Dostęp do mediów społecznościowych, w tym Facebooka (FB  ) i Google (GOOGL  ), jest w Chinach blokowany przez mechanizm o nazwie Great Firewall (ang. Wielka Zapora Sieciowa). Do niedawna można było jednak korzystać bez ograniczeń z komunikatora WhatsApp. Teraz i on padł ofiarą cenzorów: użytkownicy mają problemy z przesyłaniem multimediów i muszą zadowolić się wiadomościami tekstowymi. Chiński rząd chce najwyraźniej zaostrzyć kontrolę nad Internetem w związku ze zbliżającym się kongresem Komunistycznej Partii Chin.

W ostatnim czasie doszło też do kilku kontrowersyjnych zdarzeń: zmarł dysydent Liu Xiaobo, któremu nie pozwolono wyjechać za granicę na leczenie, mieszkający w Stanach Zjednoczonych miliarder Guo Wengui oskarżył wysokich chińskich urzędników o korupcję, zaś w Hongkongu obchodzono 20. rocznicę przyłączenia do Chin. W czerwcu br. w Państwie Środka weszła w życie nowa ustawa o cyberbezpieczeństwie, będąca kolejnym przejawem cenzury.

Mieszkańcy Hong Kongu upamiętniają Liu Xiaobo
Mieszkańcy Hong Kongu upamiętniają Liu Xiaobo

Great Firewall, najbardziej rozbudowany system cenzury na świecie, powstał w 2003 r. jako część Projektu Złota Tarcza. Wykorzystuje on zaawansowany sprzęt oraz oprogramowanie filtrujące do blokowania wyrażeń mających zbyt ostry wydźwięk polityczny lub nawołujących do protestów. Gdy chińscy internauci wpadli na pomysł wyrażania poglądów przy pomocy obrazków, cenzorzy zaczęli usuwać grafiki przesyłane w konwersacjach grupowych. W 2009 r. Chińczycy utracili dostęp do Facebooka w związku z zamieszkami na tle etnicznym na północnym zachodzie kraju, których uczestnicy porozumiewali się za pośrednictwem serwisu. Pięć lat później władze zablokowały Instagram ze względu na prodemokratyczne protesty.

Utrudnienia w korzystaniu z aplikacji WhatsApp również przypisuje się działaniom rządu. Nadim Kobeissi, ekspert w dziedzinie kryptografii stosowanej, twierdzi, że wybrane funkcje komunikatora zostały zablokowane przez Great Firewall.

Władze mogą ograniczyć dostęp do usługi WhatsApp, lecz nie są w stanie ocenzurować poszczególnych wiadomości - póki co nie istnieje algorytm umożliwiający filtrowanie obrazów przesyłanych za pośrednictwem komunikatora. System cenzury blokuje więc wszystkie multimedia. Bao Pu, chiński wydawca książek o tematyce politycznej, wyjaśnia: "Nawet gdyby zatrudniono milion urzędników policji internetowej, nie byliby oni w stanie przefiltrować wiadomości wysyłanych przez 1,4 miliarda obywateli. Maszyna może zaś zablokować wszystko w jednej chwili. Nieważne, czy chodziłoby o miliard, czy 10 miliardów wiadomości".

Zaostrzenie cenzury i przepisów dotyczących cyberbezpieczeństwa może zniechęcić zagranicznych przedsiębiorców do prowadzenia działalności w Chinach. Z drugiej strony, metody chińskich władz mogą ostatecznie okazać się nieskuteczne, gdyż póki co nie radzą sobie z obrazami. Do lutego 2018 r. rząd zamierza zablokować wirtualne sieci prywatne (VPN), które są często wykorzystywane do omijania cenzury.