W ostatnim czasie wiele mówi się o właścicielach firm - w tym tych dobrze znanych - którzy wiele mówią o ekologii i poszanowaniu środowiska, ale niewiele z tym robią, podróżując samolotami. Jest jednak szansa, że podniebna podróż będzie ekologiczna.

LanzaJet, start-up z Chicago, próbuje rozwiązać problem szkodliwego dla środowiska paliwa lotniczego, produkując alternatywę dla konwencjonalnego paliwa do silników odrzutowych na bazie ropy naftowej, która ma niższą emisję dwutlenku węgla i współpracuje z istniejącą infrastrukturą przemysłu lotniczego. Firma, utworzona w 2020 roku, nie wygenerowała jeszcze żadnych przychodów, ale ma mnóstwo środków na rozpoczęcie działalności - niedawno otrzymała chociażby 50 milionów dolarów dofinansowania od Microsoftu (MSFT), a Departament Energii USA zainwestował 14 milionów dolarów w spółkę zależną firmy, aby zbudować pierwszą fabrykę LanzaJet w stanie Georgia, która ma ruszyć w 2023 roku. Pomysł start-upu pozwoli nie tworzyć nowych samolotów i konstrukcji, bowiem według niego istnieją sposoby na dekarbonizację branży lotniczej za pomocą rodzaju paliwa. Inne pomysły póki co nie wchodzą w grę - samoloty elektryczne są na wczesnym etapie rozwoju i produkcji, obecna technologia akumulatorów ma ograniczony zasięg, a same akumulatory są ciężkie, co stanowi problem w podróżach lotniczych. Inną możliwością są samoloty napędzane wodorem, ale produkcja czystego wodoru jest dziś droga i nie zadziałałaby w istniejących samolotach. Przykładowo Airbus opracowuje samolot napędzany wodorem, ale może on być produkowany dopiero w 2035 roku.

Kompatybilność z istniejącymi samolotami jest konieczna, aby rozpocząć transformację branży lotniczej dziś, ponieważ samoloty wytrzymują od 20 do 30 lat, a zaprojektowanie nowego samolotu zajmuje około dekady. Poza tym lotnictwo jest z konieczności przemysłem globalnym. Rozwiązanie musi działać wszędzie, gdzie leci samolot. Panaceum może być więc zrównoważone paliwo lotnicze nazywane SAF, które jest przystosowane do pracy z istniejącymi samolotami. SAF LanzaJet można mieszać ze zwykłym paliwem do silników odrzutowych w mieszance 50/50. Technologia start-upu jest w stanie wykorzystać dowolny etanol, który jest wytwarzany z materiału roślinnego. Ale nie każdy etanol ma taki sam ślad węglowy. Według Centrum Danych ds. Paliw Alternatywnych Departamentu Energii w Stanach Zjednoczonych 94% etanolu jest produkowane z kukurydzy, a według Międzynarodowej Rady ds. Czystego Transportu takie paliwo charakteryzowałoby się zbliżoną emisyjnością. Według ekspertów są jednak technologie, dzięki którym etanol z kukurydzy mógłby być wytwarzany przy niższej o 153% intensywności emisji dwutlenku węgla niż konwencjonalne paliwo do silników odrzutowych. W zakładzie w Soperton w stanie Georgia LanzaJet będzie wykorzystywał również etanol wytwarzany z trzciny cukrowej o niskiej zawartości węgla, włókno z ziaren kukurydzy czy słomę kukurydzianą.

We wrześniu administracja Bidena poinformowała, że ​​podejmuje kroki w celu dekarbonizacji sektora linii lotniczych do 2050 roku, a SAF będzie tego kluczowym elementem. "W przyszłości lotnictwo elektryczne i wodorowe może rozpowszechnić niedrogie i wygodne podróże lokalne i regionalne" - stwierdziła administracja Bidena. W przypadku Shella technologia LanzaJet pomoże osiągnąć cel, jakim jest produkcja około 2 milionów ton SAF rocznie do 2025 roku. Spółka dąży do tego, aby do 2030 roku 10% światowej sprzedaży paliwa lotniczego przypadało na SAF. Z kolei inwestycja Microsoftu w LanzaJet o wartości 50 milionów dolarów jest częścią funduszu Climate Innovation Fund, za pośrednictwem którego gigant oprogramowania zainwestuje 1 miliard dolarów w ciągu czterech lat w opracowywanie technologii, które zmniejszają ślad węglowy samej firmy, jej dostawców i klientów. Microsoft uzyska również dostęp do odnawialnego oleju napędowego firmy LanzaJet, który będzie mógł zostać wykorzystać do zasilania generatorów zapasowych w swoich centrach danych.