Wielka Brytania jako pierwszy kraj na świecie w środę oficjalnie zatwierdziła szczepionkę od Pfizera (PFE) i BioNTech na Covid-19, co jest ogromnym, symbolicznym kamieniem milowym w walce z pandemią.

Przedstawiciele rządowi zapowiedzieli, że pierwsze szczepienia mają zostać przeprowadzone w przyszłym tygodniu, chociaż początkowa partia 800 000 szczepionek będzie obejmować stosunkowo niewielką liczbę pracowników służby zdrowia, pracowników domów opieki oraz osoby w wieku powyżej 80 lat. Szczepionka została dopuszczona do obrotu znacznie szybciej niż jakakolwiek inna w historii - zwykle launch takiego produktu przekracza od 15 do 20 lat, których potrzeba do opracowania tego typu środka. Z politycznego punktu widzenia z pewnością zostanie to zauważone na świecie. Szczególnie, że Brytyjczycy zrobią to szybciej niż m.in. Amerykanie. Każdy kraj musi jednak na własną rękę balansować pomiędzy szybkością reakcji a bezpieczeństwem szczepień. Prezydent Donald Trump zdążył już oskarżyć Administrację ds. Żywności i Leków (FDA) o ociąganie się w sprawie podobnej decyzji. Agencja stoi jednak na stanowisku, że wdrożenie szczepionki to proces złożony. Organy regulacyjne FDA mają dyskutować o szczepionce Pfizer-BioNTech w przyszłym tygodniu, kiedy będzie już dostępna w Wielkiej Brytanii. Boris Johnson już teraz ogłasza triumf nad pandemią w związku z ostatnią decyzją.

Prawie 1,5 miliona ludzi na całym świecie zmarło z powodu koronawirusa, z czego ponad 271 000 w Stanach Zjednoczonych i prawie 60 000 w Wielkiej Brytanii. Według Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa Wielka Brytania ma jeden z najwyższych na świecie wskaźników zgonów z powodu Covid-19, za Włochami, Hiszpanią, Peru i Belgią. Szczepionka Pfizera, amerykańskiego giganta farmaceutycznego i jego niemieckiego partnera BioNTech, jest jednym z trzech liderów, którzy w ostatnich tygodniach osiągnęli obiecujące wyniki. Badania kliniczne wykazały, że szczepionka jest skuteczna w 95% w zapobieganiu objawom Covid-19. Ale nawet dla tak bogatego kraju jak Wielka Brytania wprowadzenie tej szczepionki nie będzie łatwe. Brytyjczycy zamówili 40 milionów dawek, co ma wystarczyć dla nawet 1/3 populacji biorąc pod uwagę, że będzie to schemat dwóch zastrzyków. Pierwsze partie z Belgi mają zawierać 800 000 dawek, potem mają wzrosnąć do 1 miliona. Każda z nich ma być testowana przez brytyjską Agencję Regulacyjną ds. Leków i Produktów Opieki Zdrowotnej (MHRA). Próbki Pfizera muszą być utrzymywane w temperaturze -70 stopni Celsjusza, co wymaga specjalistycznych zamrażarek z suchym lodem, których nie ma wiele w gabinetach lekarskich. Pfizer-BioNTech twierdzi jednak, że szczepionkę można przechowywać przez ostatnie pięć dni w zwykłej lodówce.

Z drugiej strony na świecie rosną w silę ruchy antyszczepionkowe. Według sondażu Ipsos przeprowadzonego w sierpniu przez 18 000 osób w 27 krajach aż 1/4 badanych twierdzi, że wolałaby uniknąć jakiejkolwiek szczepionki zatwierdzonej nawet przez organy regulacyjne. Eksperci brytyjskiej agencji MHRA, w tym dr June Raine twierdzą jednak, że harmonogram szczepionek na koronawirusa został skrócony, ponieważ firmy i organy regulacyjne ściśle ze sobą współpracowały, aby ten proces skrócić jak tylko się da. W Stanach Zjednoczonych zarówno Pfizer-BioNTech, jak i Moderna (MRNA) złożyły już wnioski do FDA o zezwolenie na stosowanie szczepionek w sytuacjach awaryjnych. Według prezesa BioNTech, Uğur Şahina, USA powinny podjąć taką samą jak Wielka Brytania decyzję w ciągu 2 tygodni. Unia Europejska ma nie podejmować decyzji w sprawie szczepionki Pfizer-BioNTech przed 29 grudnia, a w przypadku Moderny przed 12 stycznia. Światowa Organizacja Zdrowia z kolei ogłosiła, iż zastanawia się nad umieszczeniem szczepionki w wykazie specyfików do użytku w nagłych przypadkach. Wygląda więc na to, że szczepienia na masową skalę stają się rzeczywistością.