Od 21 kwietnia, kiedy ceny ropy naftowej sięgnęły krytycznie niskiego poziomu, odnotowuje się silne odbicie. To ten dzień, w którym wartości wygasających kontraktów znalazły się na minusie. Wartość kontraktów z późniejszym terminem wygaśnięcia również była niższa, ale nie aż tak. Na przykład sierpniowy kontrakt na ropę osiągnął tego dnia 21 USD, a obecnie jego wartość wynosi 35,77 USD.

Do tak ogromnego spadku przyczyniło się kilka czynników, w tym Arabia Saudyjska dyscyplinująca Rosję i resztę OPEC, które nie mogły dojść do porozumienia względem cięć dostaw, zwiększając podaż, oraz nagłe załamanie popytu z powodu koronawirusa i przestoju gospodarczego. Prawie wszystkie dostępne magazyny zostały wypełnione. W dniu realizacji kontraktu ceny ropy były ujemne, ponieważ nikt nie chciał odebrać fizycznego towaru.

Wydarzenia ostatnich dni

Z perspektywy czasu jasne wydaje się, że dzień 21 kwietnia był punktem zwrotnym. Popyt zaczął z powortem rosnąć, a gospodarki zaczynają się ponownie otwierać. Kraje, które opanowany rozprzestrzenianie się koronawirusa, takie jak Chiny i Korea Południowa, wykazują popyt na ropę naftową na poziomie zbliżonym do normalnego, a obserwując dane, takie jak ruch samochodowy i produkcja przemysłowa odnotowuje się silne ożywienie.

Ponadto zmieniło się równanie podaży. Wydaje się, że poziom wydobycia gazu łupkowego osiągnął szczyt, a inwestycje mające na celu znalezienie nowych złóż zostały ograniczone. To samo dotyczy projektów związanych z piaskami roponośnymi w Kanadzie. To nowe źródło zaopatrzenia było jednym z czynników przyczyniających się do niedźwiedzich nastrojów na rynku ropy naftowej w ciągu ostatnich kilku lat. OPEC i Rosja zgodziły się ograniczyć produkcję, zmniejszając ją o 11 mln baryłek dziennie, a cięcia te mają zostać przedłużone o kolejne 1-3 miesiące.

Patrząc w przyszłość

Ożywienie na rynku ropy naftowej pokazuje, że przeszedł on od nadmiernej do do nieco niewystarczającej podaży. Jednak jednym z głównych czynników wpływających na ceny ropy jest ogromna ilość jej baryłek w magazynach. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej w magazynach na świecie znajduje się obecnie nieco poniżej 1 mld baryłek ropy naftowej. Jeśli popyt powróci do normalnego poziomu, a OPEC pozostanie zdyscyplinowany i nie zwiększy natychmiast produkcji, zapasy te mogą szybko zniknąć.

Wówczas możemy mieć do czynienia z większą inflacją i wyższymi cenami energii, ponieważ wydobycie gazu łupkowego i ropy z piasków bitumicznych nie powróci tak szybko, biorąc pod uwagę fakt, że nowe inwestycje wymagają, aby ceny były stałe i wysokie. Oczywiście istnieją również bardziej niedźwiedzie scenariusze, jak druga fala koronawirusa, która może doprowadzić do ponownego spadku popytu na ropę naftową, który może okazać się jeszcze bardziej destrukcyjny ze względu na już zapełnione magazyny. Możliwe jest również, że jedność OPEC może się rozpaść, jeśli ceny ropy przestaną znacząco spadać.