Cały świat patrzy na to, co dzieje się w Rosji, szczególnie w kontekście opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Odrzucając kwestie polityczne Rosja wciąż ma inwestorom sporo do zaoferowania.

Według Kevina Daly, analityka Goldman Sachs (GS), eksperta aktywów pochodzących z Europy Środkowo-Wschodniej pomimo ogólnokrajowych protestów przeciwko zatrzymaniu Aleksieja Nawalnego, rosyjskie aktywa mogą przynieść inwestorom korzystne stopy zwrotu. Nawalnego, lidera rosyjskiej opozycji i wieloletniego krytyka prezydenta Władimira Putina, czeka we wtorek rozprawa sądowa, na której może usłyszeć wyrok skazujący na ponad trzy lata więzienia. Tłumienie protestów przez rosyjski rząd w ostatnich dniach wywołało w wielu zachodnich gabinetach dyskusję o sankcjach międzynarodowych. Wciąż pozostają one jednak w sferze mrzonek. W opinii analityka Goldman Sachs który przyznaje, że nie ma "łatwego rozwiązania" problemów politycznych w Rosji z uwagi na areszt aż 4500 przeciwników politycznych Putina, twierdzi on, że istnieją trzy czynniki makroekonomiczne potwierdzające tezę, iż gospodarkę można odizolować od problemów geopolitycznych.

Patrząc na obecną sytuację wydaje się, że protesty w żaden sposób nie wpływają ani na sankcje gospodarcze, ani na obecny stan gospodarki rosyjskiej. W opinii niektórych protestujący mieli obawiać się sytuacji, w której protesty doprowadzą do załamania gospodarczego. taka sytuacja miała zaszkodzić ich sprawie i ich postulatom, natomiast póki co nic takiego nie ma miejsca. Protestujący dlatego domagają się zainteresowania ze strony Zachodu i wprowadzenia punktowych, celowanych sankcji które gospodarki nie zniszczą, a nadwyrężą choć trochę sam reżim. Po drugie rosyjski rząd nadal ma spore gospodarcze pole manewru, ponieważ władze na główne protesty w latach 2011/12 zareagowały poprzez znaczne złagodzenie fiskalizmu i tym razem mogą zrobić to samo. Co więcej, duża część premii za ryzyko w rosyjskich aktywach jest już wyceniona.

Rosja może być ciekawym kierunkiem inwestycyjnym. Według szacunków analityków rubel jest niedowartościowany o ponad 10%, co stanowi o jego perspektywie na przyszłość. Również w ich opinii nie będzie żadnych długoterminowych konsekwencji wynikających z obecnych problemów politycznych i protestów. Ponadto niedawny wzrost cen ropy naftowej daje Kremlowi dalsze pole do poluzowania polityki fiskalnej, ponieważ rządowy budżet zakłada cenę ropy na poziomie 43 USD za baryłkę. We wtorkowe popołudnie cena ropy Brent wynosiła 57,83 USD za baryłkę, co jest świetną dla rosyjskiej gospodarki informacją. Ropa może wnieść duży impuls do gospodarki i uspokajając nerwową sytuację związaną również z COVID-19. Wzrost cen ropy może spowodować wzrosty innych rosyjskich aktywów, dla których taki stan rzeczy kojarzy się ze stabilizacją. W przypadku zmniejszenia ryzyka sankcji gospodarczych Goldman Sachs twierdzi, że rosyjskie aktywa, a zwłaszcza rubel, mają duże pole do wzrostów. We wtorek rosyjska waluta oscylowała wokół wartości 75,38 za 1 dolara.