Dwa wiodące przedsiębiorstwa z sektora bankowego - UBS (UBS  ) oraz JPMorgan Chase (JPM  ) - wydały oświadczenia, w których skrytykowały Bitcoina (BTC) i inne kryptowaluty. Mimo iż powody nieprzychylnej opinii okazały się całkiem różne, oba banki zaprezentowały pesymistyczne podejście do samego konceptu cyfrowych monet.

Zgodnie z raportem UBS Bitcoina nie można uznać za pieniądz ani zaklasyfikować do żadnej legalnej klasy aktywów. Bank twierdzi, że stała podaż i dynamika inflacji wpływają na wysoką zmienność cen, przez co BTC nie znajdzie zastosowania ani jako pieniądz ani jako klasa aktywów. Co więcej, aby zastąpić podaż dolara wynoszącą 3,63 bln dolarów, cena jednostkowa tej monety musiałaby osiągnąć poziom 213000 dolarów. Takie stwierdzenie jest zgodne z poglądem spółki, według którego w przypadku kryptowalut powinno mówić się o bańce spekulacyjnej.

Raport UBS zawiera także kilka sensowych argumentów. Po pierwsze kurs Bitcoina ulega znacznym wahaniom, co oznacza, że ta kryptowaluta nie nadaje się do pełnienia funkcji środka płatniczego ani przechowywania wartości. Jeżeli opłaty transakcyjne wzrosną, kiedy tylko wielkość bloków zbliży się do limitu, kupcy i sprzedawcy nie będą skłonni zaakceptować formy płatności w postaci BTC. Zmienność i różne ceny na poszczególnych giełdach wskazują na to, że Bitcoin jest ryzykownym środkiem przechowywania wartości. Chodzi o to, że w ciągu zaledwie kilku godzin jego kurs może spaść o kilkadziesiąt procent. Celem Bitcoina nie jest jednak zastąpienie podaży pieniądza fiducjarnego. Ponieważ jest on wprowadzany do obrotu bardziej jako wirtualne złoto, możne zostać uznany za legalną klasę aktywów, jeżeli osiągnie część kapitalizacji rynkowej złota w wysokości 8 bln dolarów. W rzeczywistości już można spierać się o to, czy Bitcoin o kapitalizacji wynoszącej 112 mld dolarów nie jest nową klasą aktywów.

Chociaż Jamie Dimon, szef JPMorgan Chase, obiecał zachowanie milczenia w sprawie kryptowalut, podczas 25 corocznej gali Summer Celebration w Aspen Institute ponownie skrytykował BTC. Po rocznej przerwie mężczyzna powiedział, że Bitcoin to oszustwo i że jest nim zainteresowany. Dodał również, że rządy całego świata mogą próbować zakazania i zniszczenia kryptowalut, ponieważ nie mogą w łatwy sposób sprawować nad nimi kontroli. Dimon jest przedstawicielem grupy osób będących zwolennikami "blockchaina, ale nie Bitcoina". Uważa, że to właśnie technologia blockchain ma większe szansę na zmianę świata.

Nie wiadomo, dlaczego Dimon złamał swoją obietnicę szczególnie w okresie, gdy duże banki takie jak Goldman Sachs (GS  ) czy nawet JPMorgan Chase rozważają uruchomienie platformy handlu BTC i tym samym spełnienie wniosków inwestycyjnych swoich klientów. Przedsiębiorca ma rację, że światowe rządy mogą chcieć nadzorować sektor kryptowalut w jeszcze większym stopniu, tym bardziej że coiny prywatności ułatwiają przestępcom m.in. pranie brudnych pieniędzy czy konsumpcję nielegalnych dóbr i usług. Mimo wszystko komentarz Dimona o podejrzanej naturze Bitcoina wydaje się niczym niepoparty.

Duże banki znajdują się obecnie w bardzo trudnym położeniu. Z jednej strony klienci oraz rywale wywierają presję wejścia na rynek kryptowalut, z drugiej zaś same instytucje finansowe wyrażają zdecydowany sprzeciw wobec libertariańskiego ducha i etosu cyfrowych monet. Cały krytpowalutowy świat będzie z zaciekawieniem obserwować, w jaki sposób banki poradzą sobie z tym paradoksem.

Autor posiada niewielką ilość BTC.