Koronawirus uderza w ludzkie życie i gospodarkę, a sprawa może się jeszcze pogorszyć. Amerykański rząd doszedł do wnioski, że na radykalne czasy potrzebne będą radykalne środki.

Sekretarz Skarbu USA w gabinecie Donalda Trumpa, Steven Mnuchin, niedawno ogłosił kilka detali programu pomocowego. Jest to oczywiście odpowiedź na wyzwania związane z pandemią koronawirusa, która nie oszczędza również Stanów Zjednoczonych.

Plan przekazania Amerykanom gotówki do ręki już wcześniej był brany pod uwagę. Niedawno zaproponował to senator z Utah Mitt Romney. Do pomysłu przekonywali także prominentni Demokraci; wydaje się, więc, że w tej sprawie, jak w wielu związanych z koronawirusem, można osiągnąć dwupartyjne porozumienie.

Wracając do detali przedstawionych przez Mnuchina, Sekretarz przedstawił je podczas wywiadu w Fox Business Network. Na początku powiedział, że plan jest dyskutowany z liderami zarówno demokratycznymi, jak i republikańskimi. Kwota, jaka miałaby zostać przeznaczona dla Amerykanów to 500 miliardów dolarów. Robi to wrażenie.

Według Mnuchina, pieniądze byłyby podzielone na dwie wielkie transze. Pierwsza zakładałaby 1000 dolarów na każdą osobę dorosłą, a 500 na każde dziecko (brzmi znajomo?). Zakładając, więc, przeciętną, 4-osobową rodzinę, otrzymałaby ona 3 tysiące dolarów. Byłby to na pewno porządny zastrzyk gotówki dla wielu Amerykanów, i pozwoliłby na stymulowanie obumarłej przez wirusa gospodarki.

Druga transza zostałaby przekazana, natomiast, w przypadku dalszego pogorszenia sytuacji, a przynajmniej jej utrzymania - jeśli prezydent Trump utrzyma stan krajowej sytuacji kryzysowej, rząd przekaże kolejne 3 tysiące dolarów.

Mnuchin w dalszej części rozmowy mówił też o planie Białego Domu, by alokować 300 miliardów dolarów dla mniejszych przedsiębiorstw, zaznaczając przy okazji, że będzie możliwe wybaczenie długu. Kolejne 200 miliardów dolarów przeznaczone na ratowanie krytycznych z punktu widzenia państwa biznesów, tak jak niektóre przemysły czy branża lotnicza.

Mimo dwupartyjnej dyskusji, nie jest tak, że każdy popiera pomysł w obecnej formie i nie ma co do niego zastrzeżeń. Lider mniejszości w Senacie (czyli Demokratów), Chuck Schumer z Nowego Jorku, mówił, że wysyłanie jednego czy dwóch świadczeń może nie wystarczyć dla osób, które straciły pracę, czy dla takich, którzy nawet bez kryzysu mają problemy finansowe. Schumer zasugerował, że zapewnienie Amerykanom większego i bardziej stabilnego zasiłku dla bezrobotnych byłoby lepszym rozwiązaniem, i to na o wiele dłuższy czas. Co ciekawe, Mnuchin i Schumer w ostatnich dniach rozmawiali kilkukrotnie, niewykluczone, więc, że propozycje Demokraty będą uwzględnione w ostatecznym planie pomocniczym.

Sam prezydent Trump od jakiegoś czasu zatwierdza różne programy, które mają za zadanie okiełznać koronawirusa na terenie Stanów Zjednocznych, a także takie, które mają pomóc amerykańskiej gospodarce w nadchodzących tygodniach, a być może miesiącach. Straty z powodu pandemii wirusa prawdopodobnie będą ogromne; już teraz spora część miast i stanów zakazuje dużych zgromadzeń, a wiele biznesów zostało zmuszonych do ograniczenia swojej oferty, a niektóre do całkowitego zawieszenia działalności. Rynki również są na najgorszym poziomie od lat; niedawno Dow Jones osiągnął najniższy poziom od 3 lat.

Wcześniej w marcu, Prezydent Trump podpisał ustawę, która ma przeznaczyć 8,3 miliarda na walkę z efektami koronawirusa, a kilka dni temu kolejną, przeznaczającą 100 miliardów, w tym płatne urlopy dla pracowników, a także darmowe testy na obecność wirusa.

Jeszcze niedawno trudno byłoby sobie wyobrazić ,,pieniądze za darmo" w kolebce kapitalizmu, USA. Sprawa jednak wydaje się wyjątkowa. Trzeba jednak powiedzieć, że może to oznaczać przekroczenie pewnej bariery. Były kandydat w prawyborach Demokratów, Andrew Yang, jest na pewno zadowolony. To on przecież wspierał, i nadal wspiera, program uniwersalnego dochodu podstawowego.