Nadchodzące wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych to dla wielu inwestorów powód do zmartwień i obaw. I nie bezpodstawnie, gdyż związek pomiędzy bogactwem a władzą odzwierciedla ten między giełdą a wyborami w USA. Takie wnioski związane z wpływem wyborów na rynek oparte są nie tylko na teoretycznych rozważaniach, ale znajdują one również potwierdzenie w historii.

Według artykułu CNBC: "Historia pokazuje, iż wybory prezydenckie wpływają na poprawę sytuacji na giełdzie", a lata, w których odbywały się wybory były dobre dla rynku akcji. Przytoczone dane dotyczą okresu od maja do października. Notowania indeksu S&P 500 (INDEXSP: .INX) rosły w 19 z ostatnich 22 lat wyborczych, sięgając aż do roku 1920. Średni wzrost wyniósł 4,1%. Mimo iż wtedy często rośnie także zmienność, to letnie miesiące wyżej wymienionego okresu są zazwyczaj pozytywne. Z drugiej strony, dwie daty, które przeczą tej regule, to rok 1932 oraz 2008. W 1932 r. Wielka kryzys zbiegł się w czasie z 55,7% stratą, natomiast na 2008 r. przypadł globalny kryzys finansowy oraz strata na poziomie 31%. Co więcej, w artykule Merrill Lynch (BAC  ) pt. "Wpływ wyborów prezydenckich na rynki" możemy przeczytać, iż notowania indeksu S&P 500 spadały o średnio 2,8% w latach wyborczych, kiedy urzędujący wówczas prezydent nie starał się o reelekcję. Takim rokiem jest 2016. Rzeczywiście takie lata są jedynymi, kiedy średnie stopy zwrotu są ujemne. Dla porównania, średni roczny wzrost indeksu S&P 500 od 1928 do 2014 roku wynosił 7,5%. Merill Lynch wierzy, że powodem tego jest fakt, iż inwestorzy preferują ciągłość oraz wolą prezydentów, którzy promują przyjazną graczom politykę gospodarczą.

Hillary Clinton
Hillary Clinton

Kolejnym elementem związku między wyborami a giełdą jest kwestia przewidywania ich wyników. Czy rynek akcji może przewidzieć kto wygra wybory? Odpowiedź CNN Money jest twierdząca: jeśli sytuacja na giełdzie będzie od sierpnia do października pozytywna, wygra reprezentująca Demokratów Hillary Clinton, jednak w odwrotnej sytuacji wygra republikański Donald Trump. Artykuł przywołuje również uwagi stratega kapitałowego w S&P Global Market, Sama Stovalla, oraz dane sięgające 1994 roku. Kiedy w okresie od sierpnia do października rynki odnotowywały wzrost, partia rządząca wygrywała wybory w 82% takich przypadków, natomiast w latach kiedy rynki traciły, w 86% przypadków wybory wygrywała opozycja. 1 sierpnia indeks S&P 500 otworzył się na poziomie 2173,15, a na jakim zamknie się 31 października? Notowania z początku sierpnia wydają się dość wysokie, jednak na dzień dzisiejszy S&P musiałby znacznie wzrosnąć, aby zapewnić Demokratom zwycięstwo w wyborach. Jeśli natomiast występująca często jesienią zmienność potrwa dłużej niż do końca października, wtedy też niepewność i zmienność dotknie władzę, gdyż urząd prezydenta obejmie nacjonalista Donald Trump.

Według CNN Money odstępstwa w danych obejmują wybory szokujące pod względem geopolitycznym, jak te w 1956 r. lub wybory z udziałem silnej trzeciej partii, jak np. w roku 1968. Być może Gary Johnson z Partii Libertariańskiej bądź Jill Stein z Partii Zielonych wpłyną na wynik wyborów. Zatem zarówno inwestorzy jak i wyborcy mogą szukać odpowiedzi na pytania dotyczące przerażająco niepewnej przyszłości uważnie obserwując nie tylko sondaże polityczne, ale i rynkowe wskaźniki.

Autor artykułu nie posiada akcji żadnej z wymienionych spółek.