Amerykańscy urzędnicy państwowi w napięciu obserwują ruchy chińskich inwestorów, którzy usiłują przejąć upadające przedsiębiorstwo z branży nuklearnej, Westinghouse Electric.

Chiny zyskują coraz silniejszą pozycję gospodarczą i polityczną na świecie, a przejęcie takiej korporacji wraz ze wszystkimi technologiami byłoby poważnym sygnałem ostrzegawczym dla rządu Trumpa, który chce prowadzić wobec Chińczyków twardą politykę w zakresie handlu, administracji i bezpieczeństwa.

Westinghouse złożyło niedawno wniosek o ochronę upadłościową według Rozdziału 11 Kodeksu Upadłościowego i ma zostać sprzedane przez Toshibę. Oznacza to nie tylko, że spółka pilnie potrzebuje drastycznej restrukturyzacji i inwestycji, ale również, że ze względu na jej złą sytuację Toshiba może być zmuszona do sprzedania jej bogatym chińskim inwestorom za zawrotną sumę, aby uniknąć znacznych strat finansowych.

Chiński wywiad od dawna interesuje się Westinghouse w celu pozyskania tajemnic przemysłowych. Ponadto rozwój Chin w zakresie technologii jądrowej oraz bezpieczeństwa jądrowego umożliwił już budowę ponad dwudziestu reaktorów i pozyskiwanie zagranicznego know-how z zamiarem dotrzymania kroku Stanom Zjednoczonym, a następnie ich prześcignięcia w tej kwestii. Westinghouse mogłoby stanowić bazę wiedzy, która pośrednio napędziłaby rozwój arsenału jądrowego Chin i być może wspomogłaby proces militaryzacji gospodarki.

W 2014 r. amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości oskarżyło pięciu chińskich hakerów wojskowych o kradzież maili i dokumentów Westinghouse dotyczących reaktora AP1000 pomimo zawarcia umowy, w której spółka zobowiązała się udostępnić Chińczykom technologie niezbędne do budowy tego typu elektrowni. W zeszłym roku w Chinach zatrudniono byłych pracowników Westinghouse, którzy mieli przekazać tajne dane techniczne.

Elektrownia Westinghouse Electric w Waynesboro
Elektrownia Westinghouse Electric w Waynesboro

Oprócz uzasadnionych obaw Waszyngtonu związanych z bezpieczeństwem narodowym istnieje jeszcze kwestia warunków pracy i stabilności zatrudnienia pracowników siedziby Westinghouse w Cranberry, które pod rządami Chińczyków mogłyby nie zostać utrzymane ze względu na chęć redukcji kosztów. Ponadto energia jądrowa stanowi istotną kartę przetargową Stanów Zjednoczonych w kwestiach politycznych i gospodarczych oraz umożliwia wywieranie presji na innych krajach. Gdyby Chińczycy wyprzedzili Amerykanów w tym zakresie, pozycja tych drugich nie byłaby już tak silna.

Amerykański Komitet ds. Inwestycji Zagranicznych mógłby oczywiście zablokować przejęcie Westinghouse przez Chińczyków, jednak pod wieloma względami byłoby to polityczne i dyplomatyczne samobójstwo, zwłaszcza że wcześniejsze próby osłabienia systemu jądrowego USA dokonywane były po cichu. Najlepiej byłoby zachęcić do złożenia konkurencyjnej oferty przedsiębiorstwo z siedzibą w Stanach Zjednoczonych lub innym kraju, którego pozycja nie zagraża Amerykanom, jednak szanse znalezienia inwestora, który byłby skłonny zapłacić za upadający projekt tyle co Chińczycy, są nikłe.

Jeśli rządowi nie uda się odkryć żadnej blokady prawnej, która powstrzymałaby chińskich inwestorów, w Waszyngtonie nie nastąpi ożywienie.