Właściwie to nie tylko Niemcy, a cała Europa, a być może cały świat. Mowa o spółce Siemens Healthineers, która w marcu bieżącego roku ma zadebiutować na frankfurckiej giełdzie papierów wartościowych - analitycy szanują, że wartość IPO może sięgnąć 47 miliardów dolarów. Nic więc dziwnego, że nasi zachodni sąsiedzi oczekują największej oferty publicznej od debiutu Deutsche Telekom w 1996 roku.

Nawiasem mówiąc, największym IPO na europejskim kontynencie w 2017 roku był włoski producent opon Pirelli, który w wyniku debiutu na włoskiej giełdzie zebrał z niej 2,8 miliarda dolarów. Z kolei ostatnim razem, gdy Europa "widziała" debiuty podobnych wielkości co prognozowany Healthineers był debiut Rosneft na giełdzie londyńskiej i moskiewskiej w 2006 roku oraz debiut Glencore'a 5 lat później na giełdzie w Londynie i Hong Kongu.

Wróćmy jednak do debiutu niemieckiego. Na początek kilka słów o samej spółce. Łącząca w swojej nazwie "zdrowie" i "inżynierów" firma specjalizuje się w dostarczaniu usług i produktów na rynku medycznym, w szczególności urządzeń do diagnostyki obrazowej np. tomografii komputerowej. Na dzień dzisiejszy zatrudnienie w firmie znajduje ponad 47 tys. pracowników, z kolei roczne przychody sięgają prawie 17,5 mld dolarów. Spółka jest częścią międzynarodowego koncernu - Siemens, którego marka jest znana chyba każdemu, kto choć trochę interesuje się elektrotechniczną bądź telekomunikacyjną. Wartość rynkowa "matki" na ten moment kształtuje się na poziomie ok. 95,4 miliarda euro. Co jak co, ale wszystkie te liczby robią wrażenie, a to ciągle nie wszystko.

Siemens chce sprzedać do 25% (najprawdopodobniej między 15% a 20%) akcji swojej "córki". Mówi się, że firma chce pozyskać z giełdy środki w wysokości ok. 12,5 mld dolarów. Całość tej kwoty ma trafić do rąk "rodzica" podobnie jak udział większościowy, który również pozostanie w rękach Siemensa. Warto przy tym zaznaczyć, że nie są to na razie informacje oficjalnie potwierdzone. Nie potwierdzono, a raczej nie powiedziano nic na temat liczby akcji, które zostaną wyemitowane. Nie znana jest więc tym samym cena, po której będziemy mogli nabyć akcje niemieckiej spółki. Wiadomo natomiast, że Siemens Healthineers będzie dążył do wypłaty dywidendy w wysokości 50 procent do 60 procent dochodu netto, a ten w ubiegłym roku wyniósł 2,5 mld euro.

Martin Steinbach, partner i szef usług IPO w EY, twierdzi, że aktualnie ogólne nastroje na giełdzie sprzyjają debiutom giełdowym. Steinbach ponadto twierdzi, że tego typu "mega transakcje" są także sygnałem dla innych kandydatów na IPO - w środowisku finansowym wydarzenia takie jak debiut Siemens Healthineers nazwa się "lodołamaczami". Daniel Cunliffe, analityk giełdowy w Liberum, powiedział, że debiut Siemens Healthineers zapewni spółce więcej niezależności i możliwości potencjalnych przejęć. Z kolei Michael Sen, przewodniczący rady nadzorczej Siemens Healthineers oraz członek zarządu Siemensa mówi: "spodziewamy się, że firma jeszcze bardziej efektywnie wykorzysta swoje mocne strony po marcowym debiucie". Do koordynowania IPO zatrudniono m.in.: Goldman Sachs (GS  ), Deutsche Bank (ETR: DBK) i JP Morgan (JPM  ). Szykuje się niemałe wydarzenie.