Donald Trump wywołał w tym tygodniu niemałe kontrowersje zarówno wśród Demokratów jak i Republikanów, popierając kandydaturę Roya Moora do Senatu Alabamy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 6 różnych kobiet zarzuciło mężczyźnie dopuszczenie się wobec nich czynów na tle seksualnym, kiedy wiele lat temu pracował jeszcze jako zastępca prokuratora okręgowego. Dwie z nich twierdzą, że doszło do molestowania. Moor nie przyznał się do winy, a Trump mu w tej kwestii zaufał.

Komitety partii republikańskiej (Republican Senatorial Committee oraz Republican National Committe) zrezygnowały z poparcia dla byłego Sędziego Najwyższego. Paul Ryan, przewodniczący Izby Reprezentantów, oraz Mitch McConnel, lider większości w Senacie, jednogłośnie stwierdzili, że Moor powinien wycofać swoją kandydaturę. Sprawa ta przybiera jeszcze poważniejszego wydźwięku w świetle fali podobnych oskarżeń, która obecnie zalewa Hollywood. Trump pozostaje jednak niewzruszony. "Na stanowisko (Senatora Alabamy) nie potrzebujemy liberała. Nie potrzebujemy kogoś takiego jak Jones, u którego przestępcy są traktowani ulgowo". Chociaż Trump swoim zachowaniem wywołał oburzenie we własnej partii, to poparcie wśród wyborców pozostaje dalej na stabilnym poziomie. Badania wykazują, że ci, którzy na niego głosowali, zrobiliby to drugi raz.

To nie koniec problemów administracji prezydenta Stanów Zjednoczonych. W tym tygodniu pełnomocnicy Michaela Flynna zerwali kontakt z prawnikami Białego Domu. The New York Times napisał w czwartek: "Prawnicy Trumpa mają podstawy twierdzić, że Flynn, który razem z synem znajduje się obecnie pod lupą śledczych, negocjuje z prokuratorem Muellerem rozpoczęcie współpracy, o ile już do tego nie doszło." Norman Eisen, doradca ds. etyki byłego prezydenta Baracka Obamy, opublikował na Tweeterze post, w którym przekonuje, że Flynn może posiadać informacje obciążające Jareda Kushnera, Donalda Trumpa Jr. oraz samego prezydenta w śledztwie powołanym do zbadania ingerencji Rosji w amerykańską kampanię wyborczą w 2016 roku. Możliwe jest również, że Mueller próbuje wyciągnąć więcej informacji na temat Paula Manaforta, byłego szefa kampanii Trumpa, który został już wcześniej oskarżony przez prawnika.

Donald Trump
Donald Trump

Zakończenie tej sprawy poznamy dopiero za kilka miesięcy, jednak na horyzoncie pojawia się już kolejny podejrzany przypadek. Urząd Finansowej Ochrony Konsumentów (Consumer Financial Protection Bureau) - instytucja odpowiedzialna za ochronę amerykańskich obywateli przed szkodliwymi praktykami w sektorze finansowym, założona w odpowiedzi na kryzys w latach 2007 - 2008 - musi stawić czoła problemom związanym z rezygnacją Richarda Cordreya, który do piątku pełnił rolę jego szefa. Zgodnie z ustawą, na mocy której został powołany Urząd, Leandra English, zastępca Corderya, powinna teraz przejąć jego stanowisko. Jednak Trump ustala własne zasady. Już ogłosił, że nowym szefem Urzędu Finansowej Ochrony Konsumentów zostanie Mick Mulvaney, szef Biura Zarządzania i Budżetu. Na dzień dzisiejszy zarówno English jak i Mulvaney deklarują gotowość przejęcia obowiązków przewodniczenia instytucji. Nie da się jeszcze przewidzieć ostatecznego wyniku, ale wszystko wskazuje na to, że bez walki się obędzie.