Szwedzka firma Oatly (OTLY  ) w ciągu ostatnich lat dokonała silnej ekspansji, przyciągnęła gwiazdorską obsadę inwestorów i stworzyła ogółem światowy szał na mleko owsiane. Utworzyła zupełnie nowy rynek, który nie istniał jeszcze dekadę temu. W 2021 roku udanie zadebiutowała na nowojorskiej giełdzie, ale potem coś poszło nie tak.

W maju 2021 roku Oatly przeprowadziło IPO, sprzedając akcje po 17 USD i pozyskując tą drogą 1,4 miliarda USD, aby na koniec pierwszego dnia notowań uzyskać cenę 20,2 USD i astronomiczną wycenę 13,1 miliarda USD. Ale potem już było tylko gorzej. Wysoce problemowa ekspansja na rynek USA, która uniemożliwia wykorzystanie stworzonego przez siebie popytu, spowodowała obniżenie prognoz sprzedaży na 2021 rok, a od czasu debiutu giełdowego akcje firmy Oatly spadły o około 80% w porównaniu z rekordowym poziomem osiągniętym w czerwcu ubiegłego roku.

Oatly dysponuje fajnym modnym produktem, a także uprawia ciekawy marketing opierający się na zdrowym trybie życia i "maksymalnej wartości odżywczej" mleka owsianego oraz "minimalnego wpływu na środowisko" przy jego produkcji, która generuje o 80% mniej gazów cieplarnianych i zużywa o 60% mniej energii. Czyli hasła, które w obecnych czasach dobrze się pozycjonują. Sam marketing nie wystarczy, jeśli nie ma mleka.

Jak pisze w obszernym artykule Wall Street Journal, Oatly wysoce przeliczył się w kwestii skalowania i ekspansji na rynek Stanów Zjednoczonych, na którym jest obecny od 2017 roku. Dyrektor generalny Oatly, Toni Petersson, tłumaczył ostatnio, że "Ponieważ skalujemy i pracujemy nad zwiększeniem naszych zdolności produkcyjnych na całym świecie, napotkaliśmy przeszkody typowe dla szybko rozwijających się firm". Innymi słowy popyt przerósł możliwości produkcyjne firmy. Z tym, że to nie do końca precyzyjne wyjaśnienie.

W lipcu ub. roku, w dwa miesiące po debiucie giełdowym, firma specjalizująca się w krótkiej sprzedaży - Spruce Point Capital, opublikowała obszerny raport na temat Oatly, w którym stwierdziła, iż producent mleka owsianego działał lekkomyślnie w pogoni za zyskami, wprowadził inwestorów w błąd w zakresie danych finansowych, wyolbrzymił swój sukces w Chinach, a także boryka się z licznymi problemami w zakresie działalności swoich fabryk w USA. Obiekt w Millville w stanie New Jersey od kilku kwartałów nie spełniał wymogów w zakresie oczyszczania ścieków (niedawno zostało to unormowane), natomiast fabryka w Utah może kosztować nawet o 100% więcej niż przewidywał początkowo zaplanowany budżet. Pomijając już oczywisty interes Spruce Point Capital, który czerpie korzyści ze spadku ceny akcji Oatly, twierdzenia w raporcie nie zostały wyssane z palca. Oatly wszystkiemu zaprzeczył, jednak rysa na wizerunku pozostała.

Okazuje się, że za fasadą sprzedażowego sukcesu i obecności produktów Oatly w sklepach spożywczych jak Whole Foods i innych czy kawiarniach Starbucks, produkcja mleka przebiega 'koślawo', a niedobory na półkach sklepowych i opóźnienia w dostawach do restauracji są na porządku dziennym. WSJ szeroko opisuje problemy w zakładzie w Millville, który - według osób będących blisko sprawy, został zbudowany za szybko i zatrudnił nieodpowiednią kadrę, a problemy w działalności obiektu rozpoczęły się niemal od momentu jego powstania. Tymczasem druga fabryka Oatly w Ogden nieopodal Salt Lake City, nadal boryka się z problemami technicznymi, a nawet brakami surowego owsa. Przestój na liniach produkcyjnych sprawił, że pracownicy okresowo nie mieli co robić.

Od 2019 roku rynek mleka owsianego w USA wzrósł trzykrotnie. Kiedy Oatly wchodził z biznesem do USA, miał rynek niemal wyłącznie dla siebie. Jednak szybki wzrost popytu przyciągnął do branży silnych rywali, natomiast wspomniane problemy z produkcją i dystrybucją produktów Oatly, dały konkurencji pole do popisu. Oatly stracił swój udział w rynku, obsługując jego czwartą część w sprzedaży detalicznej w 2021 roku.

Teoretycznie wszystko jest w porządku. Oatly zwiększył swoje globalne przychody do ponad 643 milionów USD w 2021 roku. W Europie rozszerzył swoją działalność na kawiarnie, a mleko owsiane wkrótce przewyższyło sprzedaż wszystkich innych mlek roślinnych w Szwecji, Wielkiej Brytanii i Niemczech. Według niedawno opublikowanych danych kwartalnych, firma wyprodukowała 470 milionów litrów produktów owsianych na całym świecie w 2021 roku, w porównaniu z 299 milionami litrów w 2020 roku. Jednakże skalowanie kosztuje - firma proporcjonalnie do przychodów zwiększa minusowy bilans netto i nieprędko zanosi się na zmiany w tej materii.

Uwzględniając wszystkie czynniki, a także fakt pogorszenia koniunktury na giełdzie oraz ogólny słaby sentyment do debiutantów notowany w ostatnich miesiącach, nie jest zaskoczeniem, że akcje szwedzkiego producenta są notowane poniżej jednej trzeciej wartości z oferty publicznej. Wykres nie pozostawia złudzeń, że inwestorzy póki co wolą obserwować działalność firmy z boku.