Ubiegły tydzień na Wall Street okazał się najgorszym od dwóch lat. Mimo iż obecnie rynki znów cieszą się wzrostami, w poprzedni poniedziałek odnotowano jeden z najmocniejszych spadków dwóch głównych amerykańskich indeksów giełdowych - Dow Jones oraz S&P 500. Oba indeksy straciły ponad 4% i chociaż wtorek pozwolił na częściowe odrobienie strat, kolejne zniżki nadeszły na zamknięciu giełdy w środę. Większość traderów była niepewna co do prognozy na najbliższy okres ze względu na utrzymujący się od trzech dni wysoki poziom zmienności.

Ceny akcji spółek ulegały wahaniom już pod koniec pierwszego tygodnia lutego, jednak to poniedziałek 5 lutego odznaczył się historycznie dużymi spadkami na Wall Street. Indeks Dow 30 stracił wtedy rekordową ilość punktów - aż 1175,21 (co w przeliczeniu daje nam 4,6%), zatrzymując się na poziomie 24345,75 punktów. Poniedziałek nie oszczędził również S&P 500, które spadło o 113,19 punktów (4,1%) do poziomu 2648,94. W dół poszedł także Nasdaq 100 - strata wyniosła 273,42 punkty (3,78%), przez co indeks znajdował się na poziomie 6967,53.

Wysoką zmienność na giełdzie w USA dało się odczuć również na globalnych rynkach z racji tego, że inwestorzy z całego świata zareagowali na gwałtowne zniżki na Wall Street. W konsekwencji największe rynki azjatyckie także osiągnęły kiepskie wyniki. Japoński indeks Nikkei 225 poszedł w dół o 4,73%, a więc o 1071,84 punktów, zatrzymując się na poziomie 21610,24. Hang Seng Index z Hongkongu stracił 6,1% (822,11 punktów), spadając do poziomu 12657,72. Indeks ten odnotował najpoważniejsze zniżki od straty wynoszącej 6,2% poniesionej w sierpniu 2011 roku.

Południowokoreańskie Kospi spadło na wartości o 2,3% do poziomu 2433,049 punktów, natomiast australijskie All Ordinaries - o 3,2% do poziomu 5930,2 punktów.

Tragiczna, zdawać by się mogło, sytuacja na rynkach poprawiła się we wtorek. Dow Jones poszedł w górę o 1000 punktów, co okazało się być największym wzrostem tego indeksu odnotowanym w ciągu jednego dnia. Podczas środowej sesji na Wall Street ponownie wystąpiły zniżki. Zła passa utrzymywała się także w czwartek.

Eksperci są zgodni co do tego, że poniedziałkowe straty nie są związane z fundamentami gospodarczymi. "Kluczową rzeczą, którą ludzie mają na uwadze, jest to, że ruchy na rynkach następują bardzo szybko. Nie oznacza to, że fundamenty gospodarcze również zmienią się tak szybko" - powiedział Richard Bernstein, szef Richard Bernstein Advisors. - "Jesteśmy świadkami ponownej kalibracji inwestorów w związku z późną fazą cyklu koniunkturalnego."

Przyczynę gwałtownych zniżek na amerykańskiej giełdzie stanowią również inne czynniki. Jednym z nich może być obawia inwestorów dotycząca podwyższenia stóp procentowych, a co za tym idzie - wzrostu inflacji.

Dodatkowo, problemem zdaje się być prowadzona przez administrację Trumpa ekspansywna polityka fiskalna, która może doprowadzić do przegrzania się amerykańskiej gospodarki. W środę rano prezydent Stanów Zjednoczonych opublikował na Twitterze post, w którym wyraził swoje przemyślenia na temat zniżek na Wall Street: "Za starych dobrych czasów, gdy publikowane były pozytywne wiadomości, rynek akcji szedł w górę. W dzisiejszych czasach, gdy publikuje się pozytywne wiadomości, rynek akcji idzie w dół. A to duży błąd, mamy przecież tyle dobrych (świetnych) wieści związanych z gospodarką!"