Choć rzeczniczka firmy Apple odmówiła komentarza w tej sprawie, to możemy być niemal pewni, że Apple (AAPL  ) będzie projektować i produkować własne ekrany w technologii MicroLED.

W skutek tej wiadomości akcje Samsunga spadły o 1,4 procent. Koreańska firma była odpowiedzialna za wyprodukowanie ekranów do ostatniej generacji flagowego produktu spółki zarządzanej przez Tima Cooka - mowa oczywiście o iPhonie. Spadki zanotowały również akcje LG - o 0,89 procent oraz Sharpa - o 2,57 procent. Możemy przypuszczać, iż jest to krok nie tylko w celu uniezależnienia się od dostawców, ale także w wyznaczaniu nowych trendów, do czego zresztą Apple zdążyło już nas przyzwyczaić. Wszystkich zapaleńców chciałbym jednak uspokoić: jest mało prawdopodobne, że iPhone dostanie swój własny wyświetlacz w ciągu najbliższych kilku lat, co więcej pierwszym produktem wyposażonym w ekran MicroLED będzie przypuszczalnie Apple Watch (jeśli w ogóle tak się stanie).

Dlaczego tak długo? Proces wytwarzania ekranów w technologii MicroLED jest niezwykle trudny, a co najważniejsze masowa produkcja będzie wymagać nowego sprzętu produkcyjnego. W zależności od rozmiaru ekran może składać się z nawet milionów pojedynczych pikseli. Każdy z nich ma trzy tzw. subpiksele: czerwony, zielony i niebieski. Z kolei każdy subpiksel ma własną diodę LED, która musi zostać stworzona i skalibrowana. Możliwe jest, że zanim Apple całkowicie ukończy proces opracowania technologii oraz wspomniany proces produkcyjny, mogą pojawić się przeszkody, które nie pozwolą na ukończenie projektu. Może pojawić się również coś, co ten projekt zastąpi. Załóżmy jednak, że tak się nie stanie. Technologia MicroLED niesie bowiem ze sobą cały szereg korzyści:

  • niezwykle szeroka gama kolorów, w tym dużo lepsza "głębia" koloru czarnego,
  • świetne kąty widzenia,
  • doskonały kontrast kolorów,
  • większa jasność wyświetlacza oraz jego żywotność w stosunku do dzisiejszych wyświetlaczy,
  • mniejszy pobór energii,
  • możliwość "wyszczuplenia" smartfonów.

Większość powyższych korzyści wynika w dużym skrócie z faktu, iż każdy piksel generuje własne światło, tym samym nie będzie wymagane montowanie żadnego innego komponentu odpowiedzialnego za podświetlanie ekranu w naszym telefonie, tak jak to wygląda dzisiaj. Według Ray Soneira ukończenie prac związanych z wykorzystaniem technologii MicroLED jest dla Tima Cooka okazją o niezwykłej wadze. "Każdy może kupić ekran OLED lub LCD, ale to Apple będzie miało MicroLED" - powiedział.

Jak donosi Bloomberg nad całym projektem pracuje obecnie około 300 osób. Wszystkie prace mają odbywać się w oddalonym o 15 minut jazdy od głównej siedziby Apple'a zakładzie produkcyjnym o powierzchni 62 000 stóp kwadratowych. Podobno inżynierom udało się już wyprodukować w pełni funkcjonalny ekran rozmiaru zegarka Apple Watch (w ostatnim smartwatchu oznaczonym znakiem nagryzionego jabłuszka wykorzystano ekran dostarczony przez LG). Trzeba powiedzieć sobie jedno - w tym momencie MicroLED nie jest jeszcze dojrzałą technologią. Oczywiście, tak jak wspomniałem, może okazać się, że prace nad wykorzystaniem technologii w smartfonach zostaną porzucone, jednak jeśli wierzyć powyższym pogłoskom wszystko idzie zgodnie z planem. Osobiście muszę przyznać, iż czekam na dalsze postępy w pracach. Iphone z wyświetlaczem MicroLED byłby prawdziwą rewolucją, której, powiedzmy sobie szczerze, Apple potrzebuje.