W rozmowie z Fisher Centrum będącym częścią UC Berkeley prezes Fed z San Francisco Mary Daly powiedziała wprost, że Fed może zacząć zmniejszać tempo podwyżek, z potencjalnie mniejszą podwyżką w grudniu, po planach podniesienia stóp procentowych o 3/4 punktu w listopadzie. Zastrzegła przy tym, że kolejne podwyżki stóp procentowych są potrzebne, by "wprowadzić [kraj] na restrykcyjne terytorium", jeśli chodzi o opanowanie inflacji. Nie wszyscy szybko zareagowali na te informacje. Anthony Saglimbene, główny strateg rynkowy w Ameriprise Financial, powiedział, że "to jest myślenie życzeniowe", odnosząc się do spowolnienia tempa podwyżek stóp. Dalej stwierdził, że "...sami zapędzili się w kozi róg, gdy pozostawili stopy procentowe na poziomie zerowym przez cały zeszły rok".

Kontynuacja podwyżek stóp procentowych przez bank centralny przyczyniła się do tego, że akcje wpadły w strefę niedźwiedzia. Wyższe stopy procentowe oznaczają większe dyskonto (wyższy koszt kapitału) od przyszłych zysków firmy (tj. metodologia zdyskontowanych przepływów pieniężnych), a to sprawia, że akcje są mniej atrakcyjne w porównaniu z obligacjami. Wyższe stopy procentowe wpływają również bezpośrednio na wyniki firm, ponieważ zwiększają ich koszty, które te przerzucają na konsumentów w postaci wyższych cen - ta reakcja łańcuchowa dodatkowo pogłębia inflację.

Brzmi to sprzecznie z ideą wykorzystania wyższych stóp procentowych do obniżenia inflacji. Jeśli stopy procentowe będą wystarczająco wysokie, firmy będą mniej pożyczać (ponieważ stanie się to zbyt kosztowne), a konsumenci będą mniej wydawać. Gdy wydatki spadają, spada popyt, a w ślad za nim idą ceny. Słynny Paul Volcker, przewodniczący Fed w latach 1979-1987, był powszechnie uznawany za sprawcę obniżenia inflacji ze szczytowego poziomu 14,8% do poziomu poniżej 3% w ciągu trzech lat. Dokonał tego poprzez agresywne podniesienie stopy funduszy federalnych do poziomu ~20%.

W procesie zmniejszania inflacji strategia ta doprowadziła również do kilku negatywnych konsekwencji, w tym do bezrobocia na poziomie prawie 10%, dużych deficytów budżetowych i niebotycznie wysokiego oprocentowania kredytów hipotecznych. Volcker celowo wywołał stagflację, aby wymusić spadek inflacji. Choć sprawiło to wiele bólu wielu Amerykanom, inflacja wróciła do docelowego poziomu 2%, a gospodarka kwitła.

Wszyscy zadają sobie pytanie - jak się tu znaleźliśmy? Wielu wskazuje palcem na Fed, który obniżył stopy procentowe do 0% w czasie szczytu pandemii COVID-19, aby utrzymać gospodarkę w ruchu w czasie spowolnienia podaży i popytu. Celem Fedu było zminimalizowanie wpływu pandemii na gospodarkę; wielu twierdzi jednak, że Fed przesadził i stworzył "sztuczny popyt" lub "łatwy pieniądz", który utrzymywał akcje i ceny domów na wysokim poziomie, co doprowadziło do powstania bańki. W latach 2020 i 2021 rząd USA wstrzyknął do gospodarki prawie 5 bln USD poprzez pomoc finansową i skup obligacji (co rozdęło jego bilans). To nie był pierwszy raz w historii, kiedy Fed obniżył stopy procentowe do 0%. Fed zastosował podobną strategię w 2008 roku, co zdaniem wielu osób spowodowało wielki kryzys finansowy, ponieważ zmusiło ludzi i firmy do podejmowania nadmiernego ryzyka.

Jedni mówią, że Fed nie robi wystarczająco dużo, inni, że jest już za późno na działanie i sprawa jest przegrana, a jeszcze inni, że Fed przesadza i powinien pozwolić gospodarce na samodzielną korektę. Jednak łatwo być mądrym po fakcie. Teraz natomiast trudno powiedzieć, czy działania Fed pomogą gospodarce wrócić do formy, czy też pogłębią problem. Jednak większość zgadza się co do tego, że firmy i konsumenci powinni trzymać rękę na pulsie, nie panikować i przygotować się na ciężkie czasy, mając jednocześnie nadzieję na najlepsze