Dyrektor ds. sytuacji nadzwyczajnych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dr Mike Ryan poinformował w poniedziałek, że zgodnie z "najlepszymi szacunkami" instytucji koronawirusem może być zarażona już co dziesiąta osoba na świecie.

Podczas specjalnego posiedzenia 34 dyrektorów WHO Ryan wyjaśnił, że chociaż obecne wskaźniki zakażeń różnią się na wsiach i w miastach, większość ludzi jest nadal narażona na zachorowanie, o czym organizacja miała w przeszłości wielokrotnie ostrzegać.

"Nasze obecnie najlepsze szacunki mówią nam, że dotychczas wirusem mogło zarazić się około 10% światowej populacji" - powiedział, cytowany przez Associated Press. Biorąc pod uwagę, że obecnie na świecie żyje blisko 7,6 mld ludzi, obliczenia WHO sugerują, że COVID-19 ma aż 760 mln osób.

Wprawdzie eksperci, w tym także ze Światowej Organizacji Zdrowia, apelowali, że liczba potwierdzonych przypadków może być zaniżona, ale niewielu z nich spodziewało się, że rzeczywiste dane mogą przekraczać obecny konsensus o 20 razy.

Nowe zalecenia

Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) ogłosiło w poniedziałek, że zaktualizowało informacje na temat transmisji koronawirusa. Na stronie internetowej agencji przeczytamy teraz, że może on rozprzestrzeniać się drogą powietrzną.

Co ciekawe, kilka tygodni temu CDC opublikowało podobne ostrzeżenie, ale po chwili cofnęło aktualizację, przekonując, iż nastąpiła pomyłka.

Nowe oświadczenie podaje, że "do niektórych zachorowań doszło w wyniku ekspozycji na wirusa zawartego w małych cząsteczkach utrzymujących się w powietrzu od kilku minut do kilku godzin". Poza tym COVID-em można zarazić się, stojąc 6 stóp od osoby zarażonej lub miejsca, które taka osoba właśnie opuściła.

Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom przekonuje, że w niektórych warunkach, na przykład w pomieszczeniach zamkniętych z nieodpowiednią cyrkulacją powietrza, nie skuteczne będzie nawet zachowanie odpowiedniej odległości między ludźmi. W takim przypadku cząstki wirusa są dużo mniejsze i łatwiej pozostają w powietrzu niż te, które chorzy wydalają podczas kasłania czy kichania.

Według CDC do zarażenia koronawirusem najczęściej dochodzi, kiedy osoby znajdują się zbyt blisko siebie. Są jednak naukowcy, którzy uważają, że to transmisja powietrzna odpowiada za największą liczbę zachorowań.

W poniedziałek na łamach dziennika medycznego Science ukazał się otwarty list, zgodnie z którym istnieją "przytłaczające dowody" na to, że wirus rozprzestrzenia się głównie w powietrzu.

"Odczuwamy pilną potrzebę ujednolicenia dyskusji na temat modeli transmisji wewnątrz różnych dziedzin naukowych, aby opracować najskuteczniejsze strategie kontroli i przedstawić opinii publicznej jasne i spójne zalecenia" - napisała w liście grupa naukowców.

Mimo iż wiele osób zakażonych COVID-19 przechodzi chorobę bezobjawowo, ale i tak wydala cząsteczki wirusa, zarażając osoby wdychające to samo powietrze.

Autorzy listu podkreślają konieczność ponaglenia publicznej służby zdrowia do opublikowania zaleceń dotyczących właściwej wentylacji i filtracji pomieszczeń zamkniętych, a także noszenia masek ochronnych bez względu na dystans między osobami.