Zawieszenie prac rządu federalnego wciąż jest jednym z głównych tematów w amerykańskich mediach. Finansowanie kilku najważniejszych resortów zostało zatrzymane 21 grudnia ze względu na nieosiągnięcie porozumienia przez Kongres USA w sprawie federalnego budżetu. Demokraci odmawiają przyjęcia ustawy budżetowej, która przewidywałaby środki w wysokości 5,7 mld dolarów na budowę muru granicznego między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem. Republikanie, którzy utrzymują kontrolę nad obiema izbami Kongresu do końca 2018 roku, nie dysponują wystarczającą liczbą głosów, by pokonać swoich politycznych przeciwników. Od stycznia 2019 roku dominację w Izbie Reprezentantów przejmują Demokraci. Mimo to prezydent USA Donald Trump zagroził zawetowaniem każdej ustawy, która nie obejmie środków na sfinansowanie budowy muru. Wprawdzie w pewnym momencie wydawało się, że pomysł odgrodzenia się od Meksyku nie będzie realizowany, ale teraz widać wyraźnie, że wysiłki amerykańskich władz na rzecz walki z imigracją podwoiły się. Trump zagroził zamknięciem "całej granicy" oraz wycofaniem pomocy z Salwadoru, Hondurasu i Gwatemali, dopóki nie dopnie swego. W wyniku przerwania działalności rządu urzędnicy federalni nie mogą wykonywać swojej pracy ani otrzymać wynagrodzenia. Oprócz tego Trump podpisał w sobotę rozporządzenie wykonawcze, które zamraża środki przeznaczone na ich wypłaty w 2019 roku.

W tym samym czasie pojawiały się kolejne informacje dotyczące śledztwa Muellera. W czwartek prezydencki prawnik Rudy Giuliani został zapytany, czy Trump wyraziłby zgodę na osobiste przesłuchanie. Mężczyzna przyznał najpierw, że takie rozwiązanie byłoby możliwe, po czym całkowicie temu zaprzeczył. W trakcie śledztwa okazało się także, że w 2016 roku Michael Cohen, były adwokat Trumpa, spotkał się w Pradze z przedstawicielami władz Rosji w celu omówienia amerykańsko-rosyjskiej zmowy. Cohen stanowczo zaprzecza, że kiedykolwiek wziął dział w takim spotkaniu. Według doniesień z akt sądowych w sprawie przeciwko Internet Research Agency, rosyjskiej grupie oskarżonej o ingerowanie w wybory prezydenckie w USA, wynika, że wśród dowodów znajduje się "nagie zdjęcie".

W zeszłym tygodniu Donald Trump udał się do Iraku, by odwiedzić stacjonujące tam amerykańskie wojsko. Prezydent USA zapewnił żołnierzy, że mogą liczyć na 10-procentową podwyżkę wynagrodzenia. Nie była to jednak prawda, gdyż w rzeczywistości wyniesie ona tylko 2,6%. Mimo wszystko takie posunięcie nie jest niczym wyjątkowym, gdyż wypłata wojskowych zwiększa się co roku już od 10 lat. Na dodatek Trump zaliczył wpadkę na Twitterze, udostępniając wideo, które ujawniało lokalizację i tożsamość członków elitarnej jednostki wojskowej US Navy Seals.

Administracja Trumpa kontynuowała działania mające na celu wspieranie przemysłu węglowego kosztem ochrony środowiska. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) poinformowała, że rozważa złagodzenie przepisów dotyczących emisji rtęci i innych szkodliwych substancji powstających w spalarniach węgla, nie bacząc na wpływ, jaki mają one na zdrowie ludzi.