Skrócony tydzień aktywności rynków finansowych przyniósł pewne uspokojenie sytuacji. 'Trumpmageddon' został przynajmniej tymczasowo zatrzymany, ale krajobraz po dwóch miesiącach wzmożonej zmienności na rynkach nie napawa szczególnym optymizmem.

Początek tygodnia przyniósł odreagowanie i odwilż, gdyż poniedziałkowe wzrosty okazały się najmocniejsze od ponad 2 lat. W trakcie weekendu pojawiły się sygnały, że Pekin z Waszyngtonem będą dalej negocjować kwestię wymiany handlowej. Administracje obydwu państw doszły do wniosku, że cała sytuacja wymknęła się spod kontroli i nieco wyhamowały.

Wiodącym tematem tygodnia był natomiast sektor technologiczny i Tesla (TSLA  ). Kłopoty wizerunkowe Facebooka (FB  ) zapoczątkowały pogorszenie nastroju wobec innych spółek z wiodącego segmentu FANG, do którego zaliczane są także Apple (AAPL  ), Netflix (NFLX  ), Amazon (AMZN  ) czy Alphabet (GOOG  ). Kumulacja nie najlepszych informacji tego sektora istotnie odbiła się na ogólnych notowaniach Nasdaq (QQQ  ).

Facebook został "dociśnięty" przez Bank Of America Merrill Lynch, który wydał rekomendację obniżającą cenę docelową spółki. Goldman Sachs natomiast martwi się o potencjał sprzedaży nowych iPhone'ów - akcje Apple'a falowały cały tydzień. Nvidia (NVDA  ), o której pisałem niedawno, wstrzymała testy pojazdów bezobsługowych. Twitter (TWTR  ), który do niedawna dawał nadzieję na wzrost kursu po dobrych wynikach kwartalnych, posypał się kompletnie, po tym jak znany ze stosowania krótkiej sprzedaży inwestor Andrew Left wyraził swoją opinię o tej spółce.

Słaby tydzień zanotował Amazon, który "podpadł" prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Ten, tradycyjnie na Twitterze, wyraził swoją niepochlebną opinię na temat działalności giganta sprzedaży, dominującego w internecie czy codziennym życiu zwykłych Amerykanów. Prezydent nie wyklucza wszczęcia postępowania antymonopolowego wobec spółki, której zasięg działalności zagraża funkcjonowaniu wielu małym firmom działającym w branży handlowej. Akcje spółki spadły w skali tygodnia ponad 5 proc.

Tesla nie ma w ostatnich tygodniach dobrej passy. Niedobre wyniki kwartalne, a teraz problemy z autonomicznym samochodem, który uległ wypadkowi zabijając kierowcę, skutecznie zachęciły inwestorów do wyprzedaży akcji spółki, które w skali tygodnia straciły ponad 13 proc. naruszając ważne wsparcie na poziomie 300 USD. Inwestorzy mocno obawiają się o realizację celów spółki. Agencja Moody's obniżyła rating Tesli do poziomu 'ryzykowny', co praktyce świadczy o Tesli jako bankrucie. Obniżka ratingu spowodowana jest opóźnieniem w produkcji modelu 3 (w ostatnim kwartale spółka planowała produkować 5000 sztuk tygodniowo, a ukończyła nieco ponad 1500 sztuk łącznie gotowego auta) i trudnej sytuacji finansowej (duża strata). W Wielki Piątek pojawiła się dodatkowa informacja o tym, że właściciele 123 tysięcy pojazdów będą musieli odwiedzić warsztaty celem usunięcia usterki fabrycznej korozji układu kierowniczego.

Tesla, która przez lata rosła na fali głównie dobrego marketingu i ambitnych planów założyciela Elona Muska, urosła do rangi koncernu motoryzacyjnego o większej kapitalizacji niż General Motors czy Ford, czyli spółek o wieloletniej tradycji i ustabilizowanej pozycji. Tymczasem powoli inwestorzy zdają sobie sprawę, że spółka to 'nadmuchany balon', w którym nic nie ma, a jak twierdzi John Thompson z funduszu Vilas Capital Management, Tesla może zbankrutować w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Określa on działalność spółki jako absurdalną. I moim zdaniem ma w tym wiele racji.

W czwartek na parkiecie zadebiutowała technologiczna spółka iQiyi Inc (IQ  ), która przeprowadziła ofertę o łącznej wartości 2,25 mld USD. Kierownictwo spółki nie miało powodów do radości, akcje sprzedane w ofercie publicznej po 18 USD, nie dały zarobić inwestorom. W trakcie sesji akcje spółki spadały, kończąc dzień po 15.55 USD.

W nadchodzącym tygodniu na NYSE zadebiutuje spółka Spotify (SPOT  ), natomiast w piątek zostaną opublikowane dane z amerykańskiego rynku pracy.

Wszystkim czytelnikom Paszportu życzę wesołych świąt.