Pierwszy dzień listopada dla inwestorów ze Stanów Zjednoczonych nie utrwali się na długo w pamięci. Akcje amerykańskie delikatnie spadały, na rynku odczuwalne jest oczekiwanie na środową decyzję w sprawie stóp procentowych.

Po bardzo udanym październiku, kiedy wszystkie główne indeksy odnotowały solidne plusy (Nasdaq +3.9%, S&P500 +8%, Russell2000 +10.5%, Dow Jones +13.9% - największy miesięczny zysk od stycznia 1976 roku), na rynku zapanowano odprężenie. Poza pierwszą godziną handlu, kiedy wszystkie indeksy zeszły pod kreskę, do końca sesji nic się nie wydarzyło. Ostatecznie Dow Jones (DIA  ) oddał 0,2%, S&P500 (SPY  ) spadł o 0,4%, podczas, gdy Nasdaq (QQQ  ) 0,9%.

Na giełdowym parkiecie trwa wyczekiwanie na środę i decyzję rezerwy Federalnej w sprawie wysokości stóp procentowych. Teoretycznie nie powinno być żadnej niespodzianki, powszechnie rynek uważa, że Fed zafunduje kolejną podwyżkę o 75 punktów bazowych do przedziału od 3,75% do 4%. Oznaczałoby to czwarty z rzędu wzrost tej wielkości. Większe oczekiwania rynek ma w stosunku do wypowiedzi Jerome Powella podczas konferencji prasowej i szukaniu wskazówek w zakresie zmiany kursu na posiedzeniu w grudniu. Ostatnio niektórzy urzędnicy w Fed zasygnalizowali, że można rozważyć lekkie wyhamowanie w polityce monetarnej, co mogłoby zaprocentować mniejszą podwyżką stóp za miesiąc o pół punktu procentowego. Inwestorzy szybko podchwycili tą retorykę, co doprowadziło do wzrostów na giełdzie w ostatnich dwóch tygodniach, pomimo przeciętnych wyników kwartalnych najwiekszych technologicznych spółek.

Problem w tym, że Fed kierując się polityką monetarną patrzy na rynek pracy, a ten nie chce zwalniać. Potwierdziły to dane z wtorkowego poranka opublikowane przez Departament Pracy, z których wynika, że ilość ofert pracy we wrześniu była większa niż oczekiwano. "W dzisiejszych czasach dobra wiadomość to zła wiadomość. Prawdopodobnie wolelibyśmy trochę spowolnienia w gospodarce, aby inflacja zaczęła spadać, a Fed mógł spowolnić swoje działania i retorykę" - mówią analitycy.

Trwa sezon publikacji kwartalnych. Według analityków z FactSet, do tej pory około 62% spółek z indeksu S&P500 opublikowało raporty, z czego prawie trzy czwarte podało wyniki które przewyższyły prognozy analityków.

Akcje Ubera (UBER  ), który opublikował wyniki kwartalne przed sesją, wzrosły we wtorek o 12% do 29,75 USD. W trzecim kwartale firma wygenerowała przychody w wysokości 8,3 miliarda USD (wzrost o 72% r/r i powyżej oczekiwań 8,12 miliarda USD) oraz stratę netto 1,2 miliarda USD, a zarząd skierował optymistyczne prognozy w zakresie zysków EBITDA w wysokości - 600 do 630 milionów USD w czwartym kwartale, co przekroczyło oczekiwania Wall Street.

Airbnb (ABNB  ) tracił po regularnej sesji 6%, w reakcji na publikację raportu kwartalnego, w którym specjalista od bookingu noclegów wprawdzie zgłosił rekordowe przychody w wysokości 2,88 miliarda USD (wzrost oo 29% r/r, wobec prognoz analityków 2,85 miliarda USD) oraz zyski 1,79 USD na akcję (wzrost o 47% r/r i znacznie więcej od konsensusu 1,46 USD na akcję), jednak nieco rozczarował prognozami na ostatni kwartał wskazując na przychody rzędu 1,8-1,88 miliarda USD. Wall Street chciało trochę więcej. Lipiec do września to zazwyczaj najbardziej ruchliwy okres w Airbnb ze względu na letnie wakacje. Spółka w tym okresie doświadczyła o 25% więcej rezerwacji niż rok temu o wartości brutto 15,6 miliarda USD (wzrost o o 31% r/r).