Wszystko za sprawą przejęcia startupu Jump Bikes, działającego w obszarze tzw. współdzielenia przejazdów, czyli "ride-sharingu" (w tym przypadku jest to tytułowa wypożyczalnia rowerów). Trzeba jednak skonkretyzować, że rowery, które będziemy wypożyczać za pośrednictwem Ubera są rowerami elektrycznymi mogącymi rozpędzić się do prędkości równej nawet 40km/h. Według nieoficjalnych informacji wartość transakcji może się zamknąć nawet w 200 mln dolarów. Za co Uber zapłaci takie pieniądze?

Przede wszystkim za ciekawy i dobry pomysł na biznes, który w perspektywie kilku lat może okazać się strzałem w dziesiątkę. Roczny wzrost rynku "bike-sharingu" to obecnie około 20%! Do 2020 roku jego całkowita wartość może wynieść nawet 18 mld dolarów. Poza dobrze prosperującym biznesem Uber zapłaci również za całkiem pokaźną flotę, jaką dysponuje Jump Bikes - w jej skład wchodzi ok. 12 tysięcy rowerów. Do tej pory usługi firmy były świadczone na terenie 40 miast w 6 różnych krajach. Sama firma została założona w 2008 roku, a sposób korzystania z rowerów jest podobny do działania Ubera. Za pomocą aplikacji dokonujemy wypożyczenia roweru, koszt przejażdżki to 2 USD za pierwsze pół godziny i 7 centów za każdą następną minutę. Cena wydaje się więc bardzo konkurencyjna - 30 minut to czas, który powinien pozwolić na swobodne poruszanie się po mieście, zwłaszcza jeżeli czas ten skonfrontujemy z wspomnianą prędkością maksymalną motorowerów.

W jednym ze swoich poprzednich artykułów pisałem, że obecny CEO amerykańskiej firmy przewozowej - Dara Khosrowshahi to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Przejęcie Jump Bikes wydawałoby się to potwierdzać. Uber otwiera się z jednej strony na zupełnie nowy segment biznesu, z drugiej strony jest to ciągle działalność przewozowa. Umożliwienie wypożyczania motorowerów to dobry krok w celu zdywersyfikowania swojej działalności i poprawienia swojej pozycji konkurencyjnej. Co ważne przejęcie Jump Bikes jest pierwszym poważnym przejęciem Ubera od czasu objęcia stanowiska dyrektora generalnego przez pana Khosrowshahi. Myślę więc, że nie możemy mówić tutaj o działaniu przypadkowym, a w najbliższym czasie należy się spodziewać sytuacji w której "uberowy bike-sharing" ulegnie znacznemu rozszerzeniu. Czy Uber w końcu pozbędzie się swoich kłopotów i zacznie przynosić zyski? Za wcześnie na taką tezę jednak ostatnie działania firmy z całą pewnością należy traktować jako stawianie kroków w dobrą stronę. Przypomnę, że jeszcze niedawno Khosrowshahi mówił, że marzy mu się uruchomienie linii autobusowych. Pani Khosrowshahi, życzmy powodzenia!