Kryzys wywołany koronawirusem niezaprzeczalnie różni się od innych recesji, podczas których mieliśmy do czynienia z krachem na rynku mieszkaniowym (XHB  ), który nastąpił podczas wielkiej recesji, czy pęknięciem bańki internetowej w 2000 roku. Obecne zakłócenia nasiliły i przyspieszył zamiast tego trendy, takie jak dominacja gigantów technologicznych o dużej kapitalizacji (QQQ  ) czy wzrost znaczenia spółek oferujących oprogramowania.

Oba te sektory zrekompensowały spadki swoich notowań, a w niektórych przypadkach ceny ich akcji znacznie wzrosły. Innym potężnym trendem zapoczątkowanym przed koronawirusem, który wydaje się być niedotknięty kryzysem, jest ukryty rynek hossy w sektorze budownictwa mieszkaniowego. Nikogo nie zaskoczyłoby, gdyby wprowadzone ograniczenia związane z koronawirusem miały negatywny wpływ na rynek mieszkaniowy, ponieważ sensownym jest założenie, że w związku z koniecznością pozostania w domach mniej osób sprzedaje swoje mieszkania lub decyduje się na kupno nowej nieruchomości. Ponadto słabość ekonomiczna zaszkodziła zaufaniu konsumentów, co powoduje, że są oni mniej chętni do dokonywania dużych zakupów.

Odporność rynku mieszkaniowego

Choć rynek mieszkaniowy odnotował osłabienie, nie było ono wystarczająco znaczące, aby zmienić ogólny trend wzrostowy w sektorze. Jest to ponadto jeden z pierwszych sektorów, który się odbił w obliczu znoszenia lub łagodzenia ograniczeń wdrożonych w związku z pandemią. Według danych Redfin (RDFN  ) dotyczących rynku nieruchomości popyt na mieszkania spadł na początku kwietnia, ale od tego czasu znów rośnie. W pierwszym tygodniu maja wyniósł on 96% w stosunku do poziomu z początku stycznia i lutego w ujęciu wyrównanym sezonowo. Podczas gdy kupujący powrócili, wygląda na to, że sprzedający jeszcze nie, ponieważ liczba ofert nadal jest 40% niższa w porównaniu rok do roku.

Jednym z czynników, które przyczyniają się do silnego rynku mieszkaniowego, jest fakt, że millenialsi przenoszą się z miast na przedmieścia. Jest to trend, którego wzrost odnotowuje się od kilku lat, a koronawirus jedynie go przyspieszył. Innym czynnikiem jest to, że jak dotąd szkody gospodarcze spowodowane koronawirusem ponoszą niskopłatni pracownicy. Ostatni raport dotyczący rynku pracy w USA wykazał, że tylko 9% osób zarabiających ponad 50 USD na godzinę straciło pracę lub ograniczono im wymiar godzin. W związku z tym, podobnie jak kwitnąca giełda (SPY  ) tworzy zakrzywiony obraz stanu gospodarki, rynek mieszkaniowy może się wzmocnić, nawet jeśli "niższe" segmenty gospodarki nadal będą słabnąć.

Jednak głównym powodem silnego rynku mieszkaniowego jest korzystna dynamika podaży i popytu, zwłaszcza w porównaniu z demografią. W ciągu ostatniej dekady odnotowano rekordowo niski poziom tworzenia się gospodarstw domowych, co negatywnie wpłynęło na popyt. Obserwuje się również niski poziom podaży nowych mieszkań w wyniku pozostałości po bańce mieszkaniowej. Jeśli tworzenie się gospodarstw domowych będzie się nasilać, wystąpią niedobory i rozpocznie się boom na budowę nowych domów. Oprócz tych fundamentalnych czynników, stopy procentowe kredytów hipotecznych są rekordowo niskie, co zwiększa przystępność cenową mieszkań.

Dwie spółki, które mogą odnotować znaczne wzrosty, jeśli sytuacja w sektorze budownictwa domów nadal będzie się poprawiać, to internetowe agencje nieruchomości, takie jak Redfin i Zillow (Z  ), ponieważ wręcz idealnie wpisują się one w zachowania millenialsów oraz pokolenia Z dotyczące robienia zakupów i tego, jak najprawdopodobniej będą nabywać swoje domy.