Główną cechą ostatnich zawirowań jest to, że nic tak naprawdę nie działało tak, jak powinno. Jeśli niedawna wyprzedaż na rynkach coś udowodni, oznacza to, że przez zbyt wiele lat zbyt wiele osób koncentrowało się wyłącznie na zwrotach bez przywiązywania uwagi do ryzyka. Ostatni raz, kiedy naprawdę myślano o bezpieczeństwie na rynkach, podczas kryzysu finansowego ponad dziesięć lat temu, inwestorzy nie mogli zdobyć wystarczającej ilości obligacji rządowych lub gotówki.

Jednak wraz z ożywieniem gospodarki zwiększył się apetyt inwestorów na ryzyko. Rozwinął się rodzaj kultu kapitału, z niezachwianym przekonaniem, że ceny akcji będą rosły, a jeśli kiedykolwiek spadną - co zrobiły dość gwałtownie w drugiej połowie 2015 r. i pod koniec 2018 r. - zawsze wrócą. "Buy dip" stało się rzeczywistą strategią. Amerykańskie Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych stwierdziło, że jego członkowie mieli prawie 66% alokacji na akcje w grudniu, w porównaniu z 41% w dolnej części kryzysu finansowego. Co ważniejsze, definicja bezpieczeństwa zmieniła się, gdy ceny akcji wzrosły na nowe wyżyny. Gdybyś poszedł do doradcy finansowego i powiedział mu, że twoja tolerancja na ryzyko jest niska, prawdopodobnie umieściłby twoje pieniądze w portfelu akcji, których ceny rosły, ale nie dlatego, że miały cechy obronne. Ale jak widzieliśmy w tym miesiącu, wszystkie ceny mogą spadać z równą zaciekłością. Dominującą cechą tej bessy jest to, że tak naprawdę nic nie było bezpieczne. Jeśli miałeś jakąkolwiek ekspozycję na obligacje, prawdopodobnie miało to formę długu o ratingu inwestycyjnym lub długu o wysokim dochodzie i wysokim ryzyku, które spadały prawie tak samo jak akcje aż do pakietów bodźców od rządu i Rezerwy Federalnej. I nikt nie rozważał scenariusza, w którym obligacje komunalne nie byłyby bezpieczne.

Amerykańskie obligacje skarbowe przyniosły pewne korzyści dywersyfikacyjne, ale tylko do pewnego stopnia. Po kilku tygodniach rentowności osiągnęły najniższy poziom, masowe odwrócenie niektórych transakcji i obietnica masowych pożyczek rządowych na sfinansowanie planu ratownictwa fiskalnego spowodowały wzrost rentowności. Złoto było trochę rozczarowaniem. Początkowo traciło na wartości od około 1680 USD za uncję do 1471 USD w ciągu kilku dni. Chociaż coś podobnego wydarzyło się w ostatnim kryzysie, kiedy złoto osiągnęło szczyt na poziomie 1000 USD, gdy Bear Stearns upadł, ceny złota spadały. Podobnie Bitcoin okazał się sporym rozczarowaniem. Waluta cyfrowa, która postrzegana jest w trudnych czasach jako bezpieczna alternatywa nie pomogła w utrzymaniu wartości portfela. Fundusze rynku pieniężnego walczą o to, aby uniknąć sytuacji takiej jak w 2008 r., kiedy bankructwo Lehman Brothers spowodowało upadek funduszy rynku pieniężnego. Rynek papierów komercyjnych jest mniejszy niż kiedyś, ale fundusze rynku pieniężnego i fundusze obligacji o krótkim czasie trwania nie wydają się tutaj tak bezpieczne bez pomocy Fed.

Tylko bony skarbowe lub gotówka zapewniłyby Ci pożądane bezpieczeństwo. Ale gotówka ma własny zestaw problemów i obaw. Jeśli inwestor posiada więcej niż 250 000 USD w jednym banku, istnieje również szansa, że ​​nie jest to całkowicie bezpieczne, o czym ludzie musieli pomyśleć w 2008 roku. Wygląda również na to, że rząd i Fed będą wyrzucać pieniądze z helikopterów, a ludzie - być może przedwcześnie - znów zaczynają mówić o inflacji. W perspektywie długoterminowej gotówka ma mniej sensu. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo różnych instrumentów inwestycyjnych, fundusze w obrocie giełdowym, które posiadają obligacje, ponownie obrywają ze znacznym dyskontem do ich aktywów bazowych. Ponownie patrzymy na sytuację, w której istnieje możliwość, że otwarte fundusze wspólnego inwestowania mogą blokować umorzenia ze względu na płynność. Wszystko to zmusza inwestora do zadawania sobie pytania: Co jest bezpieczne? Czy coś jest naprawdę bezpieczne? Dni uśredniania kosztu standardowego portfela, w którym 80% inwestuje się w akcje, a 20% w obligacje, i obserwując, jak twoje pieniądze rosną o 10% rocznie i kończą się milionem dolarów w momencie przejścia na emeryturę, prawdopodobnie minęły. Zwroty będą niewątpliwie niższe, zmuszając ludzi do oszczędzania i konsumowania mniej, co nie jest potrzebne do ożywienia gospodarczego.