Pandemia spowodowana COVID-19 spowodowała szok na giełdach amerykańskich. Program pomocy firmom przygotowany przez Trumpa i amerykański Kongres jednak szybko przywrócił pierwsze nadzieje inwestorom. Szczególnie w branży technologicznej. Oprócz tego niewiele się dzieje.

Dow Jones Industrial Average i S&P 500 spadły w środę, po raz pierwszy od trzech dni, gdy inwestorzy zastanawiali się nad perspektywami ponownego otwarcia gospodarki w kontekście dość mrocznych raportów o zatrudnieniu w USA. Wartość 30 akcji skupiających się w indeksie Dow zamknęła się na poziomie o 218,45 punktów niższym, co stanowi spadek o 0,9%, i wartość indeksu na poziomie 23 664,64. Dow osiągnął te ostatnie minima w ostatniej godzinie notowań. S&P 500 z kolei obniżył się o 0,7%, do poziomu 2 848,42 punktów. Oba indeksy wzrosły wcześniej tego samego dnia. Nasdaq Composite wzrósł za to o 0,7% do 8 854,39 punktów, dzięki rosnącej wierze wśród inwestorów w spółki technologiczne. Facebook (FB) i Netflix (NFLX) wzrosły odpowiednio o 0,7% i 2,3%. Amazon (AMZN) zyskał 1,4%, podczas gdy Apple (AAPL) zamknął notowania z jednoprocentowym wzrostem.

"Widać, jak wzrost szybko pozycjonuje na pozycji lidera", powiedział Keith Lerner, główny strateg ds. rynku w Truist/SunTrust Advisory, zauważając swoisty powrót akcji z trybu letargu oraz znaczenie faktu, jak szybko spółki technologiczne wychodzą z pozycji spłaszczenia na wykresach. Lerner dodał, że rynek "znów ma bardziej handlowy charakter" po znacznych wahaniach odnotowanych na początku roku. Akcje znajdowały się pod presją, ponieważ ceny ropy spadły o 2%, by potem w bardzo krótkim czasie odrobić te straty. Ta sytuacja na rynku doprowadziła do spadku 2,6% w sektorze energii indeksu S&P 500. Przykładowi gracze, tacy jak Occidental Petroleum (OXY) Helmerich & Payne (HP) zanotowali spadki kolejno o 12,5% oraz 6,1%.

Większą elastyczność i ruch na giełdzie może spowodować odmrażanie gospodarki w amerykańskim wydaniu. Kalifornia zezwoli sklepom odzieżowym, księgarniom i kwiaciarniom na ponowne otwarcie na handel i odbiór towarów przez klientów na zewnątrz, podczas gdy stan Nowy Jork planuje złagodzić ograniczenia dotyczące budownictwa i wybranych przedstawicieli branży detalicznej w przyszłym tygodniu. To złagodzenie ograniczeń skłoniło inwestorów do postawienia założenia, że gospodarka zostanie ponownie uruchomiona w najbliższej przyszłości. Z czasem ma być jeszcze lepiej. Można więc postawić śmiałą hipotezę, że giełdy amerykańskie, oprócz faktycznego spadku z marca dość dobrze radzą sobie ze strachem związanym z pandemią.

"Rynek cieszy się z otwarcia gospodarki, choć jest to zgodnie z harmonogramem, i coraz więcej państw się otwiera" - powiedział w mediach Quincy Krosby, główny strateg ds. rynku w Prudential Financial. "Liczby nowych przypadków zarażenia wirusem pozostają na stałym poziomie, który w tym momencie nie sugeruje, że otwarcie gospodarki powoduje wzrost tej liczby".

Szybko rozprzestrzeniający się koronawirus - który zaatakował co najmniej 1,2 miliona Amerykanów i zabił ponad 70 000, według Johns Hopkins University - odnotował szczyt i według amerykańskich mediów, szybkie rozprzestrzenianie się wirusa zostało zahamowane. Prezydent Donald Trump nie jest jednak takim optymistą przyznając we wtorek, że "będzie więcej zgonów" z powodu koronawirusa, ale argumentował też, że nieotwieranie przedsiębiorstw kosztowałoby także życie ludzi w inny sposób, poprzez m.in. falę samobójstw czy zwiększenie liczby uzależnionych od narkotyków.

Ostatnie dane gospodarcze nadal pokazują szkody gospodarcze wyrządzone przez wirusa i zamknięcie gospodarki. Raport ADP i Moody's Analytics wykazują, że liczba miejsc pracy została zmniejszona o 20,2 miliona w zeszłym miesiącu. To był najgorszy raport w historii zbierania danych w jego ramach. Według Petera Boockvara, dyrektora ds. Inwestycji w Bleakley Advisory Group taka sytuacja to pokłosie zmuszenia biznesów do zamknięcia się i strachu ludzi przed wyjściem na zewnątrz, a proces uzdrawiania gospodarki potrwa lata.