornia zamierza je zrealizować? W styczniu tego roku przedstawiono szczegółowy plan ograniczenia emisji do 2030 roku. Zgodnie z planem pozyskanie energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych ma wzrosnąć do tego czasu z 25% do 50%. W tym celu ma zostać m.in. zamknięta ostatnia elektrownia jądrowa w Kalifornii, Diablo Canyon, która zapewnia 9% energii elektrycznej w całym stanie. Utracona w wyniku jej zamknięcia podaż energii ma zostać zastąpiona energią ze źródeł odnawialnych. Osiągnięcie tego celu będzie stanowiło dla stanu nie lada wyzwanie: już teraz Kalifornia zmaga się z dużymi wahaniami produkcji energii słonecznej, a wkrótce w związku ze zwiększeniem jej udziału w miksie energetycznym konieczne stanie się zastosowanie rozwiązań pozwalających na magazynowanie energii oraz wprowadzenie zmian w istniejącej sieci elektrycznej. W planie zakłada się również wzrost wykorzystania samochodów elektrycznych, w tym ciężarowych, oraz pojazdów zero-emisyjnych. Ich liczba na kalifornijskich drogach ma wzrosnąć z 250 tys. obecnie do 4,2 mln w 2030 roku. W miastach mają być realizowane strategie promujące transport zbiorowy, komunikację rowerową oraz pieszą.

Gubernator Jerry Brown
Gubernator Jerry Brown

Obok zwiększenia udziału energetyki odnawialnej w miksie energetycznym oraz wykorzystania zrównoważonego transportu ograniczenie emisji będzie możliwe również dzięki zwiększeniu efektywności energetycznej budynków oraz efektywności procesów produkcji, a także zwiększeniu wykorzystania biopaliw. Dodatkowa redukcja całkowitej emisji gazów cieplarnianych ma być skutkiem ograniczenia emisji substancji szkodliwych innych niż dwutlenek węgla, m.in. metanu z wysypisk śmieci, instalacji ściekowych oraz składowisk obornika na farmach.

Istotne zmiany zostaną wprowadzone również w samym systemie handlu emisjami obowiązującym od 2012 roku, którego funkcjonowanie zostało ustalone we wspomnianej wyżej ustawie klimatycznej z 2006 roku: zgodnie z jej zapisami ustalany jest stanowy limit emisji gazów cieplarnianych, a w ramach tego limitu rozdziela się między elektrownie, rafinerie, fabryki oraz innych dużych emitentów określoną liczbę zbywalnych certyfikatów emisyjnych. Idea funkcjonowania tego systemu, podobnie jak w przypadku Europejskiego Systemu Handlu Emisjami, polega na tym, że na rynku ustalana jest cena emisji dwutlenku węgla: w związku z tym, aby zmniejszyć wydatki na zakup certyfikatów, przedsiębiorstwa dbają o ograniczenie emisji, zmniejszając tym samym ogólny poziom zanieczyszczeń.

Obowiązujący dotychczas w Kalifornii limit emisji nie był dostatecznie niski, a związku z tym miał niewielki wpływ na ograniczenie emisji dwutlenku węgla. Nowa ustawa podpisana przez gubernatora Browna zakłada zmniejszenie limitu, a także ograniczenie możliwości taniego offsetowania emisji gazów cieplarnianych przez przedsiębiorstwa, np. poprzez finansowanie programów zalesiania. Stan planuje pozyskać dzięki systemowi handlu emisjami dodatkowe środki na wdrażanie programów związanych z ochroną klimatu. Środki pozyskane dotychczas w ramach aukcjonowania certyfikatów emisyjnych w wysokości 800 mln dolarów zostały wykorzystane m.in. do sfinansowania budowy szybkiej kolei na trasie Los Angeles - San Francisco.

Władze Kalifornii podkreślają, że zmniejszenie limitów nie wpłynie negatywnie na konkurencyjność stanu, a jeśli wdrażanie nowej polityki klimatycznej będzie stanowiło zagrożenie dla wzrostu gospodarczego, będą traktować wzrost jako priorytet.