Rosnąca presja ze strony USA zmusza Chiny do wzmożonych działań na rzecz innowacyjności i kreatywności. Od lat amerykańskie Zachodnie Wybrzeże jest kuźnią talentów dla gigantów technologicznych. Chiny też mają swoje ośrodki rozwojowe, ale o kolejne jest coraz trudniej.

W ciągu ostatnich czterdziestu lat uskuteczniana w praktyce przyjazna dla biznesu lokalna polityka w mieście Shenzhen w południowych Chinach pomogły przekształcić je w odpowiednik Doliny Krzemowej z rodzimymi gigantami technologicznymi, takimi jak Tencent (TCEHY) i Huawei. Jak dotąd inne miasta jednak nie powtórzyły sukcesu tego miasta, a kolejne centra rozwoju mają kluczowe znaczenie dla pięcioletniego planu gospodarczego ogłoszonego w Chinach w marcu. Plany te budują wizję wielkich Chin opartych na najnowszych technologiach i niezależności, w szczególności tej dotyczącej półprzewodników. Zgodnie z dyrektywą centralną samorządy starają się wdrożyć te plany w życie. Położone jedyne - jak na Chiny - 4,5 godziny lotu na północ od Shenzhen, miasto Xi'an ma wiele elementów, które budują fundamenty innowacyjności: ośrodki badawcze lub produkcyjne półprzewodników, branżę lotniczą i inne gałęzie przemysłu zaawansowanych technologii. Dochodzą do tego talenty z lokalnych uczelni oraz znaczące inwestycje zagraniczne. Zarówno Samsung (SSNLF), jak i firma Micron (MU), amerykańska firma produkująca mikroukłady, prowadzą swoją główną działalność w Xi'an, które w zeszłym roku było również najszybciej rozwijającym się dużym miastem w Chinach. Burmistrz Xi'an Li Mingyuan stwierdził nawet w mediach niedawno, że innowacje technologiczne znajdują się na szczycie jego listy w ramach pięcioletniego planu ogłoszonego w Pekinie. Według niego do 2025 roku Xi'an zamierza osiągnąć produkcję zaawansowanej produkcji na poziomie ponad 1 biliona juanów (153,85 miliarda USD) i wesprzeć ponad 10 000 przedsiębiorstw z sektora zaawansowanych technologii, których łączny PKB ma wynieść ponad 1,4 biliona juanów.

Analitycy uważają jednak, że polityka centralna dusi możliwości Xi'an. Według Qu Jian, wiceprezesa chińskiego think tanku China Development Institute największa różnica między Shenzhen a Xi'an polega na tym, że firmy już dziś stanowią główną część Shenzhen, podczas gdy Xi'an musi ograniczyć rolę rządu by tak się stało. Każde miasto musi wyznaczyć własną ścieżkę rozwoju. Jeśli Xi'an chce podążać ścieżką Shenzhen, to rynek musi odgrywać większą rolę. Również całemu krajowi paradoksalnie trudno jest przeprowadzić innowacje samodzielnie. Chiny są bardziej efektywne przy współpracy międzynarodowej. Hipotezę dysproporcji miast potwierdza porównanie spółek z dwóch miast notowanych na rynku akcji. Według danych Wind Information, około 1/3 z około 40 firm z siedzibą w Xi'an była prywatna, przy 2/3 z ponad 300 spółek w Shenzhen. Opisując dążenie Xi'ana do innowacji technologicznych burmistrz Li zwrócił uwagę na wkład przedsiębiorstw niepaństwowych i zagranicznych operujących na terenie miasta. Zauważył on, jak w zeszłym roku lokalna firma zajmująca się energią słoneczną o nazwie Longi Green Energy Technology stała się największą spółką notowaną na giełdzie w zachodnich Chinach. Jest to jeden z największych na świecie producentów monokrystalicznych płytek krzemowych. Innym przykładem jest Micron, która zainwestowała łącznie 1 miliard USD w swój zakład w Xi'an, który stanowi 90% globalnej zdolności produkcyjnych firmy.

Według nienajnowszego już raportu McKinseya z 2014 roku liczne wysiłki państwowe mające na celu zbudowanie lokalnego przemysłu półprzewodników kończyły się fiaskiem. Perry Wong, dyrektor zarządzający ds. badań w Milken Institute mówi, że jako starożytna stolica Chin Xi'an stoi również w obliczu fizycznych ograniczeń ekspansji miejskiej ze względu na historyczne struktury, artefakty i zabytki. Według niego obszar miejski Chengdu-Chongqing w południowo-zachodnich Chinach ma większe szanse stać się głównym ośrodkiem innowacji technologicznych. Shenzhen cieszy się również wysokim stopniem swobody politycznej, jakiej nie ma żadne inne miasto w Chinach. Kolejną korzyścią Shenzhen jest bliskość Hongkongu, pół-autonomicznego regionu tuż za granicą, który cieszy się większymi swobodami demokratycznymi i zgodnością z międzynarodowymi standardami biznesowymi, których próżno szukać w tzw. Mainland China. Ponieważ Pekin umacnia swoją kontrolę nad regionem, według niektórych analityków nieuniknionym wyborem dla firm z Hongkongu będzie większa współpraca z kontynentem. Firmy opierające swoje produkty na układach elektronicznych nie muszą też sięgać aż do Xi'an. Chiński gigant półprzewodników SMIC ogłosił w zeszłym miesiącu, że buduje nową fabrykę o wartości 2,35 miliarda USD, która ma powstać w... Shenzhen.