Rezerwa Federalna zbiera się w tym tygodniu na posiedzenie w kluczowym momencie dla ożywienia gospodarczego w USA, co wywołuje spekulacje na temat jej planów zarządzania wzrostem kosztów pożyczek. Od czasu poprzedniego posiedzenia pod koniec stycznia, warunki handlowe na rynku obligacji rządowych wartym 21 mld USD były czasami niestabilne.

Rentowność, która rośnie wraz ze spadkiem cen, poszybowała w górę, a benchmarkowa 10-letnia obligacja jest obecnie notowana na 13-miesięcznym poziomie powyżej 1,6 procent. Gwałtowna zwyżka wstrząsnęła rynkami akcji, zwłaszcza dynamicznie rozwijającym się sektorem technologicznym, który skorzystał na historycznie niskich stopach procentowych. Ruchy te odzwierciedlają rosnący optymizm inwestorów co do tempa ożywienia gospodarczego, ale także nasilające się obawy, że Fed może podnosić stopy procentowe w szybszym tempie, niż wielu przewiduje. Oczekiwania inflacyjne gwałtownie wzrosły od początku roku, a jedna z miar rynku - pięcioletnia stopa rentowności - wzrosła do poziomu ostatnio widzianego w 2008 roku, czyli 2,6 procent. Jerome Powell, przewodniczący Fed, próbował w tym miesiącu uciszyć spekulacje, że Fed przedwcześnie dostosuje swoją politykę. Inwestorzy twierdzą jednak, że jego niechęć do bardziej zdecydowanego odpierania ostatnich wyprzedaży papierów skarbowych przyczyniła się do wzrostu rentowności.

Analitycy Société Générale podwyższyli swoje prognozy stóp procentowych, przewidując, że 10-letnie rentowności wzrosną do 2 proc. do końca roku. "Fed prawdopodobnie będzie tolerował wyższe rentowności, jeśli fundamenty będą się nadal poprawiać, a warunki finansowe pozostaną akomodacyjne" - napisał w ostatniej nocie Colby Smith.

Jak Bank Anglii zareaguje na rosnące oczekiwania inflacyjne? Bank Anglii stoi w obliczu zupełnie innego otoczenia rynkowego niż to, które panowało na poprzednim posiedzeniu w sprawie ustalenia stóp procentowych na początku lutego. W ciągu ostatnich sześciu tygodni globalne rynki finansowe zostały zdestabilizowane przez gwałtowny wzrost oczekiwań inflacyjnych w następstwie napędzanej szczepionką poprawy perspektyw gospodarczych. W Wielkiej Brytanii rentowność 10-letnich obligacji, które rosną wraz ze spadkiem cen, skoczyła z poziomu poniżej 0,4 proc. do blisko 0,8 proc. w reakcji na obawy o inflację. To pozostawia Komitetowi Polityki Pieniężnej banku zadanie podjęcia decyzji, jak i kiedy stawić czoła ewentualnemu ponownemu wzrostowi inflacji. W zeszłym tygodniu Andrew Bailey, prezes BoE, powiedział, że ryzyko wzrostu inflacji jest "coraz bardziej obustronne", choć zaznaczył, że bank nie zamierza podnosić stóp.

W ostatni czwartek Europejski Bank Centralny podjął działania w odpowiedzi na wyższe koszty pożyczek, mówiąc, że skup obligacji będzie prowadzony w "znacznie większym tempie" w następnym kwartale. Jednak Ruth Gregory, starsza ekonomistka Capital Economics w Wielkiej Brytanii, powiedziała, że nie spodziewa się, aby BoE poszedł w czwartek w jego ślady. Zamiast tego powtórzy swoje wskazówki, że stopy nie zostaną podniesione przez jakiś czas. Peter Sleep, starszy menedżer portfela w 7 Investment Management, powiedział, że komentarze Bailey'a były "żartobliwą" próbą upewnienia się, że kredytobiorcy nie popadną w samozadowolenie, że stopy pozostaną niskie na zawsze. "Myślę, że chociaż sytuacja się poprawia, gospodarka ma jeszcze wiele do zrobienia, zanim wróci do poziomu, w którym istnieje pełne zatrudnienie lub inflacja stanie się zagrożeniem" - powiedział Laurence Fletcher.

Czy jen nadal będzie się osłabiał w stosunku do dolara? W zeszłym tygodniu kurs dolara do jena - pary walutowej znanej na parkietach jako "paymaster" - oscylował w podwyższonym przedziale około 108 jenów za dolara, przekraczając w piątek 109 jenów. Osłabienie japońskiej waluty w stosunku do dolara amerykańskiego nastąpiło na fali, która zaczęła się budować pod koniec lutego, ale dilerzy nie mieli wątpliwości, że jest to znaczący skok. Mimo całej niepewności związanej z rokiem 2020, dolar-jen przez większą część roku poruszał się w wąskim przedziale między 103 a 106 jenów. Kolejnym dużym wyzwaniem dla inwestorów może być zbliżający się test poziomu 110 jenów, który według analityków walutowych prawdopodobnie uruchomi strategie hedgingowe stosowane przez japońskie korporacje, potencjalnie zwiększając zmienność. W ujęciu fundamentalnym, powiedział Yujiro Goto, strateg walutowy Nomura, główne czynniki stojące za wzrostem dolara względem jena są amerykańskie: pozytywne sygnały dotyczące gospodarki USA i przyspieszające wprowadzanie szczepionek kontrastują z bardziej pesymistycznymi sygnałami z Japonii i oczekiwaniem, że nie będzie zmian w polityce banku centralnego w zakresie stóp procentowych. "Czynniki japońskie, w tym Bank Japonii, wyjaśniają zaledwie 25 proc. ruchów w dolar-jenie od stycznia" - powiedział Goto. Niemniej jednak, analitycy walutowi spodziewają się pewnej krótkoterminowej zmienności w tym tygodniu przed czwartkowym i piątkowym posiedzeniem polityki monetarnej BoJ, które analitycy Deutsche Bank określili jako "najbardziej oczekiwane i najmniej przewidywalne" posiedzenie polityki od czasu wprowadzenia polityki kontroli krzywej dochodowości (YCC) w 2016 roku. Słabszy jen, zdaniem ekonomistów, może dać bankowi centralnemu okazję do rozszerzenia pasma tolerancji wokół 10-letniej stopy procentowej.